Rozdział dwunasty

300 23 11
                                    

Rozdział Sprawdzony.

&&&&&&&&&&&


Perspektywa Kastiela:

Sądziłem, iż po naszym zbliżeniu na cmentarzu, gdy wyznała mi, że to jej wina będzie lepiej. Myślałem, że po tym jak okazałem jej wsparcie będzie z nią o wiele łatwiej. Myliłem się. Po tym incydencie nie pokazywała się w szkole. Udało mi się podsłuchać od jej przyjaciółek, że mój idol a zarazem brat mojej zdobyczy nie jest taki cudowny, za jakiego go miałem. Podobnież to zwykły skurwiel. Ciekawe, co takiego jej zrobił.

Mamy dzisiaj poniedziałek jak zwykle udaję się do tej nudnej cukrowej placówki z nadzieją na spotkanie z dziewczyną. To, co widzę przed wejściem do szkoły wmurowało mnie. Czyżby księżniczka miała chłopaka. No cóż jak tak to, to się szybko zmieni. Szybkim krokiem udałem się w kierunku mojej ociekającej seksapilem kobiety. Od razu jak tylko stanąłem obok niej przyciągnąłem ją do mego boku wtulając ją w niego.

-Kotku, kto to? Zdradzasz mnie w pierwszych tygodniach związku? –Zapytałem z udawanym smutkiem. Cudny ze mnie aktor.

-A ty to niby, kim jesteś!? –Wydarł się niski blondynek. Ma się te prawie dwa metry wzrostu.

-Ja jej chłopakiem i przyszłym mężem. –Odpowiedziałem z wyższością.

-Masaru to jest Kastiel osobnik z mojej klasy, który nie ma wszystkich klepek pod kopułą. –Odpowiedziała wyswobadzając się z mojego uścisku.

-Dobra, czyli nikt warty uwagi. –Powiedział blondyn. –Wracając jest sprawa wiesz, jaka. -Chwila ja nie jestem kimś ważnym! Kurwa jestem jej przyszłym MĘŻEM!!! Już miałem się odezwać, ale ktoś był szybszy.

-Masaru ile razy mam powtarzać, że ona w to nie wchodzi. –Odezwał się Nataniel.

-Boże Nat nie o to mi chodziło. –Powiedział ten cały Masaru.

-To, o co? –Zapytał zdziwiony blondyn powiem, że zaciekawiłem się, więc słuchałem uważnie.

-Mamy informacje, które mogą doprowadzić nas tego, kto stoi za morderstwem twoich sióstr. Podejrzewamy już jedną osobę.

-Kogo podejrzewacie? –Zapytała z zimnym tonem. Brrr ona naprawdę potrafi być królową lodu. Aż się rozmarzyłem.

-Chrisa Tomsona. –Powiedział z pełną powagą. Kojarzę te nazwisko.

-Kurwa! –Wrzasnęła uderzając pięścią w ścianę budynku. Tynk od budynku odpadł w miejscu jej uderzenia. Silną mam żonkę. –Jesteście pewni, że to on?

-Stu procent nie mogę dać, ale dużo poszlak na niego wskazuje.

-Prześlij mi dzisiaj wszystko, co macie. –Powiedziała.

-Jestem tu po to by dać ci kopie wszystkiego. –Wyciągnął z torby jakąś brązową obszerną teczkę.

-Jak coś to dzwoń ja się zbieram do roboty.

-Nie zabij nikogo.

No wiesz! –Oburzył się, po czym szybko przytulił dając jednocześnie buziaka w policzek mojej dziewczynki. Co mi się bardzo, ale to bardzo nie podobało.

-Myślisz, że to serio on? –Zapytał gospodarzyk.

-Nie wiem, ale się dowiem. Jeżeli to naprawdę on to niech się szykuje siostrzenica zrobi mu nalot. –Powiedziała nieźle wkurzona. Ja na miejscu gościa już dawno bym spierdalał gdzie pieprz rośnie i jeszcze dalej.

-Kotku może wtajemniczysz swojego ukochanego? –Zapytałem.

-Nie przypominam sobie abym zgodziła się na bycie twoją dziewczyną. –Powiedziała wchodząc do budynku. Jak zwykle ruchy pełne gracji i tak pociągające. Jak ona na mnie działa.

-Yu jakby, co to mów jakbym mógł pomóc wybacz, ale muszę wracać do roboty. –Powiedział smutny Nataniel.

-Spoko leć wiem, że masz sporo na głowie, ale nie zapomnij.

-Czego?

-Ehhh nieważne. Później pogadamy. –Powiedziała kierując się w stronę szafek. Poszedłem rzecz jasna za nią. Mroziłem wzrokiem każdego faceta, który tylko na nią spojrzał. Trzeba pilnować swojego terenu.

-Wracając księżniczko jesteś moją dziewczyną od chwili, w której wpadłaś w me ramiona.

-Posłuchaj –Powiedziała zatrzymując się przy szafce. Obróciła się w moją stronę. Musiała zadrzeć słodko główkę do góry. –Nigdy nie byłam i nie będę twoją dziewczyną. Niech to do ciebie dotrze!

-Nie unoś się tak kochanie to, że jeszcze się nią nie czujesz nie znaczy, że nie będziesz. –Powiedziałem to cały czas zmniejszając dystans pomiędzy nami, przez co była przypierana przez mnie do metalowych szafek. Moje dłonie znalazły się po bokach jej główki. Powoli zbliżałem się do niej. –Pamiętaj słonko ja zawsze dostaje to, czego chce. –Powiedziałem to centymetry od jej słodkich usteczek. –A teraz pragnę ciebie. –Po tym po prostu wbiłem się agresywnie w jej usta szybko poruszając wargami. Kiedy miałem już prosić o dostęp przerwał nam krzyk jakiś lasek! No kurwa tu się ważne rzeczy dzieją do cholery!!!

-Yu! –Natychmiast odepchnęła mnie od siebie po raz kolejny oberwałem od niej po twarzy. Tylko tym razem przy większej publiczność.

-Już raz ci powiedziałam –Zaczęła mrożącym krew w żyłach tonem. –Nie zbliżaj się i nie dotykaj mnie. –Po czym tak po prostu odeszła.

No zajebiście znowu mnie ryj piecze. Spojrzałem na naszą widownie z mordem w oczach. Po czym udałem się w kierunku łazienek. Oczywiście zaczepić mnie musiała ta pusta lafirynda Amber.

-Kastielku skarbie bardzo cię boli? –Pytała piszcząc. –Może jak pocałuję to przestanie? –Skrzywiłem się na jej propozycje, ale ta nie dawała za wygraną. –Ta nowa pożałuje nie przejmuj się skarbie.

-Odpierdol się! Mam przeliterować? –Zapytałem, po czym zniknąłem za drzwiami do męskiego kibla. Jak zwykle zajebiście pachnie.

-No kurwa stary, ale dostałeś. –Odezwał się głos Kentina. Chłopak się kiedyś panicznie mnie bał. No cóż jak mnie to któregoś dnia zirytowało, że wziąłem go na męską rozmowę, aby to wyjaśnić. Tak się stało, że za kumplowaliśmy się.

-Ta widziałeś?

-Ta ciosy to ma mocne jak widzę. Tak w ogóle to, co się tak na nią uwziąłeś? –Zapytał zaciekawiony.

-Niezła laska z niej. –Odpowiedziałem.

-To prawda, ale coś jest na rzeczy. –Powiedział trzeci głos, którego właścicielem był Lysander.

-Przypomniana mi pewną osobę, którą znałem, a która w życiu nie miała lekko. Znałem ją tylko jakiś czas później się przeprowadziłem i kontakt się urwał. W sumie to nawet jej nie znałem zawsze tylko ją obserwowałem. Zadawała się z Natanielem.

-Ale zauroczyła cię mam rację? –Zapytał Ken.

-Owszem masz racje. Dlatego jej nie odpuszczę, skoro znowu pojawiła się w moim życiu.

-Skąd ta pewność, że to ona mówiłeś przecież, iż przypomina ci tamtą dziewczynę? –Spytał Lys.

-Wystarczyło spojrzeć w jej oczy. A mówię, że przypomina mi tamtą dziewczynę, dlatego, iż zmieniła się. Tamta dziewczyna była nieśmiała i wszystkiego się bała. Teraz jest to odważna dziewczyna skrywająca swoje lęki, lecz w środku nic się nie zmieniła. Dalej jest tą samą strachliwą osóbką o złotym sercu. Dalej jest tą, którą pokochałem. –Po mojej wypowiedzi opuściliśmy łazienkę.

Gdy nikt nie widzi || Tom Pierwszy Przezwyciężyć BólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz