⚅⚅⚅⚅⚃

1K 68 3
                                    

a/n: dwa rozdziały jednego dnia? Czemu nie.  Hihihi :P Zapraszam 

*

- Dasz radę. Dasz radę. – Jimin powtarzał sobie, niczym mantrę, w głowie. Stał właśnie niedaleko drzwi od studia Yoongiego. Walczył ze sobą czy zapukać i poczekać, aż starszy otworzy, a następnie wszystko z nim wytłumaczyć, czy uciekać jak najdalej, tylko, żeby nie konfrontować się z hyungiem. Bał się. Bał się, że nie będzie potrafił się wysłowić, że starszy źle go zrozumie. Jimin nie pragnął związku z Yoongim. Wiedział o jego uczuciach, jednak swoich nie był pewien, więc nie chciał robić Minowi większej nadziei. Od zawsze Jimin traktował Yoongiego jako najlepszego przyjaciela, starszego brata. Nigdy nie pomyślał o nim w sposób romantyczny, tak samo nigdy nie zastanawiał się nad swoją orientacją. Zawsze uważał, że jest 'normalny' i na drugą połówkę przyjdzie czas. Jednak nie spodziewał się, że ktoś z zespołu może zachwiać jego pojęcie normalności jak i jego uczuć. – Ahh... nie dam rady! – złapał się za głowę, mocno ciągnąc za końcówki włosów i zjechał plecami po ścianie. Sam siebie nie rozumiał. Najpierw chciał wszystko wyjaśnić, odrzucić w delikatny sposób uczucia starszego i zachować czysto przyjacielskie stosunki, ale im dłużej o tym myślał, tym nie potrafił tego zrobić. Nie chciał skrzywdzić Yoongiego.

- Jimin? Co ty tutaj robisz? – w korytarzu pojawił się Hoseok – Nie miałeś komponować z Yoongim hyungiem?

- Oh Hobi hyung! Tak, tak. Właśnie tam szedłem. – Jung popatrzył na niego z przechyloną głową, jakby nie do końca wierzył w jego słowa. Jednak sam Jimin w nie, nie wierzył. Był zdruzgotany wewnętrznie i ] nie potrafił nic z tym zrobić.

- Jiminie, boisz się, prawda? – uśmiechnął się pocieszająco, po czym wyciągnął rękę w stronę młodszego, żeby mu pomóc wstać. Gdy Park się podniósł Hobi od razu złapał go w swoje ramiona mocno przytulając. Chciał dodać młodszemu siły na rozmowę z Yoongim.

Tak właściwie, to Jung nie pojawił się tutaj przypadkowo. Kierował się do studia Mina, by zacząć wdrażać plan Taehyunga w życie, jednak widok zagubionego Jimina, który kucał, opary o ścianę, wyglądając jak porzucony na ulicy szczeniak, nie pozwolił mu na dalsze działania. Nie potrafił mu nie pomóc. Po zobaczeniu stanu Jimina zrezygnował, nie chciał się na razie mieszać w relację tej dwójki. Obiecał sobie, że zacznie działać, gdy tylko będzie to potrzebne.

- Hobi hyung – załkał żałośnie, a w jego oczach pojawiły się łzy, jednak nie pozwolił im się uwolnić – w co ja się wpakowałem. – Nie mógł sobie pozwolić na chwilę słabości, jednak nie potrafił odmówić ciepłych ramion Hoseoka.

- Dasz radę Jimin-ah. I tak kiedyś musielibyście sobie wszystko wyjaśnić. – spojrzał na młodszego z góry. Park zanurzył swoją głowę w ramionach Hobiego jeszcze bardziej. Chciał, żeby w tych magicznych rękach zostały jego zmartwienia, a żeby one dały mu siły. – Dobie dzieciaku, ja już cię zostawiam i jedynie co mogę ci powiedzieć, to fighting! Do dzieła! Wierzę w ciebie. – Odepchnął młodszego i szybko się oddalił, tak żeby Park nie mógł dłużej go przytulać. Miał nadzieję, że jakkolwiek mu pomógł.

Jimin znowu został sam. On kontra drzwi od studia. Toczył ciężką walkę we wnętrz siebie. Kilka razy podnosił rękę, żeby nacisnąć dzwonek, ale za każdym razem ją cofał.

- Jimin weź się w garść – uderzył się w policzki i wziął głęboki wdech – Uda ci się.

Nacisnął dzwonek, jednak tak szybko jak to zrobił, pożałował swojej decyzji. Niestety teraz już nie miał wyjścia. Musiał stawić czoło raperowi. Zaczął ciężej oddychać, gdy usłyszał kroki przy drzwiach. Ostatnia szansa na ucieczkę mignęła mu tuż przed nosem, lecz jego nogi odmówiły posłuszeństwa. Nie mógł się ruszyć. Gdy ręka osoby wewnątrz nacisnęła na klamkę, Jimin wstrzymał oddech.

- O Jiminie, jesteś. – głowa Sugi wychyliła się zza drzwi – Myślałem, że wcześniej przyjdziesz. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jak ci powiem, że już zacząłem?

- Nie, nie. Spokojnie hyung. – zaśmiał się nerwowo – To... czy mogę wejść?

- Ah tak, jasne. Zapraszam Jiminie. – ruchem ręki zaprosił młodszego do pomieszczenia. Gdy Park wszedł, zamknął za nim drzwi i skierował się w stronę pianina. A młodszy nie wiedział co ma ze sobą zrobić.

Jimin wpatrywał się w zgrabne ręce Mina, którymi tworzył piękną, nieznaną wcześniej Parkowi, melodię. Muskał losowe klawisze, co jakiś czas dopisując nuty na lekko już zapełnionej kartce leżącej na biurku. Młodszy cały dzień mógłby się wpatrywać w ten widok. Był magiczny i ujmujący. Jednak musiał się otrząsnąć i zanim zaczną, wyjaśnić z Yoongim wszystko co się do tej pory stało.

- Yoonie, wiesz, że musimy porozmawiać – nie chciał zakłócać chwilowego spokoju w pomieszczeniu – Proszę wyjaśnijmy sobie wszystko i znowu będzie dobrze – Nawet nie wiedział, jak bardzo się mylił.

- Dobrze Jiminie, ale najpierw usiądź na kanapie i nie stój na środku pokoju – młodszy zapomniał, że nie ruszył się, odkąd Min go wpuścił do studia. Gdy tylko zajął miejsce starszy dołączył do niego, siadając tak, że ich ramiona się stykały. – Chciałeś rozmowy, to mów. Miejmy to już za sobą.

- Yoonie... - zaczął drżącym głosem – powiedz mi, czy ty naprawdę coś czujesz do mnie, no wiesz?

- Tak Jiminie. Kocham cię – młodszy ze świstem wypuścił z siebie powietrze, nie spodziewał się takiej bezpośredniości, ze strony Mina.

- Oh... - teraz już nie wiedział, czy chce kontynuować rozmowę - Yoonie, przepraszam cię, ale... ehh – łzy ponownie zagościły w oczach wokalisty – ja nie wiem czy coś do ciebie czuję. Jesteś dla mnie jak starszy brat. Nie wiem, czy potrafiłbym cię pokochać. Nie chcę robić ci nadziei, nie potrafię tak – łzy zaczęły wydostawać się z oczu Chima. – Ja już nic nie wiem.

Min chwycił twarz Jimina w swoje dłonie. Kciukami starł jego łzy. Nie lubił, kiedy młodszy płakał, a jeszcze bardziej nie lubił, kiedy młodszy płakał przez niego. Był to cios w jego serce. Pragnął scałować każdą łzę wypływającą z tych pięknych oczu.

- Jiminie nie płacz. To nie twoja wina – westchnął – To ja się zakochałem. To przeze mnie. Proszę, nie płacz już. – próbował go uspokoić.

- Ale Yoonie, ja nie darzę cię takim samym uczuciem, ty będziesz tylko cierpiał. A ja nie chcę żebyś cierpiał. Nie lubię, gdy jesteś smutny. – zanosił się płaczem, chcąc ukryć swoją twarz w rękach, jednak dłonie starszego przytrzymujące jego twarz nie pozwalały mu na to. – Yoonie, bądźmy przyja-

Nie dokończył. Przeszkodziły mu w tym miękkie jak puchate chmury, a słodkie jak ich właściciel, usta. Min Yoongi dał się ponieść emocjom. Pocałował wokalistę, nie chciał słyszeć tych dwóch słów druzgocących jego serce. Nie chciał. Wolał otulić usta młodszego tymi swoimi, jednak najbardziej zdziwił się, kiedy Jimin nie wyrwał się ani nie odepchnął go. Po prostu dał się całować, a łzy wypływały jeszcze szybciej.

________________________

{1066 słów}

Się porobiło heh :P

Nie ma to jak rozdział napisany w 1,5 h 

Yoongi nie chce być w friendzonie, więc całuje Chima ryzykując ich jakiekolwiek relacje hmmm 

Dobra następny rozdział będzie za tydzień i postaram się więcej napisać, żeby było na zapas 

I kolejna fajna piosenka hihihih Miłego wieczoru!

- 03.08.2019 r.

Unaware Mochi | YoonminWhere stories live. Discover now