5

797 88 42
                                    

🧜‍♂️Jimin🧜‍♂️

"A która przez lat trzysta, nie ustając w pracy, czyni tyle dobrego, ile tylko może, ta otrzymuje duszę nieśmiertelną zdolną żyć wiecznie, w wiecznej szczęśliwości, jak dusza ludzka."*

- Jimin-sii~? Co takiego czytasz? - zza ramienia wychylił się brunet.

- Jungkook?! Jakim prawem straszysz swojego hyunga? - spojrzałem w kierunku, w którym patrzył się chłopak, czyli na mój telefon. - Przestań czytać.

Zażenowany zgasiłem ekran telefonu.

- Ej, zaczynało robić się ciekawie, przesuń się będę czytał z Tobą. - wepchnął się na ławkę obok mnie z brzegu. Gdy myślał, że bezpiecznie siedzi, po prostu przesunąłem się z powrotem na swoje miejsce.

- Ała, czemu to zrobiłeś? Znowu będę mieć siniaka. - podniosłem się, ignorując narzekającego bruneta i poszedłem w stronę wyjścia po drodze wyrzucając kubek papierowy.

- Chodź, szkoda czasu, chcę cię dzisiaj nauczyć jak machać nogami.

- A, bo ja dziś nie wziąłem stroju.

- Słucham? To po co przyszedłeś? - patrzyłem zaskoczony na zmieszaną twarz Jungkooka.

- Przeprosić za windę. Odjechałeś nagle, musiałeś być zły. - oklapnięte królicze uszy świetnie by mu teraz pasowały, pomimo dość dojrzałego wyglądu, był jak zagubione dziecko.

- Nie znalazłeś karteczki? Przyjaciel prosił bym szybko do niego przyjechał, wszystko napisałem na niej, wraz z moim numerem i godziną o której masz przyjść. - młodszy przez chwilę przetwarzał informację po czym nadspodziewanie wybuchł łapiąc mnie za ramiona.

- Z twoim numerem? Gdzie ją zostawiłeś? Jak mogłem ją zgubić i stracić taką okazję. Postawię ci obiad, albo nie, tydzień obiadu!

Chłopak nie dawał mi dojść do słowa wymyślając coraz to dziwniejsze propozycje.

- Jungkook, obiad wystarczy.

- Tydzień obiadu. - zażądał, co było mi nawet na rękę.

- Dobrze, stawiasz obiad przez tydzień i koniec. Skoro nie masz stroju to poczekaj przy samochodzie, pojedziemy zjeść.

Nie czekając na odpowiedź poszedłem przebrać się i gotowy wyjąłem małą karteczkę, na której zapisałem swój numer. Jungkook, tak jak go prosiłem, grzecznie czekał na mnie przeglądając coś w komórce. Widząc mnie zbliżającego się schował telefon.

- Niepotrzebnie schowałeś, tu masz numer. - podałem mu kartkę. Wrzuciłem torbę do bagażnika i usiadłem za kierownicą. Chłopak już siedział obok i nie ukrywając uśmiechu wklepał mój numer.

- Wiesz, że i tak bym ci go dał? Nawet prosić byś nie musiał. - zwróciłem mu uwagę. - Dokąd jedziemy?

- Ja stawiam, ty wybierasz. - schował telefon i już całą uwagę poświęcił mi. - Wiem.

Zmarszczyłem czoło, byłem niemal pewien, że brunet mówił to z pełną satysfakcją.

- W takim razie czemu w zamian przez tydzień chcesz płacić mi za jedzenie? - to naprawdę zdawało się nielogiczne, niepotrzebne marnowanie pieniędzy.

- Bo mogę teraz codziennie spędzać z tobą więcej czasu, hyung~

Zatrzymałem się nie dowierzając, spojrzałem na niewinny uśmiech tego diabła w króliczej skórze. Dałem się podejść dzieciakowi.

- Jesteśmy na miejscu. - przetarłem dłonią twarz już będąc zmęczonym za cały przyszły tydzień.

- Sushi? Hmm, dobry gust, no to chodźmy bo jestem głodny.

my Mermaid story || p.jm x j.jkजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें