⚅⚅⚅⚅⚁

1K 62 11
                                    

a/n: Nie odpowiadam za wasze oczy po przeczytaniu tego rozdziału. Przepraszam i ZAPRASZAM 

*

Kim Namjoon był z reguły opanowanym człowiekiem. Z reguły. Jednak tym razem nie potrafił się powstrzymać od dosięgnięcia ust jego hyunga, który w domowym wydaniu, z roztrzepanymi włosami i za dużej koszulce w oczach Kima wyglądał niczym najwyższe bóstwo.

Młodszy Kim nie potrafił się oderwać od tych kuszących warg Seokjina. Jednak starszemu w ogóle to nie przeszkadzało, bo jeszcze bardziej pogłębił czułość, nadając sytuacji namiętnego wydźwięku. Młodszy szczelniej oplótł talię wokalisty, mocniej dociskając go do chłodzącego urządzenia. Na ten gest z ust starszego wyleciało westchnięcie, a nogi jeszcze bardziej zaczęły się trząść, przez co musiał mocniej chwycić się rapera. Tym razem jedna ręka zawędrowała na jego włosy, co chwila za nie pociągając. Zdawałoby się, że ręka starszego jeżdżąca od nasady po końcówki, przyjemnych w dotyku, ale jednocześnie trochę wysuszonych przez farbowanie, włosów, chciała ująć je wszystkie na raz.

Żaden z tej dwójki nie przejmował się bólem, przez wbijającą się w plecy rączkę od lodówki, czy przez za mocne pociągnięcie za kosmyki farbowanych włosów. W tym momencie liczyli się tylko oni, nikt inny. Nie przejmowali się tym, że któryś z członków zespołu może ich nakryć na gorącym uczynku, przez co później musieliby się tłumaczyć z ich niecodziennej relacji. Dla nich liczyły się tylko dwa rozgrzane ciała i przepełniona namiętnością chwila.

Młodszy, który wyraźnie przejął rolę dominanta, zostawił miękkie usta Seokjina, a pocałunkami przeniósł się na jego szyję. Wyznaczał, nikomu wcześniej nieznaną, ścieżkę. Każdemu dotykowi, złożonemu na rozgrzanej skórze wokalisty, towarzyszyły coraz to głośniejsze westchnięcia. Zatracali się w swoim dotyku coraz bardziej. Spadali coraz głębiej w otchłań pożądania, tracąc umiejętność sprawnego myślenia. Ich umysły były zamglone przez przyjemność, na którą tak długo oczekiwali.

Młodszemu Kimowi za bardzo spodobała się reakcja wokalisty, kiedy ten przyssał się, do lekko odsłoniętego obojczyka, pozostawiając ślad, dzięki, któremu ta chwila nie ulegnie zapomnieniu przez pewien czas. Zrobił następne. Dumny z siebie. A był dumny, bo widział do jakiego stanu doprowadził starszego. Rozgrzane policzki, spierzchnięte usta, przyspieszony oddech, drżące nogi i znaki przynależności na obojczykach. Jeszcze raz przeleciał wzrokiem po podnieconym ciele starszego, aż wzrokiem dotarł do jego oczu, które błyszczały bardziej niż kiedykolwiek. Uśmiechnął się i kolejny raz tego popołudnia złączył ich usta razem.

Tym razem raper odważył się wsunąć ręce pod luźną koszulkę Jina. Jedną dłoń umieścił na biodrze starszego, co rusz je ściskając i masując, a drugą badał fakturę każdego mięśni, przesuwając ją coraz wyżej. Ustami mocniej napierał na wargi wokalisty. A starszy jedynie głośniej wzdychał.

Gdy całującej się parze zabrakło powietrza, odsunęli się od siebie, głośno oddychając. Wpatrywali się w swoje oczy, opierając się czołami.

- To było... - Zaczął starszy, jednak nie wiedział jakim słowem określić sytuację sprzed chwili. – niesamowite.

- Jinnie – wyszeptał Namjoon – kochanie, ty moje. – Jin na określenie, jakim posłużył się Joon, soczyście się zarumienił, spuszczając wzrok.

- Nie wstydź się - ucałował policzek Jina, a ten podniósł wzrok, odszukując pięknych, brązowych tęczówek młodszego – Kochanie – dodał szeptem młodszy, tym razem przytrzymując dwoma palcami za brodę Jina. Uśmiechnął się na jeszcze mocniejszy odcień czerwonego na twarzy wokalisty. Wpatrywali się w swoje oczy, próbując odszukać pomocy w odpowiedzi na pytania dotyczące ich relacji. Obydwoje obawiali się zadać to jedno znaczące pytanie.

Unaware Mochi | YoonminWhere stories live. Discover now