Rozdział 30 „Pamiętasz tamto lato?"

168 19 0
                                    

Wpatrywałam się w mężczyznę próbując odczytać emocje z jego twarzy. Podziwiałam go, jak wiele jest w stanie wycierpieć i mimo to zawsze próbował być dla mnie jak najlepszy. Tak bardzo go w tym ceniłam, bo potrafił odłożyć swoją dumę na bok i być dla mnie. Tego właśnie brakowało mi w Syriuszu i nie zawsze mogłam z nim porozmawiać.

– Potrzebujesz pomocy medyka – szepnęłam do Regulusa, prowadząc go do ławki znajdującej się w pomieszczeniu. – Nie jestem dobra w leczeniu...

– Po prostu słuchaj się mnie – poradził i poprosił bym wyjęła swoją różdżkę. – Trzymaj różdżkę wysoko. Skup się i powtarzaj za mną – powiedział, a ja przełknęłam głośno ślinę pozwalając by mężczyzna mocno złapał mnie za nadgarstek. – Vulnera Sanentur.

Vulnera Sanentur – powtórzyłam i z pomocą młodszego Blacka udało mi się uleczyć większość jego ran, tak, by mógł resztę dokończyć sam. – Co ci się stało, Regulusie?

– To moje brzemię, Dorcas. Nie pozwolę, byś ponownie weszła do tego świata – odpowiedział poważnie, a mi zrobiło się niedobrze, gdy przypomniał mi się Clyde Greengrass.

– Więc dlaczego tu jesteś? – zapytałam oddalając się od mężczyzny na bezpieczną odległość.

– Tęskniłem za tobą.

Spojrzał na mnie nieprzeniknionym wzrokiem i uśmiechnął się szelmowsko. Parsknęłam śmiechem wywracając oczy ku górze i odwzajemniłam uśmiech.

– Muszę wracać. Lily i James właśnie się pobrali – odezwałam się i przybliżyłam do się czarnowłosego. – Odwiedź mnie.

– Chyba chciałaś powiedzieć nas. – Wzniósł pytająco brwi do góry, a ja dopiero po chwili załapałam aluzję.

– Tak, nas. Ja... zresztą, nieważne – plątałam się i podeszłam do drzwi.

– Kłopoty w raju? – zawołał za mną, jednak nie odpowiedziałam na pytanie. – Postaraj się go czasem zrozumieć, Dorcas – dodał, gdy zdążyłam wyjść, jednak słowa, które wypowiedział odbijały się echem w mojej głowie.

Regulus był ostatnią osobą, która wyrażałaby się pochlebnie o moim związku ze starszym Blackiem, prawda?

Wygładziłam sukienkę, uspokoiłam oddech i powoli skierowałam swoje kroki w tłum gości. Omijałam znajome twarze, uśmiechając się ciepło, aż dostrzegłam Marlenę, która wylała kieliszek szampana do kwiatka stojącego obok, przy stoliku ze słodkościami. Zaintrygowana spoglądałam na blondynkę, obserwując jej dziwaczne zachowanie. Sytuacja ponownie się pojawiła, gdy podeszła Alicja Longbottom ze swoim kieliszkiem. Marlena udawała, że pije, ale po co? Czego nie chciała nam powiedzieć? Czego... Cholera.

Podeszłam wolnym krokiem do przyjaciółki, a po drodze wzięłam ze sobą lampkę trunku. Uśmiechnięta uniosła swój szampan do góry, a ja parsknęłam jej prosto w twarz.

– Hola! Prawie mnie oplułaś – zironizowała i parsknęła śmiechem.

– Nie musisz przy mnie udawać, że pijesz, blondi – powiedziałam i dostrzegłam jak z twarzy blondynki schodzi uśmiech, a poliki czerwienią się. Uniosłam zaskoczona brwi widząc reakcję dziewczyny. – Lena, czy ty...?

– Dorcas, błagam. Nie możesz nikomu powiedzieć – poprosiła podchodząc bliżej mnie. 

W jej oczach można było dostrzec strach pomieszany z bezradnością.

– Ciii, spokojnie. Jestem zaskoczona twoją reakcją... Przecież kochasz Angusa! – wyjaśniłam, a blondynka mimowolnie uśmiechnęła się lekko.

zanim cię zapomnę // dorcas meadowes i syriusz blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz