Rozdział dziewiętnasty

285 18 2
                                    

Rozdział Sprawdzony.

&&&&&&&&&&&&&&&&


Obudziłam się nie w swoim pokoju, nie w swoim łóżku. Byłam zdezorientowana nie wiedziałam, co się dzieje. Nagle wydarzenia z dzisiejszej nocy stanęły mi przed oczami. Co mnie podkusiłoby mu to wyznać. Miałam nikomu tego nie mówić. Nie chce litość, nigdy nie chciałam. A teraz na pewno każdy będzie się nade mną litował. Dlaczego się nie powstrzymałam w szkole. Przecież zawsze potrafiłam panować nad emocjami a w tedy. Pękłam tak samo w nocy. Zawsze jak śnił mi się koszmar potrafiłam nad tym zapanować i nie budziłam się z krzykiem. Więc dlaczego teraz było inaczej?

Westchnęłam załamana, no cóż czasu nie cofnę. Nie ważne jak bym chciała nie dam rady. Wstałam ociężale  muszę przyznać z wygodnego łóżka. Rozejrzałam się po pokoju. Pokój utrzymany był w odcieniach szarość, ale czerwieni też nie zabrakło. Obok łóżka stała czarna lampka. Nad łóżkiem była półka a na niej jakieś książki i kartki z nutami. Półka była zaraz obok wielkiego okna. Ściana nad łóżkiem była wyłożona fototapetą ruchu nowojorskiego. Nad lampką, o której już mówiłam również zawieszone były półki z kolumną, płytami i książkami. Akurat od tych półek zaczynała się ściana w cegłach na jej środku był dość ciekawy obraz. Pod obrazem była kanapa biało-fioletowa. Na środku pokoju był puchaty biały dywan a na nim stał drewniany stolik do kawy, na którym leżał laptop i kilka innych pierdół. Naprzeciwko łóżka obok drzwi wejściowych stała ogromna szafa a obok niej gitara. Natomiast naprzeciwko kanapy były drzwi na duży taras, bo balkonem tego nie nazwę. Zauważyłam, iż na ścianach także wiszą zdjęcia chłopaka w czarnych włosach i czerwonych z psem rasy owczarka francuskiego. Ten chłopak to Kastiel. Na zdjęciach wydaje się taki szczęśliwy. Jak ja bym chciała wiedzieć jak to jest.

Wyszłam z pokoju chłopaka udając się w stronę jak mnie mam salonu połączonego z kuchnią. Mieszkanie było urządzone w stylu nowoczesnym. Meble były w tej części domu białe. Wszystko było raczej w jasnych barwach. Nie mój gust zdecydowanie wole mroczniejsze barwy. Weszłam do aneksu kuchennego, który o dziwo przypadł mi do gustu. Białe kafelki na podłodze, ściany w odcieniu krwistej czerwieni i czarne meble. Otworzyłam lodówkę, w której nie było za wiele produktów. Postanowiłam zrobić ryżowy omlet. Kontem oka zobaczyłam ruch na kanapie. Kastiel przewracał się z boku na bok. Gdy przystąpiłam do mieszania składników do kuchni wkroczył pies.

-Głodny? –Zapytałam. –Pewnie tak zobaczmy, co twój pańcio ma dla ciebie dobrego. –Przeszukałam szafki, lecz znalazłam tylko suchą karmę. Z pewnością ma jej już dosyć ehh. Zobaczmy czy ma jakieś mięso czy chociaż kiełbasę. Znalazłam o dziwo z trzy kiełbasy, więc pokroiłam na drobne kawałeczki, po czym wrzuciłam Demonowi do miski. Pies zaczął ochoczo pochłaniać swoje śniadanie. –Widzę, że smakuje. –Powróciłam do przygotowania posiłku. Byłam tak skupiona na smażeniu omletu, że nie zauważyłam dodatkowego osobnika w kuchni.

-Demon wskażesz mi gdzie twój pańcio ma talerze? –Zapytałam psiaka.

-Górna szafka po prawej. –Odpowiedział mi zachrypnięty męski głos.

-Pewnie głodny, więc do stołu. –Powiedziałam. Nawet nie racząc go moim spojrzeniem.

-Nawet na mnie nie spojrzysz kotku. –Zapytał z udawanym smutkiem w głosie.

-Wydaje mi się, że coś mówiłam na temat tego „kotka" –Powiedziałam stawiając przed jego nosem danie.

-Nie przypominam sobie skarbie. Tak właściwie to, czym ma kuchareczka mnie dziś raczy zadziwić? –Zapytał.

Gdy nikt nie widzi || Tom Pierwszy Przezwyciężyć BólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz