My heart broke cause of you

266 21 1
                                    

Nie odzywałam się do Jonah aż do wieczoru. Chłopak siedział przy mnie i starał się nawiązać rozmowę, ale nie odpowiadałam. Wieczorem słudzy przynieśli nam kolację, jednak jej nie tknęłam. Książę nalegał, abym cokolwiek zjadła, ale leżałam bezczynnie w łóżku, wpatrując się w ścianę.

- Odezwij się do mnie, Ivy. Przecież nie możesz milczeć w nieskończoność - rzekł w końcu. Jonah położył się obok mnie, ale mnie nie dotknął.

Odwróciłam się, aby spojrzeć mu w oczy. Miałam nadzieję, że zobaczy w nich ból, jaki mi zadał.

- Nie pasuję do twojego świata. Nie mogę patrzeć, jak zabijasz niewinnych ludzi - wyznałam, odwracając wzrok. Znów ułożyłam głowę na poduszce. Poczułam pieczenie pod powiekami, ale nie miałam zamiaru znowu się rozpłakać.

- Przykro mi, Ivy. Mówiłem ci, że tak działa Egipt. Nie mogłem mu odpuścić. To na pewno nie ostatni raz, kiedy wymierzyłem taką karę. Wiem, że jest ci smutno, ale nie powinnaś się na mnie gniewać. Robiłem to, co do mnie należało.

Nie odezwałam się do Jonah. Poczułam jednak jego usta, które musnęły moje nagie ramię.

- Nie gniewaj się już na mnie. To boli.

Odwróciłam się do niego.

- A wyobrażasz sobie, co czuł ten człowiek? Dlaczego zadałeś mu taki ból? Nie mogłeś go zabić ruchem jednej ręki? Musiałeś narażać go na takie upokorzenie? Na taki potworny ból? Gdybym ja ci nie służyła, też kazałbyś obedrzeć mnie ze skóry?

Jonah patrzył się na mnie z wielkim smutkiem. Nie rozumiał, dlaczego tak to przeżywałam.

- Chciałem, aby inni niewolnicy widzieli, co się z nimi stanie, jeśli złamią zasady. To było zrobione dla nich.

- Nie czułeś nic, kiedy się na niego patrzyłeś? Kiedy widziałeś, jak płonie żywcem? - spytałam zszokowana. - Nic? Żadnych ludzkich emocji?

- Jestem wypruty z emocji, Ivy - wyznał, siadając obok mnie po turecku. Jonah zwiesił głowę i zamknął oczy.

- Nie jesteś wypruty z emocji - odpowiedziałam, podnosząc się nieznacznie. Mimo niechęci, dotknęłam ręką jego ramienia. Jonah uniósł głowę i spojrzał mi się w oczy. - Gdybyś był wypruty z emocji, nie kochałbyś się ze mną tak, jak to robiłeś. Nie całowałbyś mnie z takim pożądaniem. Nie dotykałbyś mnie w ten sposób, w jaki to robisz.

Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Szybko cofnęłam dłoń. Nie chciałam, aby myślał, że mu wybaczyłam. Nie byłam w stanie tego zrobić.

- Kocham cię, Ivy. Ty jesteś jedyną osobą, która widzi we mnie coś więcej niż tylko bezdusznego potwora. Choć teraz już nie wiem, czy nadal tak jest - odrzekł, chowając twarz w dłoniach i przecierając oczy.

Zamilkłam. Nie wiedziałam, co począć. Nie mogłam się na niego gniewać w nieskończoność, ale nie chciałam też dać mu do zrozumienia, że zapomniałam o jego karygodnym czynie. Wiedziałam, że byłam nikim, aby go osądzać. W moim świecie jednak takie rzeczy nie były zrozumiałe. Może i Jonah nie zabił tego człowieka osobiście, ale w końcu to on wydał na niego wyrok śmierci.

- Chciałbym ci coś pokazać. Wiem, że może to nie jest najlepszy moment, ale czekałem na tę noc od wielu miesięcy. To jedyny raz w roku, kiedy na niebie można zobaczyć takie rzeczy. Chciałabyś wyjść ze mną na balkon?

Widziałam w jego oczach zmęczenie i chęć pogodzenia. Nic nie powiedziałam, ale skinęłam twierdząco głową. Jonah podszedł do mnie i podał mi rękę, ale postanowiłam to zignorować i wstałam o własnych siłach.

Soaking up the air - Jonah MaraisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz