Prośba

7.4K 431 14
                                    

Blondyn usiadł obok szatyna.
- Jak będziesz gotowy to przyjdź i pogadamy. -
- Dzięki Draco. -
- Wracamy do reszty? Pewnie się martwią... -
- Tak już mi lepiej, coś musiało mi zaszkodzić. -
Blondyn wstał pierwszy po czym podał rękę zielonookiemu. Oboje ruszyli z powrotem do przedziału.
- Harry?! Nic ci nie jest? -
- Nie spokojnie coś mi musiało zaszkodzić. -
Jednak Ted i Draco nie wyglądali na do końca przekonanych.
Resztę podróży szatyn przespał. Obudzili go dopiero pół godziny przed końcem podróży aby przebrał się w szaty szkolne. Kiedy wszyscy zaczęli opuszczać wagony, szatyn ruszył wśród ślizgonów do powozu. Każdy kto był świadkiem tej niecodziennej sytuacji nie mógł uwierzyć w to co widział. Oto Wybraniec szedł i rozmawiał z dziećmi śmierciożerców. Gryfoni którzy nie mogli uwierzyć w słowa Rona i Hermiony rzucili nienawistne spojrzenia zielonookiemu. Kiedy powozy dojechały pod zamek, wszyscy zaczęli się rozglądać za wybrańcem. Nikt nie chciał do końca uwierzyć plotkom. Ślizgoni jak zwykle rzucali wszystkim nienawistne spojrzenia między nimi szedł Harry Potter. Ślizgoni nie pozwolili usiąść szatynowi przy stole Gryffindoru, za co szatyn był im wdzięczny w głębi duszy. Dyrektor nie był zachwycony kiedy zobaczył wybrańca przy stole węży, jednak nic nie mógł na to poradzić. Rozpoczęło się przydzielanie uczniów, jak zwykle profesor Mcgonagall odczytywała nazwiska uczniów.
- Ile jeszcze?! Jestem głodny!  -
- Blaise! -
- No co! Chyba mam prawo wyrazić swoje oburzenie. -
Szatyn uśmiechnął się do chłopaka. 
- Harry jak ty zamierzasz wytrzymać cały rok szkolny z gryfonami? -
- A mam inne wyjście? -
Ted który podsłuchiwał ich rozmowę wtrącił się.
- Każdy uczeń ma prawo do ponownego przydziału. -
- Jak to?! -
- Tak mi mówił ojciec, ale mało kto się na to zgadza. -
- Harry! Idź na pewno wylądujesz u nas. -
- Już raz tak miało być... -
- Co mówisz? -
- Warto spróbować. -
- To idź już Mcsztywnej kończą się pierwszaki. -
- Życzcie mi szczęścia. -
Szatyn wstał ze swojego miejsca i podszedł do wicedyrektorki.
- Coś się stało panie Potter? -
- Pani profesor prosiłbym o ponowny przydział. -

Secret in his lifeWhere stories live. Discover now