11

677 79 19
                                    

Wstał od stołu i ukucnął przy moich nogach, wciąż wpatrując się we mnie łagodnie. Chciał, naprawdę chciał znać prawdę, ale nie chciał też robić mi krzywdy. Jak na ironię, bo właśnie chcąc mnie chronić i dać wszystko co ma,  zrani siebie i mnie. Sięgnął do moich dłoni, które ze stresu zaczęły robić się zimne i ścisnął je mocno. Zacisnąłem powieki, nabrałem głęboko powietrza i...

- Syreny są skarbem morza Gguki.. - wysunąłem dłoń i musnąłem jego polik. - Nikt nie powinien ich posiadać, by nie mógł wykorzystać ich dla własnych korzyści.

Miałem nadzieję, że tyle starczy. Chłopak zamyślił się patrząc w przestrzeń za mną, uścisku na ręce nie poluźnił co mnie trochę uspokajało. Gdy jego wzrok spoczął na mnie poczułem jakby wielkim głazem, przygniatał mnie nim, na pewno nie miał na celu bym poczuł sie źle. Starał i silił na jak najcieplejszy uśmiech, ale oczy nie umiały kłamać. Najgorsza mimo to była gorączka, która zaczęła powracać, czułem się coraz bardziej bezsilny, a brunet przedłużał ciszę. Zagryzł wargę i podniósł się puszczając moją dłoń. Zabolało? Czemu? Długo nie mogłem się zastanawiać, suchość w gardle i szum w głowie zakłócał mi każdą myśl.

- Jungkook. - sapnąłem drapiąc się po szyi jakby to miało zapobiec pieczeniu, młodszy odwrócił się do mnie przerażony.

- Jimin, co się dzieje. - złapał za moje ramie i trząsł nim bym skupił się.

- Wody. - nie musiałem dwa razy powtarzać, szklanka z płynem w kilka sekund znalazła się tuż obok mnie. Trzęsącą się ręką sięgnąłem po kubek i wypiłem wszystko duszkiem. Pieczenie ustąpiło, na chwilę.

- Jimin, co się dzieje, to przez gorączkę? Miałeś tak kiedykolwiek? - pokręciłem głową, samemu nie wiedząc co się ze mną działo.

- Nie wiem, pierwszy raz jestem chory. J-jungkook... - zająkałem się kiedy srebrzyste plamy na dłoniach jak chwilę temu gardło, zaczęły mnie palić i swędzieć.

- Idziemy do łazienki. - zarządził próbując zachować zimną krew. Nogi kompletnie odmówiły mi posłuszeństwa, bez zastanowienia wziął mnie na ręce, otworzył drzwi z buta i szybko rozejrzał się po pomieszczeniu. Po moich policzkach spłynęły pierwsze łzy bólu, które zaalarmowały go, że nie ma co stać i myśleć. - Mam nadzieję, że to zadziała.

Razem ze mną na rękach wszedł pod prysznic. Zimna woda od razu przyniosła ulgę skórze. Wyciągnąłem dłoń i zaczesałem mokre kosmyki, które wpadły mu do oczu po tym jak woda zaatakowała jego fryzurę.

- Zabawne, nieważne kto kogo ratuje i tak kończymy mokrzy. - drobny żarcik wywołał mały uśmiech na jego twarzy. Młodszy delikatnie się zatrząsł, na pewno od niskiej temperatury wody. Co do nóg nie miałem pewności czy są już sprawne, ale cała reszta ciała odzyskała siłę więc wykorzystałem to zarzucając mu ręce na szyje, podciągając się do jego twarzy. Zatrzymałem się milimetry od jego ust, podniosłem wzrok i skrzyżowałem z jego. Czekał na mój kolejny ruch.

- Przekonaj mnie żebym rzucił wszystko dla człowieka. - dalej już wiedział co ma robić, pokonał przerwę pomiędzy, kończąc co zaczęliśmy u mnie w pokoju. Wtedy byłem wpół przytomny i niezbyt wiedziałem co się dzieje, ale teraz dokładnie czułem jego usta na swoich.  To było naprawdę dziwne, pomimo zimnej wody było mi ciepło, przyjemnie ciepło, tak, że nie chciałem kończyć. Stalibyśmy, właściwie Jugkook stał, tak dalej, gdybym nie kichnął...

- Uch, przepraszam. - speszyłem się. Całe szczęście, że zdążyłem odwrócić głowę i go nie oplułem.

- Myślę, że z twoją skórą już w porządku- zaśmiał się i wyszedł z kabiny sadzając mnie na pralce, sięgnął do szafki pod zlewem gdzie trzymałem ręczniki i zaczął mnie wycierać.

my Mermaid story || p.jm x j.jkWhere stories live. Discover now