4

783 97 15
                                    

Obserwowałem przez szkło jak pokarm dla ryb powoli opada na dno. Same zwierzęta były chyba przejedzone, bo żadne się nie ruszało, a przynajmniej takie miałem nadzieję, że to z przejedzenia.

- Irytujące. - oderwałem się od szyby.

- Czyżby coś ci to przypominało? - Jimin stojący zaraz za moimi plecami zachichotał. Dobrze wiedziałem co miał na myśli, dzisiejsza lekcja była jak dla mnie zbyt dziwna i bezużyteczna, kazał mi jak najdłużej wytrzymać pod wodą. Z tego co mi wiadomo nie od tego się zaczyna.

- Głupota, nawet niczego się nie nauczyłem.

- Wolałem na wszelki wypadek wpierw nauczyć cię dłużej trzymać powietrze. Sam widziałeś, tak ładnie opadasz na dno, że aż szkoda było by tego nie wykorzystać.

- Jasne zwłaszcza, że wypłynąć nie umiałem. Broń Boże jak zapomniałbyś mnie wyłowić?! - starałem się być zdenerwowany na niego, ale wystarczyło bym spojrzał w jego oczy by gniew się rozszedł. - Jak to możliwe, że znam cię od kilku dni.

- Nie wiem co masz ma myśli, ale chodźmy, mam już czego mi trzeba. - spojrzał niespokojnie na akwarium i nie czekając na mnie wyszedł ze sklepu.

- Po co ci te dekoracje? Mówiłeś, że nie chcesz zakładać akwarium. - zagadnąłem by nie panowała cisza pomiędzy nami.

- Do ozdoby mieszkania. Lubię podwodny klimat. - ta odpowiedź wydała się tak absurdalna, że nawet nie wiedziałem co powinienem powiedzieć. Rozglądałem się za czymś co by mogło zacząć rozmowę od nowa, ale to na nic. - Nie musisz się zmuszać. Mnie nie przeszkadza ta cisza.

- Ale mnie przeszkadza. - wyrzuciłem z frustracją. - Nie po to cię błagałem żebyś mnie odwiózł i siedziałem w zoologicznym żeby to teraz zmarnować.

- Właściwie nie błagałeś, powiedziałeś, że boisz się wracać sam i zrobiłeś psie oczka. - uwaga Jimina była bardzo trafna.

- Ugh, nie lubię Cię. - rzuciłem obrażony tym razem nie dając się jego oczom.

- Nie lubisz? Myślę, że to ja powinienem to powiedzieć, ty raczej kłamiesz, co? No, przyznaj się, lubisz mnie trochę. - chłopak dobrze wiedział, że niebezpiecznie narusza moje ego.

- Uważaj, bo się kiedyś odegram. - mruknąłem.

- Czekam, tylko pamiętaj, wrzucenie mnie do wody to nie będzie zemsta.

Zacisnąłem pięści ze złości, ale otwierająca winda dała mi szanse. Pociągnąłem nic niespodziewającego się chłopaka w stronę drzwi. Nim zareagował drzwi zamknęły się za nami.

- Co ty? - szarpnąłem Jiminem przyszpilając go do ściany kabiny.

- Mszczę się. - zniżyłem się by mieć twarz naprzeciw jego, po czym przesunąłem ją w stronę szyi, delikatnie przejeżdżając po niej nosem.

- Koniec. - srebrnowłosy odepchnął mnie akurat gdy winda się zatrzymała. - Widzisz, przez ciebie musimy z powrotem zjechać na dół. Idę schodami, ty jedź sobie windą. 

Wcisnął mi przycisk z odpowiednim pietrem i wyszedł. Plan w 100% wykonany, bo od tyłu widziałem jego czerwone uszy, ale czy wart tego, że chłopak się obraził? Winda zadzwoniła, a chłopaka jeszcze nie było na dole. Nie chciałem stać na środku korytarza, poczekanie grzecznie przy samochodzie na parkingu wydało mi się lepszą opcją. Zmartwił mnie jednak widok pustego parkingu z jedną torbą na środku.

- 1/0 dla ratownika, czyli jednak wracam autobusem...

W domu jak zwykle torbę zostawiłem gdziekolwiek i położyłem się na kanapie. Wróciłem dość późno przez to jak daleko znajdowała się galeria handlowa, którą wymyślił sobie Jimin. Sięgnąłem pilota spod sofy i włączyłem telewizję akurat na wiadomościach.

my Mermaid story || p.jm x j.jkWhere stories live. Discover now