26

380 51 7
                                    

*Jimin*

- Jimin wyglądasz jakbyś był w dobrym humorze.  Czyżby randka się udała?- zagadnęła mnie Nara, widząc mój dobry humor.

- Oh, aż takie to oczywiste? - zaśmiałem się by ukryć zawstydzenie.

- Niemal, że tańczysz mi za ladą, tylko puścić ci muzykę i żywy pokaz!- speszyłem się na słowa dziewczyny. Nie sądziłem, że aż tak po mnie będzie to widać. Próbowałem ukryć swoją ekscytację, ale młodszy mi to utrudnił wysyłając swoje zdjęcie z torbami z podpisem "Niedługo będę w domu hyung ~". Z odpisaniem czekałem do przerwy by nie narażać się Jinowi. Na przerwie też odczytałem resztę wiadomości w których chłopak przypomniał, że będzie czekał u mnie i przygotuje nam kolację. I pytał gdzie mam świecę bo chce podgrzać atmosferę, głupek, niech odkręci ogrzewanie jak mu zimno. Będę musiał mu wytłumaczyć jak to się robi bo biedak chyba marźnie każdej zimy. Zablokowałem telefon i schowałem.

Pod koniec dnia, podczas sprzątania Nara włączyła mi muzykę, a ja nie mogłem się powstrzymać, by tanecznym krokiem ruszyć po mop i kręcąc piruety zmyć podłogę.

- Ach z muzyką szybciej idzie.- Nara teatralnie przetarła ręką czoło jakby ścierała pot.- To co? jakie plany na dziś?- poruszyła znacząco brwiami.

- Chyba czeka mnie nauka układu grzewczego.- westchnąłem na myśl o tym jak będę musiał Jungkookowi tłumaczyć jak działa kaloryfer.-  Nara już otwierała usta by coś powiedzieć ale nie było jej dane. W drzwiach stanął Yoongi, zaskoczył mnie swoją obecnością to też podbiegłem do brata by przytulić go.

- Tak się za mną stęskniłeś po tygodniu- zaśmiał się i odsunął mnie- Naprawdę z rzadka mnie przytulasz. To jakaś okazja?

- Opowiem ci w drodze, wracasz do domu?

- Można tak powiedzieć, a wy już skończyliście?- spojrzał na dziewczynę za mną, która przytaknęła - No dobra zbieraj rzeczy i idziemy.
Zabrałem swój plecak z krzesła, pożegnałem się z Narą i dołączyłem do Yoongiego na zewnątrz. Wsiedliśmy do mojego samochodu, ledwo ruszyliśmy a ja zagaiłem rozmowę.

- Co tu tak właściwie robiłeś? Martwiłeś się o swojego braciszka?

- Tak.- odpowiedział chłodno, kompletnie tracąc gdzieś swój humor, typowy Yoon.

- O co ci chodzi? - zapytałem patrząc kątem oka na pasażera.

- Niedługo dostanę wiadomość zwrotną od ojca, to twoja ostatnia szansa.

- Czy ty możesz w końcu przestać?- przerwałem mu- Musisz się wtrącać? Czy ty w ogóle wiesz czemu ojciec mnie tu wysłał?- zatrzymałem samochód na poboczu- Wiesz po co ze mną wywlokłeś się z morza?

- Bo mu…

- Nie- po raz kolejny nie dałem skończyć - bo się martwił, bo nie byłem jak inni. Zdecydował, że mimo syreniej krwi płynącej we mnie, od początku powinienem był żyć wśród ludzi.- do moich oczu napłynęły łzy - naprawdę tęskniłem za ojcem, za moim cichym pokojem, morzem. Ale teraz mam Jungkooka rozumiesz? Chyba wiesz najlepiej jak to jest gdy się zakochasz.- przerwałem zagryzając wargę by zatrzymać łzy.

- Jimin przegryziesz sobie wargę.

- Co z Tae? Nie jest reinkarnacją tamtego księcia, czemu mu robisz nadzieję?- uderzyłem w czuły punkt Yoongiego. Zapadła cisza w której wyczekiwałem odpowiedzi- W porządku nie musisz mówić. - przewróciłem oczami.

- O-on - zająkał się a ja niedowierzając spojrzałem na niego. To niemożliwe by jednak była to prawda, przecież starszy od razu by zauważył.

- On nie jest- dokończył ale nadal coś było na  rzeczy. Rzuciłem okiem na wyświetlacz telefonu czy Jungkook nie napisał. Nic nie było, wolałem uprzedzić smsy od niego i napisać, że spotkałem hyunga więc będę trochę później. Wysłałem wiadomość i skupiłem się na starszym dając mu znak by kontynuował.

- Taehyung nie jest reinkarnacją, ale czuję w nim coś znajomego. Jakby jakaś część ciągnęła mnie do niego ale z drugiej nie jest dla mnie nikim ważnym.- zapadła ciężka cisza w której obaj pogrążyliśmy się w myślach.

- Wracajmy, podwiozę cię- Starszy zgodził się nadal błądząc gdzieś myślami, także  pod jego domem nie odezwał się ani słowem.-  Yoongi jesteśmy.

- Och, szybko.- chłopak złapał za klamkę i gdy miał już wysiąść zatrzymałem go na chwilę.

- Nie zastanawiałeś się może, że to może być zwykła bajka, którą nam opowiadano jako dzieci?

- Co masz na myśli?- zapytał.

- No wiesz, że możemy zakochać się tylko raz.- podrapałem się niezręcznie po głowie.

- Tss a syreny nie istnieją, tę bajkę też znasz.- prychnął i zatrzasnął za sobą drzwi.  Odprowadziłem go wzrokiem pod same drzwi i wróciłem do siebie gdzie miał czekać Jungkook.

Otworzyłem drzwi od mieszkania i-

- Jezu Jungkook włóż coś na siebie- zasłoniłem oczy rękoma.

- Jimin! Przepraszam!- spomiędzy palców podglądnąłem chłopaka. Oczywiście po to by sprawdzić czy ubrał jakąś część garderoby na siebie! Nie po to by popatrzeć na jego idealne ciało, gdybym miał taką potrzebę spojrzał bym w lustro.- myślałem, że zajmie wam to dłużej,  więc skorzystałem i wziąłem prysznic.

- Ale biegać nago po domu?! Mam ręczniki, nawet szlafrok w łazience - jęknąłem.

- Hmm a nie podobał ci się widok? Nie żebyś nie widział mnie pół nagiego na basenie - odsłoniłem sobie trochę widok, nie spodziewając się że Kook będzie tuż naprzeciwko mnie. Pisnąłem zaskoczony i chciałem się cofnąć ale chłopak złapał mnie jedną ręką w pasie, bym nie uderzył w drzwi,  które drugą zamknął.

- Drzwi misiek, chyba, że chcesz z sąsiadami dzielić ten widok.

- M-misiek?- powtórzyłem, patrząc panicznie na młodszego.

- Tak, uroczo prawda?- cmoknął mnie w nos i wrócił w głąb mieszkania. Dopiero wtedy spokojnie odetchnąłem.

- Chwila ale czemu tak mnie stresuje bliskość Jungkooka?- szepnąłem do siebie i podniosłem wzrok na bruneta który podpierał ścianę z założonymi rękoma.

- Wejdziesz czy mam cię zapraszać do twojego mieszkania? A może czekasz aż cię zaniosę?

- Pff poradzę sobie. - zdjąłem buty i odwiesiłem kurtkę- A właśnie, póki pamiętam! - krzyknąłem za chłopakiem który poszedł dokończyć ubieranie. Gdy stanął koło mnie mając już każdą część garderoby,  a przynajmniej tą wierzchnią, złapałem go i pociągnąłem do kaloryfera. - Widzisz?

- No widzę, kaloryfer. Jimin jeśli chciałeś dotknąć mięśni mów to bezpośrednio, a nie bawisz się w podchody.- uśmiechnął się cwaniacko i skrzywił gdy dostał ode mnie w łeb.

- Nie żartuj gdy próbuje ci pomóc. Patrz, widzisz to pokrętło, ma cyferki, gdy jest ci zimno wystarczy złapać i przekręcić,  rozumiesz.

- Rozumiem, ale czemu mi to tłumaczysz?- spojrzał pytająco.

- Napisałeś, że potrzebujesz świec by podgrzać atmosferę, nie miałeś na myśli, że ci zimno?- Jungkook przymrużył oczy a ja coraz bardziej czułem, się zmieszany, może się pomyliłem?

- Nie, masz rację, dziękuję że mi powiedziałeś. Idziemy jeść?- ochoczo przytaknąłem ciesząc się że mogłem pomóc. Zająłem miejsce przy stole a młodszy wziął się za odgrzewanie. Sięgnąłem po świeczkę która przyozdabiała stół i zacząłem się zastanawiać jak coś tak małego miało by ogrzać człowieka, jedynie jaki pożytek z niej to to że ładnie wygląda.

- O nie- schowałem twarz w dłoniach by nie było widać jakiego buraka spaliłem.

- Jimin co się stało?- Kook zaniepokojony podszedł do mnie i próbował odsłonić moją twarz.

- Czemu mi nie powiedziałeś?!- sam zabrałem ręce i wskazałem jedną na świeczkę.

- A nie sprawiło ci to przyjemności? Pomoc mi?- uśmiechnął się łagodnie i dotknął zimną dłonią mój polik.- A poza tym wyglądasz uroczo gdy się zawstydzisz.

- Jungkook coś się pali.

- Przestań twoja twarz nie jest aż tak czerwona- spojrzałem na niego ciężko i dopiero gdy do niego dotarł zapach spalenizny, podniósł się błyskawicznie docierając do garnka. - Co powiesz na pizzę? - odwrócił się do mnie przodem patrząc przepraszająco.

- Cokolwiek byle by jedzone z tobą.- punkt dla mnie, przybiłem sobie piątkę w głowie za ten tekst.

- Słodki, to zamawiam.

Nie dłużej jak po 30 minutach siedzieliśmy przy stole zajadając się pizzą. Byłem potwornie głodny,  aż sam siebie nie poznawałem, wciągałem kawałek za kawałkiem.  Nie zwracałem nawet szczególnie uwagi, gdy Jungkook ścierał mi sos z twarzy.

- Patrząc jak pochłaniasz to wszystko naprawdę mi głupio, że musiałeś czekać dłużej na jedzenie.

- Hmm?- Podniosłem głowę z buzią pełną jedzenia, przełknąłem pospiesznie kawałek,  natychmiastowo przecząc.

- Nie jestem głodny! Znaczy byłem... trochę. Uch nie ważne, już skończyłem. - odsunąłem się od stołu i wstałem. Zebrałem brudne talerze i wziąłem się za mycie. Poczułem za sobą ruch a gdy odwróciłem głowę do moich pleców przylgnął Kook, składając mokry pocałunek na karku i powodując u mnie falę dreszczy.

- Ja to zrobię, ty jesteś pewnie zmęczony prawda?- położył mi głowę na ramieniu.

- Nie jestem. Ty gotowałeś, teraz moja kolej. - spojrzałem na przypalony garnek obok- Dobra nie będę się kłócił, wezmę prysznic w tym czasie.
Wyplątałem się z objęć Jungkooka pozostawiając go z naczyniami. Pod prysznicem biłem się z wyrzutami sumienia, ale widok czarnego dna świetnie sobie radził tłumiąc je. Odświeżony wróciłem do kuchni, stanąłem zdumiony jak chłopak szybko się uwinął.

- Już umyte?- zapytałem niedowierzając. Młodszy robił coś na telefonie i dopiero słysząc mój głos podniósł wzrok na mnie. Odłożył telefon na bok i podszedł do nic niespodziewającego się mnie i podniósł.

- Jezu Jungkook! Odstaw mnie! - krzyknąłem, ale ten głupek nie słuchał, normalka, jeszcze się śmiał do tego. Puścił mnie dopiero na kanapie na którą upadłem plecami, a on zawisł nade mną.

- Zapomniałem cię wczoraj o coś spytać. - mruknął przejeżdżając nosem wzdłuż linii mojej szczęki zatrzymując się przy uchu. Moje ciało dziwnie reagowało na taką bliskość, nie żeby było to coś nowego. W końcu chłopak starał się o mnie już od dłuższego czasu, ale wtedy nie skupiałem się na tym co czuję.  Teraz moje myśli krążyły tylko wokół mnie, Jungkooka i tego jak nasze ciała są blisko.- Jiminnie będziesz moim chłopakiem?

Powiedział to tak głębokim głosem, że aż mnie sparaliżowało w pierwszym momencie. Dopiero przełykając gęstą ślinę obróciłem głowę w bok do tej Kooka i niemo wypowiedziałem "Tak". Młodszy zbliżył twarz i połączył nasze usta w delikatnym pocałunku, tym razem jednak było mi mało, rozchyliłem delikatnie wargi, pozwalając Jungkookowi na dołączenie języka. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne i wtedy Jungkook przerwał, powodując u mnie pomruk niezadowolenia.

- Czemu skończyłeś?- spytałem patrząc mu głęboko w oczy. Brunet opadł na mnie chowając twarz w mojej szyi.

- Za mocno na mnie działasz, nie chcę cię spłoszyć.- nie wiedziałem co dokładnie miał  na myśli ale mogłem mieć pewność, że zależy mu na mnie.

- Nie rozumiem po co ci były świeczki skoro ty idealnie rozgrzałeś nas.- zaśmiałem się nadal pamiętając o sytuacji z wcześniej.

- W takim razie zamiast kaloryfera, gdy ci zimno dzwoń po mnie.

🧜‍♂️🧜‍♂️🧜‍♂️

Okay guys just remember jeśli macie problem z kaloryferami dzwońcie po Jungkooka on was rozgrzeje!

my Mermaid story || p.jm x j.jkWhere stories live. Discover now