⚅⚅⚅⚁

1.1K 70 11
                                    

a/n: przepraszam za ten rozdział

*

Min Yoongi z reguły miał bardzo twardy sen.

Rzadko co potrafiło go zerwać z łóżka, a w szczególności, kiedy był zmęczony. Prawdopodobnie na śpiącego rapera nie wywarłby żadnego wrażenia dźwięk poniżej 100 decybeli. Przy czym kibicujący tłum, czterdziestu tysięcy osób, na stadionie ma problem dobić do 95 decybeli. Zmęczony raper po prostu spał jak kamień.

Oczywiście zdarzały się wyjątki. Między innymi należał do nich dzisiejszy poranek Yoongiego, który nie ukrywając rozpoczął się wieczorem, kiedy zza drzwi usłyszał głośnie „Jeon Jeongguk, zabije cię!", prawdopodobnie wykrzyczane przez Taehyunga. Ten nagły dźwięk spowodował gwałtowne otworzenie oczu rapera, który w powinien czuć się podirytowany głośnym zachowaniem przyjaciela, które uniemożliwia mu kontynuowanie drzemki.

Właśnie. Powinien.

Wszelkie negatywne emocje opuściły go w momencie, gdy tylko poczuł małe rączki oplatające go w pasie. Nie spodziewał się tego w najmniejszym stopniu. Nie przywykł do spania z nieproszonymi gośćmi. Nawet jeśli nazywają się Park Jimin i są czystą słodyczą. Tylko jedno spojrzenie w stronę młodszego sprawiło, że nie miał ochoty zepchnąć go z łóżka, a przytulić mocno i nigdy nie puszczać.

Od dawna darzył Jimina uczuciem, ale zawsze bał się sam przed sobą przyznać. Bał się, że zakocha się mocniej i bez opamiętania, podczas gdy młodszy może go po prostu odrzucić. Nie chciał bardziej cierpieć. Wolał żyć w małej bańce swoich uczuć niż dzielić się nimi ze światem.

- Yoonie, która godzina? – odezwał się cichy głos Jimina, który wyrwał rapera z chwilowego zamyślenia. – Yoonie?

- Dla ciebie hyung. – Min oprzytomniał z chwilowej zadumy.

- Oj, Yoonie hyung nie bądź oschły. Przynajmniej dla mnie. No... Proszę. – Spojrzał tymi pięknymi oczami prosto w ciemne ślepia Mina. – Hyung? Nie zawieszaj się tak. – pomachał kilkukrotnie dłonią przed twarzą starszego - Wszystko dobrze?

- Tak Jiminie. Jest okej. – mruknął.

- Ale dobrze, czy tylko okej? Bo wiesz, okej może nie być jednoznaczne z dobrze. A ja chcę, żeby zawsze było dobrze. – tłumaczył młodszy, nie spuszczając wzroku z twarzy rapera.

- Jiminie... Proszę cię. – Młodszy dalej wpatrywał się w Yoongiego – Nie patrz się tak na mnie. Bo coś ci zrobię.

- Grozisz mi? – zawahał się, a w jego oczach pojawił się zalążek niepewności – W jakim sensie „coś mi zrobisz"? – zapytał.

- Oj nie wiem, czy chcesz wiedzieć. – Posłał w stronę Parka niewinny uśmiech, który nie zwiastował nic dobrego. – Oj nie wiem. – uśmiechnął się podejrzanie.

- A skąd wiesz. Może chcę? – młodszy nie załapał podstępu Mina.

- Jeśli nie przestaniesz się tak na mnie patrzeć, to zaraz się przekonasz, czy chcesz.

Yoongi powoli zbliżył swoją twarz do tej należącej do młodszego. Ten nie rozumiejąc, nie spuszczał wzroku i ciągle wpatrywał się, niczym zaczarowany, prosto w ciemne oczy Sugi, które były przepełnione pewnością i figlarnością. Dostrzegł też w nich złote iskierki nie zwiastujące niczego dobrego. Raper jeszcze bardziej zbliżył się do Jimina i ułożył swoje dłonie na jego tali.

- Yoonie... - wymruczał zaskoczony wokalista – Co...o ty robisz?

- Nic takiego Jiminie. – Szepnął do Parka, bo byli na tyle blisko siebie, że każdy dźwięk był doskonale słyszalny. – Sam mnie do tego zmusiłeś.

Gdy tylko wypowiedział ostatnie słowo zaczął nagle i bez żadnych skrupułów łaskotać młodszego, który, gdy tylko poczuł magiczne ręce Yoongiego, nie potrafił się opamiętać i śmiał się tak głośno, jak tylko pozwalało mu gardło.

- Nie-e haha, Yoonie!

- Dla ciebie hyung. – upomniał go starszy, nie zaprzestając swoich ruchów.

*

- Kim Namjoon! – wołał rozwścieczony Seokjin. – Gdzie ty jesteś?!

- Hyung, co się stało? – spytał, zmartwiony stanem swojego przyjaciela Hoseok. – Co Joon zrobił?

- Nic, kompletnie nic. – wypowiedział przez zaciśnięte zęby.

- Tooo... Dlaczego wołasz go jakbyś miał mu zaraz przywalić patelnią? Przecież nic nie zrobił. – Hoseok nie rozumiał co się dzieje.

- No właśnie! Nic nie zrobił! – ponownie krzyknął.

Hobi dalej nie miał pojęcia o co Seokjinowi może chodzić. I tu już nie chodzi o tę sytuację. Bardziej o całokształt. Nie wiedział jakim cudem, poprzez sprawę z Yoongim i Jiminem, dowiaduje się o, nieznanych wcześniej nikomu, relacjach pomiędzy liderem i Jinem. Wcześniej byli po prostu grupką śpiewających przyjaciół, który co jakiś czas odnoszą, mniejszy lub większy sukces. To teraz nagle okazuje się, że niektórzy mają coś do siebie i nie są sobie obojętni.

- Aghh... Kiedy to się stało? – westchnął głośno.

- Huh? Co się, kiedy stało?

- Oh... Hyung. – Całkowicie zapomniał, że dalej leży na kanapie w towarzystwie najstarszego członka zespołu. – Nic, nie przejmuj się.

- Co z wami jest nie tak!?

- Huh?

- Najpierw Namjoon, teraz ty. Nic. Nic. Nic. – Hoseok trochę przeraził się reakcji hyunga. – Najpierw tamta pierdoła. Teraz Ty. Chcę być pomocny i chcę pomocy, a najpierw tamten, „nie, nic Jinie". Ja mu dam Jinie. W mordę prędzej dostanie!

- Hyung...

- Nie przerywaj mi. – krzyknął rozwścieczony - Teraz ty zaczynasz rozmowę, a kiedy zadaje ci pytanie, ty bez krzty szacunku do starszego, zbywasz mnie. Mówiąc zwykłe: „Nic, nie przejmuj się". Czy wy nie możecie zrozumieć, że chcę wam pomóc?

- Hyung... - Nagły głos sprawił, że do oczu zdenerwowanego Jina napłynęły łzy. – Jinie...

- Nie. Zostaw mnie Joon.

- Jinie, chodź. – Lider wystawił ręce. Chciał pokazać starszemu, żeby ten do niego podszedł. I ku zaskoczeniu rapera, pomimo wylanych łez i nerwów, Jin wystartował jak z procy i wbiegł w ramiona Namjoona owijając swoje ręce wokół jego ciała. - Uspokój się już. Przepraszam nie będę już cię odtrącał.

W tamtym monecie byli w swoim świecie. W swoich ramionach. Zapomnieli kompletnie, że temu wszystkiemu przypatruje się szeroko uśmiechnięty Hoseok. Raper obserwując całe zdarzenie dopatrzył się szczegółów, o jakich każdy zainteresowany mógłby jedynie pomarzyć. Hobi widział to uczucie, którym była przepełniona chwila.

- Skoro jest po kłótni małżeńskiej. – wtrącił się ponownie Jung – To hyung czy zrobisz mi jedzenie?

Jednak żaden z przytulającej się dwójki nie zdawał się reagować na pytanie, które wydawać by się mogło, że nawet nie dotarło do uszu dwójki wpatrującej się głęboko w swoje oczy. A po chwili wtulając się w siebie jeszcze mocniej.

- Halo! Głodny jestem!

_________________________

{970 słów}

Jeszcze raz przepraszam za tego Yonnmina. Mam wizję, więc musiałam jakoś wybrnąć z tego w co się sama wkopałam. Jak zwykle. 

Znowu chciałam lepiej niż moje możliwość mi pozwalają :c

> Tutaj piosenka na lepszy lub gorszy humor '3'

- 13.07.2019 r.

Unaware Mochi | YoonminWhere stories live. Discover now