Rozdział trzydziesty piąty

224 19 7
                                    

Rozdział Sprawdzony.

&&&&&&&&&&&&&&&&


 Rano obudziły mnie drobne rączki, które potrząsały moimi ramionami oraz drobny ciężar na klatce piersiowej. Otworzyłam zaspane czerwone oczy. Widok urzekł moje zlodowaciałe serce. Mały chłopczyk z roztrzepanymi włoskami i jeszcze klejącymi oczkami próbujący mnie dobudzić.

-Mamusiu wreszcie wstałaś! Jestem głodny mamusiu.

-Już skarbie robię śniadanie. Masz ochotę na naleśniki? –Spytałam wstając z łóżka i biorąc malca na ręce.

-TAK!!! –Wykrzyczał radosny w ogóle nie przypominał tego małego przestraszonego chłopca z cmentarza. –Z czekoladą jak można!

-Oczywiście mój mały książę. Obudzimy jeszcze ciocię Dianę dobrze?

-Tak! –Pokręcił słodko główką. Weszliśmy do pokoju gościnnego, w którym spała Di. Na mój znak oboje krzyknęliśmy.

-CIOTKA WSTAWAJ!!! –Reakcja Diany była przezabawna. Przestraszona spadła z łóżka ciągnąc za sobą kołdrę. Oboje wybuchliśmy śmiechem.

-Wy potwory sen mi zniszczyliście! –Krzyknęła niby gniewnie, lecz uśmiech gościł na jej ustach.

-Diana jest siódma ubieraj się do szkoły! Podwiozę cię.

-A ty nie idziesz? –Spytała zdziwiona.

-Nie mam parę spraw do załatwienia i rzeczy do kupienia. –Powiedziałam patrząc z miłością na synka. Tak dla mnie Hiro jest i będzie moim synem.

-No dobrze.

Skierowałam się do kuchni gdzie usadowiłam Hiro na blacie i zakazałam mu się nie ruszać by nie spadł. Sięgnęłam po pilota i włączyłam muzykę na telewizorze. Szybko przygotowałam składniki a potem ciasto na naleśniki. Hiro śpiewał cały ten czas machając przy tym stópkami. Urocze dziecko. Gdy smażyłam ostatniego naleśnika do kuchni przyszła Diana ubrana jak zawszę w stylu wiktoriańskim.

-Ciocia też chce naleśniki z czekoladą?

-Tak tylko takie lubię.

-Ja lubię jeszcze z owocami, ale z czekoladą lepsze!

-Diana możesz posadzić szkraba do stołu? –Spytałam wyjmując talerze.

-Jasne.

Śniadanie minęło nam w miłej atmosferze. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Diana zaoferowała, że posprząta po śniadaniu a ja w tym czasie ubrałam siebie i synka. Dałam jeszcze jedzenie Herze, która tak samo jak ja zakochała się w chłopcu. Zakluczyłam dom i udałam się do samochodu z rodzinką. Po kilku minutach byliśmy już pod szkołą. Jak zawsze wzięłam Hiro w ramiona i udałam się z nim do szkoły po drodze mijając Kastiela i jego nową dziewczynę? Skierowałam swoje kroki do pokoju gospodarzy, w którym po raz kolejny zastałam miłą scenkę tym razem w wykonaniu bliźniaczek! Szybko zakryłam synkowi oczy i warknęłam.

-Zamykajcie do diaska drzwi jak chcecie się... -Urwałam by Hiroś nie słyszał takich słów.

-Yu do CHO... -Urwała Agata widząc mój wzrok. Szybko razem z Mariką i Arminem ubrali się. –Co to za malec?

-Mój synek. –Odparłam widząc zszokowane miny.

-Jak to!? –Wypytywał Nat.

-Tak to Nat, przyszłam dać ci zwolnienie z dzisiaj muszę podpisać papiery adopcyjne i kilka innych bzdetów.

Gdy nikt nie widzi || Tom Pierwszy Przezwyciężyć BólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz