Spanikowałam.
Stale się zastanawiam, co takiego Syriusz Black ma w sobie, że moje reakcje i odczucia popadają z jednej skrajności w drugą? Nie myślę przy nim racjonalnie, nie zwracam na nikogo uwagi. Pochłania całą moją uwagę i jest przy tym tak nonszalancki, jakby przychodziło mu to z zerowym wysiłkiem. Gdyby nie pojawienie się Hestii, obawiałabym się, że ta rozmowa potoczyłaby się całkowicie inaczej. Miałam wyrzuty sumienia z powodu blondwłosej, która na pierwszy rzut oka widać, że jest zakochana w Syriuszu po uszy. Z drugiej strony byłam po prostu o nią zazdrosna, tyle że tak naprawdę nie wiem czemu. Wszystkie sprzeczne uczucia, które we mnie narastały, tak jak i wiedza o tym, że powinnam porozmawiać z Syriuszem na temat Hope...
Skłoniło mnie do tego, że przez ostatnie dwa tygodnie nie pojawiłam się w siedzibie Zakonu Feniksa ani razu. Potrzebowałam przestrzeni, ale tak naprawdę obawiałam się. Nie jestem przekonana w stu procentach, czy jest to jego dziecko. Remus mi powiedział, że rozstaliśmy się i oboje próbowaliśmy pozostać przyjaciółmi, mimo że było to dla nas prawie niewykonalne. Nikomu nie powiedziałam nic na temat ciąży, nawet moim przyjaciołom. Lupin uważa, że właśnie ta niewiedza jest w tym wszystkim najdziwniejsza i nie do końca sam to rozumie.
Ten wieczór spędzałam w swoim domu, rozmyślając o Hope, następnym procesie jak i Blacku. Leżałam na kanapie, czytając książkę, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Ostrożnie skierowałam się do korytarza i otworzyłam drzwi, trzymając różdżkę w pogotowiu. Wybałuszyłam oczy widząc gościa stojącego naprzeciwko.
– Witaj, Eleno. Mogę wejść? – zapytała Hestia, a ja pokiwałam lekko głową, wpuszczając ją do środka. Wzięłam głęboki wdech i zwróciłam się do blondwłosej.
– Napijesz się czegoś? – Uśmiechnęłam się lekko, wskazując miejsce przy stole.
– Mocnej kawy, jeśli można – odpowiedziała i usiadła na wyznaczonym miejscu.
Udałam się do kuchni, nie mając zielonego pojęcia czego mogę się spodziewać. Kilka minut później wróciłam do stołu z dwoma kubkami kawy i postawiłam je po przeciwległych stronach.
– Hestio, co cię do mnie sprowadza? – zaczęłam i upiłam łyk czarnego napoju.
– Syriusz, rzecz jasna – wytłumaczyła, a ja poczułam lekki ucisk w żołądku.
– Nie do końca rozumiem...
– Eleno, proszę. Bądź co bądź, działamy po jednej stronie, dlatego chcę wiedzieć, czy jest coś o czym powinnam wiedzieć – rzuciła prosto z mostu.
Przegryzłam lekko wargę, jednocześnie pozostając rzeczowa.
– Nie ma nic takiego – powiedziałam, choć nie do końca była to prawda. – Jesteśmy znajomymi i nic nas nie łączy – dodałam i mimo że mówiłam prawdę, czułam się jakbym kłamała.
– Bardzo go kocham – wyznała, trzymając mocniej kubek. Od razu dostrzegłam, że kobieta ma nerwy ze stali. – Mam wrażenie, że odkąd się pojawiłaś, Syriusz nie potrafi znaleźć sobie miejsca, oddala się ode mnie.
– Hestio...
– Odpuść, Eleno. – Zmarszczyłam brwi. – Nie będę ci więcej zabierać czasu. – Wstała, skinęła głową i nim zdążyłam coś powiedzieć, blondynka zniknęła.
Prychnęłam zirytowana. Wizyta Jones była jedną z ostatnich rzeczy, jakich się spodziewałam. Tym bardziej nie wyobrażałam sobie, że może mnie sprawdzać. Współczułam jej, ale wydawało mi się, że na siłę próbuje wymazać uczucia Syriusza jak i moje. Z drugiej strony, czy ja nie postąpiłabym tak samo, kochając kogoś...?
YOU ARE READING
zanim cię zapomnę // dorcas meadowes i syriusz black
Fanfictionfanfiction potterowskie - czasy huncwotów; dorcas meadowes, która przez długi czas nie potrafiła stworzyć jakiegokolwiek dłuższego związku, spotyka syriusza blacka, którego motto życiowe to "black nie bawi się w uczucia" i okazuje się, że "nie potra...