Następnego dnia Draco był jedną z pierwszych osób obecnych na śniadaniu. Czekał na przybycie szatyna aby z nim porozmawiać. Chłopak przybył dopiero godzinę później, kiedy Wielka Sala była już pełna uczniów. Ludzie na widok bladego ślizgona zaczęli szeptać między sobą. Harry udawał że tego nie widzi i ruszył w kierunku stołu swojego domu. Nim zdążył tam podejść podszedł do niego blondyn.
- Potter... Jeśli jeszcze raz tak znikniesz to przysięgam że cię zamorduję. -
- Ciebie też dobrze widzieć Draco. -
Obaj wrócili do stołu ślizgonów i kontynuowali rozmowę.
- Co ci się stało? -
- Szczerze mówiąc to nie wiem... Pamiętam tylko że byłem u Snape po czym obudziłem się w skrzydle szpitalnym. -
- Co ci powiedziała Pomfrey? -
- Nieważne... Martwiłeś się o mnie Malfoy? -
- To chyba oczywiste, ty i twój gryfonizm to idealne połączenie by wpaść w kłopoty. -
- Jak miło że się o mnie martwisz Dracuś... -
- Dosyć gadania! Masz coś zjeść. -
- Mamo nie jestem głodny! -
- Potter albo sam zjesz albo zaraz cię nakarmię! -
- Nie ośmielisz się... -
- Jesteś tego pewien? -
Całej rozmowie przysłuchiwał się mistrz eliksirów. Jeszcze nigdy nie widział żeby Draco się o kogoś martwił. Była to miła odmiana. Wzrok Severusa bacznie przyglądał się zielonookiemu, mimo wszystko martwił się o syna Lily Evans. Twarz chłopaka była prawie przezroczysta, wielkie cienie pod oczami, potargane włosy i pognieciona szata. Coś z tym chłopakiem było nie tak i to coś bardzo interesowało mężczyznę...
Zaraz po śniadaniu Ślizgoni ruszyli na zielarstwo, potem mieli transmutację a na koniec dwie godziny eliksirów z gryfonami. Harry obawiał się tej lekcji ,to była pierwsza ich wspólna lekcja od czasu przydziału. Miał nadzieję że gryfoni nie będą mu wchodzić w drogę. Jeszcze nie wiedział jak bardzo się mylił...
Ślizgoni jak zwykle zajęli stoły po prawej stronie. Draco usiadł z Harrym i cicho rozmawiali między sobą. Po chwili do ich stolika podeszły dwie osoby. Hermiona Granger oraz Ron Weasley czyli dwie osoby których chciał unikać wybraniec.
- Możemy porozmawiać? -
YOU ARE READING
Secret in his life
FanfictionWystarczyło kilka minut żeby zmienić moje życie. Kilka minut aby stać się dorosłym. Wszyscy mówią że dorosłość to przyjęcie konsekwencji głupich decyzji. Właśnie muszę przyjąć konsekwencję, nie jako nastolatek a dorosły. Moje życie zmieni się o 180...