Rozdział dwudziesty ósmy

236 15 10
                                    

Rozdział Sprawdzony.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


Impreza trwałą już dobre trzy godziny a wszyscy na niej już są wstawieni. Czy tylko ja po wypiciu kilku piw i szotów jestem trzeźwa? No cóż siedziałam sama na kanapie z kieliszkiem wódki. Wpatrywałam się w kieliszek aż w końcu poczułam, że ktoś siada obok mnie. Tym kimś była Diana już trochę wstawiona. Piła najmniej jak na razie z tego towarzystwa. Obserwuję jak sięga po wódkę i upija łyka z butelki. Po czym spogląda w moją stronę.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że z nami zamieszkałaś. –Mówi o dziwo składnie.

-Czemu?

-Bo w końcu nie oberwę za to, że to nie ja umarłam tamtego dnia tylko Kamil. –Powiedziała smutna.

-O, czym ty mówisz? –Spytałam zdziwiona. Czyżby ktoś...

-Wiesz dobrze jak to jest, gdy rodzina ciebie nienawidzi i obrywasz za wszystko nawet za oddech. –Odpowiedziała ze szklanymi oczyma. Czyli moje podejrzenia były słuszne. Jak tylko dorwę ciotkę i wujka nie ręczę za siebie? Nic nie mówiąc przyciągnęłam ją do siebie szczelnie zamykając w mych ramionach.

-Diano mogłaś mi od razu powiedzieć. –Wyszeptałam do jej ucha. –Teraz pamiętaj masz mi wszystko mówić. Od dzisiaj jesteś bezpieczna. Nie skrzywdzą ciebie więcej przysięgam. Ochronię cię. –Tuliłyśmy się tak jeszcze przez dobre parę minut, po czym Di się odsunęła.

-Dziękuje. –Powiedziała ze łzami w oczach.

-Ej, ale nie płacz, bo tym mnie najbardziej zranisz. Jedyne łzy, jakie mogą wydostać się z twych oczu to łzy radość. –Powiedziałam ocierając jej policzek z pojedynczej łzy.

Diana uśmiechnęła się do mnie, po czym pociągnęła długiego łyka z butelki i ruszyła na parkiet. Obserwowałam jak tańczy z Lysandrem. Z każdą chwilą taniec ten stawał się bardziej erotyczny. Zapatrzona w kuzynkę nie zarejestrowałam ruchu po mej prawej stronie. Ocknęłam się dopiero jak poczułam silne ramie owinięte wokół mej talii. Zwróciłam wzrok na owego osobnika, którym okazał się mocno wstawiony Kastiel. Wywróciłam oczami na widok pijanego chłopaka.

-Kotku, choć się do mnie przytul. –Powiedział a raczej wybełkotał.

-Nie mam ochoty. –Powiedziałam odpychając go. Niestety nie dawał za wygraną, więc po pewnym czasie siedziałam z wtulonym we mnie szarookim. Rozejrzałam się po salonie w poszukiwaniu kogoś, kto jeszcze kontaktował. Zauważyłam Marike i Nataniela tańczących razem, Alexego starającego odepchnąć od siebie napalonego Kentina, Armina i Agatę pożerających swoje twarze nawzajem oraz Di i Lysa uciekających na górę. Eh zapowiada się naprawdę cudowna impreza.

Perspektywa Alexego:

Nawet nie wiem jak dotarłem do domu. Kentin chce ze mną iść na imprezę do dziewczyn. Nawet nie wiem, po której będzie. Co gorsza nie wiem, w co się ubrać? Szybko podbiegłem do szafy w celu znalezienia odpowiednich ciuchów jak na złość nie mam się, w co ubrać. Siedziałem przed szafą w całkiem sporej kupce ubrań, gdy drzwi od pokoju się otworzyły byłem pewien, że to Armin, więc krzyknąłem do niego.

-Bro ja nie mam się, w co ubrać! –Mój krzyk zmienił się w jęk.

-Nie jęcz tak księżniczko. –Podskoczyłem, gdy zamiast głosu Armina usłyszałem głos zielonookiego. Pragnę tylko wspomnieć, iż na sobie miałem tylko różowe bokserki. –Dla mnie możesz iść w takim wydaniu nie będę narzekać na widoki.

Gdy nikt nie widzi || Tom Pierwszy Przezwyciężyć BólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz