25

418 49 29
                                    


- R- randkę?- powtórzył po mnie uroczo, jąkając się - a wycieczka?

- Wszystko załatwione, niczym nie musisz się martwić - przeniosłem dłoń na jego policzek, gładząc go delikatnie kciukiem. Następnie zjechałem dłonią w dół do tej jego i pociągnąłem do stolika przy brzegu wody. Chłopacy pomyśleli nawet o kocach, by się przykryć siedząc przy stole. Posadziłem Jimina, natychmiast okrywając jego kolana kocykiem i usiadłem po przeciwnej stronie stoliczka.

- Szczerze, sam nie wiem czego się spodziewać, chłopacy uparli się, że sami nam wszystko przygotują. Patrząc na ozdoby nawet byłbym w stanie powiedzieć która to czyj pomysł - zaśmiałem się, bawiąc płatkiem czerwonej róży, które przy okazji były ledwo widoczne na obrusie w tym samym kolorze. 

- Gdybyście powiedzieli, że idę na kolację, ubrałbym się lepiej.- jęknął niezadowolony najwyraźniej oswajając się już z otoczeniem i sytuacją.

- Foliowy worek czy Gucci nie ma znaczenia, na tobie wszystko wygląda dobrze - Jeon, bądź romantykiem. Starszy z początku spojrzał na mnie krzywo, zaraz jednak wybuchając śmiechem. 

- Lekcje podrywu z Sekojinem? - nie ukrywam, trochę poczułem się urażony - wybrałeś najlepszego nauczyciela, Kookie.
Srebrnowłosy posłał mi delikatny uśmiech i niepewnie dotknął dłoni bawiącej się płatkiem. Natychmiast porzuciłem zajęcie, jakim było miętolenie biednych płatków i przeniosłem się na drobną rękę chłopaka.
- Chcesz mi powykręcać palce? - zaśmiał się melodyjnie, wywracając tym dźwiękiem mój żołądek do góry nogami. Dosłownie od każdego jego gestu mógłbym dzisiaj umrzeć, czy to ten księżyc na mnie tak działa? Koło stołu pojawił się Yugyeom ubrany elegancko. Ciekawe skąd wziął takie ciuchy, bo nie sądzę, że wziął je ze sobą. Postawił przed nami dwa talerze z jakimś daniem.

- Bon appétit - życzył nam i zniknął, znów pozostawiając nas samych.

- To ten ośrodek na początku drogi świadczy tu takie usługi? Nie wyglądał na taki - Jimin sięgnął po sztućce i posmakował makaronu - Mmm, i nie smakuje na taki! To jest przepyszne.

- Lepsze od mojej kuchni? - zapytałem udając smutnego. Starszy natychmiast pokręcił głową.

- Nie! Twoja kuchnia jest... Wyjątkowa. No spróbuj w końcu! - sięgnąłem po widelec i włożyłem do buzi niewielką porcję makaronu. Żułem danie, zastanawiając się skąd znam ten smak.

- Chyba mamy szczęście, na lepszego kucharza trafić nie mogliśmy - skończyliśmy pierwsze danie i kontynuowaliśmy rozmowę o wszystkim i o niczym. Opowiadałem Srebrnowłosemu, co robiliśmy w minionych dniach. Zdawało się że starszy z uwagą pochłania każde moje słowo i z pewnością tak było, gdyż jedną z dłoni, którą zauważyłem, cały czas trzymał pod stołem podniósł do góry by odruchowo poprawić włosy, zapominając by jej nie wyjmować.
- Jimin co to za plastry? - wskazałem na jego prawą dłoń. Chłopak natychmiast schował rękę z powrotem pod stół, udając, że o niczym nie wie. - Jimin - powtórzyłem ale jak na złość wrócił Yugyeom z jednym z chłopaków, by zebrać naczynia i postawić deser.

- Kookie, patrz! To jest to... Brownie! - złapał za widelczyk do ciast i włożył  kawałek do ust. - Smakuje jak to Jina!

Czekałem ze spokojem aż syren dokończy swoją porcję, cały czas obserwując prawą dłoń. Starszy najwyraźniej to zauważył, spinając się pod wpływem moje wzroku. Podniosłem się i obszedłem stół, stając za jego krzesłem i położyłem ręce na jego ramionach, następnie przytulając go od tyłu. 

- Jimin - szepnąłem, smyrając go nosem po szyi. - powinieneś na siebie bardziej uważać - sięgnąłem po dłoń srebrnowłosego, całując każdy z plasterków na palcach - powiesz mi później co się stało, dobrze?
Starszy przytaknął, a ja powróciłem na swoje miejsce. Spojrzałem na ubrudzoną czekoladą twarz Jimina i zaśmiałem się cicho, podsuwając mu swój talerz. Starszy zagryzł wargę i spojrzał na mnie niepewnie. 

my Mermaid story || p.jm x j.jkWhere stories live. Discover now