⚅⚅⚅⚅⚅⚅⚅⚁

1K 66 2
                                    

Jimin po raz kolejny tego dnia mył swoją twarz. Chociaż, lepsze byłoby określenie szorował. Dokładnie każdy zakamarek jego pięknej buzi, a szczególnie usta i ich okolice. Nie potrafił pozbyć się uczucia, które po raz pierwszy poczuł, podczas ostatniego pocałunku z jego hyungiem. Na samą myśl o tamtym zdarzeniu, na pulchne policzki Jimina wpływał mocny, czerwony kolor. Park nie potrafił tego kontrolować. Ta reakcja była samoistna i niezależna od wokalisty.

Kiedy po raz kolejny mocno umył okolice ust, zerknął w lustro. Zobaczył tam siebie z różowymi policzkami. Jednak, gdy skierował wzrok na swoją dłoń, która w tym momencie spoczęła na jego ustach, przypomniał sobie dokładnie całe zajście z Yoongim. Znowu jego myśli uciekły do tamtego momentu. Poczuł się jak zakochana nastolatka, na którą spojrzał jej obiekt westchnień.

- Nie, to niemożliwe - pokręcił głową. - Dlaczego ja ciągle o tym myślę?! - Pytał sam siebie, jakby oczekując, że odpowiedź nagle pojawi się w jego głowie, rozwiewając przy tym wszelkie wątpliwości i spory wewnętrzne.

- Jimin? Jesteś tam? - zza drzwi dobiegło wołanie najmłodszego Kima.

- Tae? Ah, tak jestem. - odpowiedział, jednak sam nie wiedział czy do Taehyunga, czy do siebie - Coś się stało? - dodał głośniej.

- Zbieramy się na trening! - krzyknął młodszy - bądź zaraz gotowy!

Jimin pokiwał głową, jakby nie będąc świadomym, że młodszy go nie widzi. Taehyung wyrwał go z poprzednich przemyśleń o raperze i dopiero teraz Park zdał sobie sprawę co robił, jak głupio się zachował. Zawstydził się swoim własnym zachowaniem. Jak najszybciej zmył pianę ze swojej twarzy i porządnie wytarł ją ręcznikiem, po czym od razu opuścił łazienkę, policzkując się w myślach za swoje niepoważne zachowanie.

*

Zespół przygotowywał się do comebacku. Coraz to liczniejsze treningi nie przechodziły bez echa. Pomimo dużej wytrzymałości, bóle mięśni i zakwasy towarzyszyły każdemu członkowi zespołu. Jednak i tak ćwiczyli dalej, żeby wypaść perfekcyjnie na każdym występie, żeby całość - układy i piosenki - były idealnie dograne. Żeby tworzyły jedność, a żeby fani byli ponownie oczarowani nowymi choreografiami.

Wszyscy usiedli zmęczeni, opierając się przy tym o ścianę. Wszyscy, oprócz Jimina, który wmówił sobie, że nie wychodzi mu jeden element choreografii i musi go jeszcze potrenować. Poprosił o włączenie muzyki i zaczął płynąć z rytmem melodii. Jego ciało wyznaczało rytm i nadawało całkowicie innego wydźwięku tej piosence. Wszystkie oczy i członków zespołu, i pracowników wytwórni były skupione na tej jednej, drobnej posturze na środku sali.

Wydawać by się mogło, że to ciało Parka tworzy muzykę. Ale ta muzyka jest tylko mało ważnym tłem do magicznego i hipnotyzującego wystąpienia młodego wokalisty. Muzyka była wodą, a Jimin był wiatrem. Dwa odmienne środowiska, które w połączeniu dają przepiękny efekt, lecz mogą być niebezpieczne. Tak jak fale, które powstają dzięki wiatrowi, który wyznacza ich siłę i natężenie. Gdy wiatr był za słaby, fale niknęły. Jednak, kiedy wiatr jest za silny, falę mogą niszczyć i przynosić spustoszenie.

Jednak jedyną rzeczą, którą w tym momencie niszczył Park to wytrzymałość Yoongiego, który zawzięcie powstrzymywał się przed rzuceniem się na ten ósmy cud świata. Jimin potrafił zauroczyć w sobie niejedną osobę. Swoim wdziękiem i grzecznością, ale także powabnością i niedostępnością stał się obiektem pożądania niejednej dziewczyny i niejednego chłopaka. W ty również Mina. Park Jimin już dawno stał się panem serca rapera. A teraz kiedy doskonale zdawał sobie z tego sprawę, zapragnął błyszczeć jeszcze jaśniej.

Kolejny krok, kolejny głęboki wdech, a zaraz po nim wydech. Kolejna kropla potu spływająca po czole Jimina. Mimo ogromnego zmęczenia, nie przestawał i ciągle dopasowywał swoje ruchy do muzyki. Taniec był powodem szczęścia Parka, było jego oderwaniem od rzeczywistości, w której czasami ciężko było mu wytrzymać. Kiedy zaczynał nie liczyły się dla niego spojrzenia, opinie innych. Był tylko on i muzyka.

Zazwyczaj dużo ciężkich myśli i nieprzyjemnych wspomnień uciekało z głowy wokalisty. Jednak nie tym razem. Ku zdziwieniu samego Parka, nie potrafił on myśleć o niczym innym niż pewien przystojny raper i jego aksamitne usta. W każdym ruchu Parka było widać jego walkę z samym sobą i z jego myślami. Jego gesty były mocne, wyraziste, a kroki pewne i ciężkie. Pomimo chaotyczności, układ wyglądał dobrze, a nawet zaciekawiał swoją tajemniczością.

Gdy muzyka dobiegła końca, Jimin poczuł jak z jego ciała ulatują resztki energii. Poczuł, że nogi nie są w stanie go utrzymać, a ręce zrobiły się zbyt wiotkie by móc zamortyzować upadek, który jedynie wyglądał boleśnie. Park upadł do tyłu, bezpiecznie lądując na podłodze, na której zaraz po tym się położył.

Członkowie zespołu spanikowali widząc jak Jimin upada przemęczony. Wszyscy, pomimo wcześniejszego zmęczenia, gwałtownie wstali i jak najszybciej znaleźli się koło wycieńczonego ciała Parka, leżącego spokojnie na ziemi. Wszyscy się przestraszyli, jednak najbardziej zaniepokojony wydawał się najstarszy raper.

- Jiminie! - zawołał Suga. - Jiminie, wszystko w porządku? - w odpowiedzi dostał tylko szeroki uśmiech i ledwo widoczne skinienie głową. - Dasz radę się podnieść?

- Hyung... - wetchnął Park, a wszyscy poza Taehyungiem i Jeonggukiem spojrzeli się na twarz młodszego. - Yoonie hyung... - poprawił się - weź mnie na ręce. - próbował wyciągnąć ręce w stronę starszego, jednak nie miał siły na jakikolwiek ruch.

- Och... Jiminie. - Suga zawstydził się przez urocze zachowanie Parka. Usłyszeć mógł głośne 'uuu' ze strony przyjaciół i cichy chichot pracowników. - Chodź tu do mnie. - złapał wokalistę pod kolanami i na łopatkach, po czym uniósł go i delikatnie przeniósł na materac, znajdujący się w jednym z kątów sali. Nie zdążył dobrze ułożyć Parka, a ten już głęboko spał, uśmiechając się przez sen.

_____________________________

{899 słów}

Jakby to powiedzieć, wróciłam i pewnie zaraz znowu zniknę, jednak obiecuję, że wrócę szybciej niż teraz <3

Kochajcie Jacksona! 

- 23.10.2019 r.

Unaware Mochi | YoonminWhere stories live. Discover now