Secret in his life

List

Dzień w którym Harry opuścił szpital był najszczęśliwszym dniem w jego życiu. Nareszcie jego rodzina była w komplecie, miał dwójkę dzieci i wspaniałego narzeczonego. Szatyn był pewien że już nic złego nie może się stać. Był tak szczęśliwy że nie zwrócił uwagi na dziwne zachowanie swojego partnera. Jednak nerwowe rozglądanie się Czarnego Pana zauważyła Bella. Kobieta nie wiedziała co się dzieje wiec postanowiła z nim o tym porozmawiać gdy wrócą do dworu. Gdy tylko czarnowłosa pomogła szatynowi przy dzieciach ruszyła do gabinetu mężczyzny.
- Tom, możemy porozmawiać? -
- Szczerze mówiąc... -
- To było pytanie retoryczne. -
Kobieta weszła do gabinetu po czym zajęła jeden z foteli.
- O co chodzi Bella? -
- Czemu jesteś taki zdenerwowany? -
- Nie wiem o czym mówisz. -
- Mnie nie oszukasz, mów co się dzieje. -
Mężczyzna westchnął po czym zamknął drzwi i zajął fotel naprzeciwko kobiety.
- Muszę ukryć gdzieś Harrego i dzieci. -
- O czym ty mówisz? -
- Ktoś mnie śledzi, nie wiem kto i jak ale wie że to są moje dzieci. Dzisiaj rano dostałem ten list. -
Mężczyzna wstał i podał kobiecie pergamin.
Witam, nie wiedziałem że gustujesz w tak młodych chłopcach, swoją drogą gratuluje narodzin dzieci. Dziewczynka jest śliczna aż chciałoby się ją schrupać ale twój narzeczony ledwo przeżył ten poród. Jestem ciekawy jak się załamie jeśli jego dzieciom coś się stanie... Może to sprawdzimy? Na twoim miejscu miałbym oczy dookoła głowy panie Riddle...
- Co za śmieć! Jak on śmie ci grozić?! Jak tylko go dopadnę to mu wyrwę... -
- Bella! Musimy uważać na Harrego! -
- Spokojnie Tom, przy Harrym jest Cyzia a przy niej jest bezpieczny. -
- Nie wiem co robić, po raz pierwszy w życiu boję się aż tak o kogoś. To uczucie jest okropne, wyniszcza mnie od środka... -
- Tom, to normalne że chcesz chronić własne dzieci. Pytanie co zrobimy z tym człowiekiem? -
- Uciszymy, raz a porządnie. Nikt nie będzie groził mojej rodzinie... -

Jeśli by ktoś pytał to żyję