Rozdział 48 „Perfekcyjne kłamstwo"

166 13 1
                                    

♥ Hope

Święta w tym roku miałam spędzić w siedzibie Zakonu Feniksa wraz z Harry'm i jego przyjaciółmi. Nie do końca czułam się komfortowo w tej sytuacji, ale mama musiała mieć powód, a przede wszystkim zaufanie do ludzi z którymi pracuje. Zdziwiło mnie to, bo przez lata raczej unikała bliższych relacji, a nie je nawiązywała. Podobnie jak ja.

Wpatrywałam się okno, siedząc w Błędnym Rycerzu, którym wracaliśmy z dworca King's Cross. Przyszła po nas pani Weasley wraz z Hestią Jones oraz Emmeliną Vance. Emma od razu przypadła mi do gustu, pani Weasley na pierwszy rzut oka była bardzo ciepłą kobietą, co nie można było powiedzieć o samym Ronaldzie. Czułam jak Hestia obserwuje mnie badawczo, ale nie miałam zamiaru zaprzątać sobie tym głowy. Kątem oka spojrzałam na Harry'ego, który mocno przeżył ostatnie wydarzenia. Sądził, że jest coś z nim nie tak i powtarzał w kółko, że to on był wężem, który zaatakował pana Weasley'a. Zastanawiałam się, co to wszystko może oznaczać, ale wszyscy zdawali sobie sprawę z jego dziwnego połączenia z Voldemortem. Autobus stanął gwałtownie, a ja w ostatniej chwili zdążyłam złapać się przedniego siedzenia. Wstałam pośpiesznie i wyszłam z pojazdu, ciesząc się, że droga już się skończyła. Manewry i nagłe zrywy kierowcy doprowadzały mnie do szału.

– Cieszę się, że jesteś – powiedział do mnie Potter, gdy stanęliśmy przed drzwiami. 

Uśmiechnęłam się do niego lekko, po czym weszliśmy do środka budynku. Stawiałam ostrożnie kroki, obserwując otoczenie. Na pierwszy rzut oka było widać, że dom miał za sobą lata świetności, mimo to sprawiał wrażenie arystokratycznego. Domyśliłam się, że rodzina, która tu zamieszkiwała, miała wyższy status społeczny.

– Harry Potter.

Usłyszałam męski baryton i dostrzegłam jak czarnowłosy mężczyzna rozkłada ręce. Chwilę później Harry obejmował swojego ojca chrzestnego. Zaraz obok nich podszedł brązowowłosy mężczyzna, który również przywitał się z chłopakiem. Gdy Potter stanął na bezpieczną odległość, brązowowłosy zwrócił się do mnie.

– Hope Carter, prawda? – Uśmiechnął się przyjaźnie, a ja dopiero się przebudziłam. Podeszłam z gracją do obu mężczyzn, a czarnowłosy śledził każdy mój ruch. Czułam się nieswojo, ale wyciągnęłam rękę przed siebie i posłałam brązowowłosemu szczery uśmiech. – Remus Lupin.

– Miło mi poznać. – Lupin ujął moją dłoń, a ja odwróciłam się ku czarnowłosemu.

– Syriusz Black. – Ujęłam dłoń mężczyzny. – Dużo o tobie słyszałem, Hope – dodał zawadiacko, a ja uniosłam brwi zaintrygowana i posłałam mu zwycięski uśmiech.

Syriusz Black na pierwszy rzut oka był przystrojonym mężczyzną. Widać było, że piętno Azkabanu wpłynęło na niego, lecz mimo to zachował swój urok. Dziwiłam się, że czarnowłosy podświadomie od razu wywołał we mnie pozytywne uczucia, a gdy spojrzałam w jego oczy... cóż, pierwszą moją myślą było to, że są bardzo podobne do moich. Dziwne.

– Vice versa, Syriuszu – odpowiedziałam, zaskakując go. J

ednak chwilę potem parsknął śmiechem i zaprosił nas na obiad.

– Gotowałeś? – Harry zmarszczył brwi.

– Oczywiście...

– Chyba w snach! – krzyknęła Emmelina, podchodząc do nas. – Gdyby Syriusz miał coś ugotować, spaliłby kuchnię.

– Och, nie przesadzaj. Mam wyczucie smaku...

Emma spojrzała na niego pobłażliwie, a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść potrawy przygotowane przez panią Weasley oraz Emmelinę. Musiałam przyznać, że są niesamowitymi kucharkami.

zanim cię zapomnę // dorcas meadowes i syriusz blackTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon