Rozdział 10 „Prosto w dół"

278 23 0
                                    

Ferie minęły w zastraszająco szybkim tempie. Odpoczywaliśmy razem z Willem w domu, parę dni była u nas Emmelina i Syriusz. Bardzo się cieszyłam, że wszyscy mamy tak dobre kontakty ze sobą i lubimy swoje towarzystwo.

Jednak życie nie jest tylko kolorowe. Przez natłok szczęścia, radości całkowicie zapomniałam o moim najważniejszym problemie, który zaczął się dokładnie od początku semestru. Clyde Greengrass, nowy nabytek Slytherinu, siał spustoszenie od samego początku. Zdobywał wpływy, znajomych i wszystko to chodziło mu na sucho. Nie musiałam długo czekać na to, żeby odbyć z nim rozmowę. Stało się to od razu po powrocie do szkoły.

– Dorcas Meadowes. Cóż za miłe spotkanie.

Wyłonił się z ciemnego korytarza niczym wąż, który chce zaatakować swoją ofiarę. Rozejrzałam się dookoła. Byłam całkowicie sama.

– Czego chcesz? – warknęłam i odeszłam na bezpieczną odległość. 

Rękę miałam skierowaną do szaty, gdzie znajdowała się różdżka.

– Grzeczniej – syknął i zbliżył się do mnie – Widać niczego się nie nauczyłaś od ostatniego razu. - Dotknął kosmyk moich włosów.

– Nie masz prawa mnie dotykać. – Chciałam się odsunąć, ale Greengrass złapał mnie za nadgarstek i ścisnął.

– Nie będziesz mi mówiła Meadowes jakie mam prawa a jakich nie – wypowiedział wolno. – Zdobywam armię. Będziesz mi potrzebna.

– Daj mi spokój. Nigdy nic dla ciebie nie zrobię.

– Radzę ci się dobrze nad tym zastanowić. Chyba nie chcesz, żeby twoi bliscy na tym ucierpieli? – zapytał a ja czułem jego oddech na twarzy. 

Wyrwałam mu się z uścisku i czym prędzej pobiegłam do swojego dormitorium.

– Masz tydzień! Jest takie powiedzenie „Nie przyszedł Mahomet do góry to góra przyszła do Mahometa!" – zawołał za mną.

Od tej sytuacji minęły dwa tygodnie. Okłamywałam przyjaciół, wykręcałam się złym samopoczuciem, aby być sama. Nie wiedziałam co robić. Nie chciałam ich narażać na niebezpieczeństwo, ale też nie miałam zamiaru dać Greengrassowi za wygraną i się poddać.

– Złotko, wszystko w porządku? – spytał mnie któregoś wieczoru Syriusz.

Widziałam, że się martwi. Byłam ostatnio nieswoja i unikałam go. Próbował ze mną rozmawiać, ale za każdym razem zapewniałam, że ostatnio po prostu nie czuje się najlepiej i że to na pewno grypa. Bolało mnie to, że go okłamuję. Widziałam, że nie do końca mi wierzył, ale nie naciskał. Tak samo jak Lily. Na każdym kroku próbowała się czegoś ode mnie dowiedzieć. Musiała się domyślać, że chodzi o Clyde'a.

– Dor, czy twoje zachowanie ma jakiś związek z powrotem... wiesz kogo? – zapytała mnie któregoś poranka, kiedy dziewczyny już poszły na śniadanie.

Pogubiłam się.

Po zajęciach wróciłam do sypialni. Reszta poszła na obiad, ale ja nie miałam ochoty na jedzenie. Nagle usłyszałam skrobanie pazurem. Spojrzałam w okno i zauważyłam sowę. Od razu ją poznałam, sowa wuja Roberta. Otworzyłam okno i odwiązałam liścik, który był przywiązany do nóżki zwierzęcia.


Droga Dorcas,

Nie wiem nawet od czego mam zacząć.. Trudno jest mi o tym wszystkim pisać... Twój tata został wczoraj zamordowany. Razem z Alanem i Mią postaraliśmy się, by nikt się nie dowiedział o tym jak narazie. Wszyscy myślą, że Colin wyjechał na krótkie wakacje. Alan nie chciał, żebyś znała szczegóły, ale moim zdaniem Ty jak i Will zasługujecie na prawdę. Szczerość w rodzinie to podstawa. Nie wiemy jeszcze kto to zrobił, ponieważ ciała nie odnaleziono. Jedyne co odnaleziono w waszym mieszkaniu to... wyrwane z piersi jego serce. Obiecuję Ci, że dowiem się kto się tego dopuścił. Nie spocznę dopóki nie pomszczę mojego brata. Wiem, że to ogromny cios dla Ciebie i Willa, ale teraz przede wszystkim musimy trzymać się razem.

zanim cię zapomnę // dorcas meadowes i syriusz blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz