⚅⚅⚅⚅⚅⚀

1K 67 4
                                    

a/n: Przepraszam, że znowu późno :c 

*

- Ale wszystkich, wszystkich? – Jimin zamarł. Bał się, że ponownie będzie musiał stanąć twarzą w twarz z Yoongim. Obawiał się, że ich konfrontacja w cztery oczy mogłaby się źle skończyć. – A może Namjoon hyung pójdzie po Sugę? – próbował wybrnąć z jego nieciekawej sytuacji.

- Jas... - lider chciał się zgodzić, lecz przerwał mu starszy Kim.

- Joonie ma jeszcze robotę w kuchni – wyrwał się Jin. Nie chcąc puścić lidera. Jednocześnie pragnął, żeby młodszy wokalista porozmawiał na spokojnie z Minem, żeby jeszcze raz, tym razem porządnie, wytłumaczyli sobie całą sytuację.

- Ale hyung! Proszę! – błagał Jimin – tylko ten jeden raz! – kiedy Jin skierował wzrok na twarz Parka, dostrzegł dwa ciemne, świecące od nadmiaru płynu łzowego, punkty. – Ostatni? – próbował przekonać Kima.

Jimin w tamtym momencie przypominał zbitego psa, który wzrokiem próbuje przekonać obrany obiekt. Przybrał skrzywdzony wyraz twarzy, a Jin patrząc na niego musiał się bardzo powstrzymywać. Gdyby nie obecność najstarszego Kima, lider już dawno pobiegłby do pokoju starszego rapera. Jednak, Seokjin był nieugięty. Do czasu. Zbierające się łzy w kącikach oczy Parka wzbudziło w Jinie mocną chęć przytulenia go i zrobienia dla niego wszystkiego. Jego serce wypełniło się współczuciem, a upartość wyparowała dosłownie w sekundę. Z daleka, Park wyglądał jak świeżo uderzony albo nękany psychicznie dzieciak. Zdolność przekonywania miał w genach, a w połączeniu z jego uroczą osobą, powstawało mocne, nie do zniszczenia równanie.

- Ahh Jiminie... Tylko raz! – najstarszy nie wytrzymał – Ale ostatni raz! – zgodził się.

- Dziękuję hyung! – młodszy wystartował, żeby jak najmocniej uściskać swojego hyunga.

- Jiminie, ty wiesz, że kiedyś musisz z nim porozmawiać, prawda?

- Wiem hyung – spojrzał z dołu na Jina – Zrobię to. Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie. – starszy się uśmiechnął. Wiedział, że decyzja należy do młodszego, a on musi ją uszanować, bez względu na to, jak dziwna ona nie będzie i który kierunek obierze.

- No to do dzieła! Joonie ty po Sugę, a Jiminie po resztę! – zarządził starszy Kim – Raz, raz!

*

Jimin najpierw skierował się do pokoju Taehyunga. Wiedział, że najprawdopodobniej zastanie tam też Jeongguka. Młodsi bardzo lubili swoje towarzystwo, a wolny czas spędzali na graniu w najróżniejsze gry, wygłupianiu się, czy po prostu leżeniu razem na łóżku bez konkretnego celu.

- TaeTae? – zapukał do drzwi, a gdy usłyszał głośne proszę, wszedł do pomieszczenia. Tak jak się spodziewał, zastał tam dwójkę najmłodszych członków zespołu. Dwie pary oczu utkwione były w jego osobie, która przeszkodziła im w ważnej rozgrywce. Obydwaj wpatrywali się w Parka oczekując wyjaśnienia – Jin hyung mówi, że zaraz będzie jedzenie. Więc zbierajcie się. – powiedział szybko.

- Jiminie! Zaraz przyjdziemy! – krzyknął uradowany Tae, kiedy najmłodszy się zagapił i stracił punkt – No... już możesz stąd iść – powiedział nie bawiąc się w delikatne wypraszanie przyjaciela – Sio!

- Już wychodzę. Spokojnie! – Szybko zamknął za sobą drzwi, nie chcąc dostać poduszką w twarz, jak ostatnim razem, kiedy przyszedł po tę dwójkę.

Nie bez powodu, zawsze najpierw szedł po młodszych członków zespołu. Kiedy byli zajęci sobą, grą czy innymi ważniejszymi sprawami, ignorowali Parka. Tak właściwie, tylko Parka. Nie traktowali go do końca poważnie. A za każdym razem, gdy Jimin się denerwował, oni jeszcze głośniej się śmiali. Szczególnie z jego wzrostu. To nie jego wina, że był niski, a Jeon go przerósł. Chociaż od jakiegoś czasu, kiedy najmłodsi go zaczepiali, często z pomocą przychodził Hoseok. Zawsze starał się uratować Parka przed złowrogimi dzieciakami.

Hoseok był aniołem w ludzkim ciele. Dosłownie. Jimin uwielbiał spędzać z nim czas, a szczególnie podczas tańca. Starszy, mimo zmęczenia bardzo rzadko odmawiał Parkowi. Wspierał i pomagał rozwijać solowe piosenki młodszego. I co najważniejsze, nigdy się nie spóźniał.

Jimin stanął przed przymkniętymi drzwiami do pokoju Junga. Domyślił się, że starszy będzie w środku, więc bez problemu popchnął drzwi i zrobił pierwszy krok. Ale na tym jednym kroku zakończył kolejne ruchy. Gdy zobaczył uśmiechniętego Hoseoka, po raz pierwszy nie potrafił się cieszyć razem z nim. Wydawało mu się, jakby powietrze stało się gęstsze, a anielska dobroć Jimina, jak za machnięciem różdżki, wyparowała. Poczuł jakby coś się w nim gotowało, poczuł uścisk gdzieś w okolicach brzucha, a umysł podpowiadał mu, że od dzisiaj nie spojrzy na Junga tak samo, jak wcześniej.

- Oh Jiminie – zaczął spokojnym głosem – coś się stało?

-Tak – mruknął pod nosem – Znaczy nie, wszystko w porządku – przykleił sztuczny uśmiech do twarzy i zaczął mówić przesłodzonym tonem.

- Więc po co przyszedłeś? – zapytał Hobi, udając, że nie słyszał pierwszego, cicho wypowiedzianego przez Parka, słowa.

- Ah, tak właśnie – wydawałoby się jakby dopiero teraz przypomniał sobie jego cel. Ten cholerny, uśmiechnięty Hoseok działał mu na nerwy coraz bardziej. - Jin i Namjoon zrobili jedzenie. – Odwrócił się na pięcie. Gdy tylko to zrobił, wcześniejszy uśmiech zniknął z jego twarzy – Przyjdźcie zaraz. – dodał, po czym wyszedł, z teraz jego znienawidzonego, pokoju.

- Jimin-ah! – na korytarzu pojawił się Namjoon. – Byłem po Yoongiego hyunga, ale nie było go w jego pokoju. Zniknął. – śmiesznie gestykulował. Zazwyczaj widząc tak roztrzepanego lidera, Jimin dźwięcznie by się zaśmiał, jednak teraz nie miał na to najmniejszej ochoty.

- Ja wiem, gdzie jest. – odpowiedział zrezygnowany.

- huh, co? – zdziwił się Kim. – Gdzie?

- Był u Hobiego hyunga. – słowa wręcz wysyczał – spał na jego łóżku! – prawie krzyczał nie mógł pohamować ciągłego uczucia gniewu. Nie wiedział co się z nim dzieje.

- Hej, spokojnie Jiminie. – próbował go uspokoić, jednak, jak tylko wykonał pierwszy ruch, zobaczył pięść przelatującą koło jego twarzy. – co ty robisz?! – zapytał spanikowany, kiedy pięść Jimina spotkała się ze ścianą za jego plecami.

- Ja sam nie wiem – powiedział łamliwym tonem, jakby się ocknął z jakiejś hipnozy – Hyung... Boli – pokazał swoją rękę Kimowi. A zaraz po tym łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Nie spodziewał się po sobie takiej siły. Gniew z niego całkowicie uleciał, jednak, kiedy myślał o przytulających się raperach, leżących na łóżku Junga, nie potrafił powstrzymać się przed próbą zniszczenia czegoś po drodze. Nie miał pojęcia co się z nim działo.

- Chodź, Jinie ci to opatrzy. A później będziemy musieli sobie porozmawiać o twoim zachowaniu. – Joon powiedział rodzicielskim, wypełnionym zmartwieniem, tonem – O rany! Zaczynam gadać jak Jin. – złapał się za głowę.

- To normalne hyung, a może raczej tato? – szczerze się zaśmiał. 

__________________________

{1002 słowa}

Miłego Wieczoru! 

Park Jimin na vlive powiedział, że jest amatorem. NO CHYBA NIE!

> A tak wgl to podziwiajcie nową piosenkę  TAEHYUNGA! <3333

- 10.08.2019 r.

Unaware Mochi | YoonminWhere stories live. Discover now