28. Zostanie

4.1K 499 268
                                    

♛♛♛♛♛

Harry

- Nie, absolutnie się z tym nie zgadzam - powiedział pewnie szatyn, zaciskając mocno dłonie w pięść.

Tylko ja ze wszystkich tu siedzących osób wiedziałem, jak dużo kosztowały go te wypowiedziane słowa. Przeciwstawił się przecież doradcy i urzędnikom. Oni na pewno nie byli zadowoleni ze zmiany decyzji.

We Francji byliśmy już trzeci dzień. Louis przez ten czas zdążył udzielić audiencji kilku poddanym, wygłosić publiczne przemówienie oraz wraz ze mną pojawić się na nabożeństwie za zmarłych rodziców. Kiedy już się z tym uporał, znalazł więcej czasu dla rodziny.

Wczorajszy wieczór rozmawiał z siostrami i chociaż nalegał, abym z nimi został, wolałem dać im pobyć  na osobności. Bardzo się stęsknili przez ten czas rozłąki i nie chciałem odbierać młodym królewnom ich brata.

Obecnie siedzieliśmy w wielkiej sali już od rana. Jak tylko śniadanie się zakończyło, przybyli urzędnicy i osoby, które coś znaczyły w tym królestwie. Wszystkie krzesła wokół drewnianego blatu były zajęte. Szmer szeptów przeszedł przez salę z chwilą wypowiedzianych  przez Louisa  słów.

- Ależ książę... - odezwał się zdziwiony doradca nieżyjącego już króla.

- Louis jest królem - wtrąciłem się, siedząc po prawej stronie niebieskookiego. - Zacznij go należnie tytułować.

Teraz natarczywy wzrok starszego mężczyzny padł na mnie. Nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. Wydawało mi się, że nie przypadłem mu do gustu z chwilą, kiedy pojawiłem się w tym kraju już jako mąż Louisa. Nie rozumiałem go. Teraz niski, brodaty i siwiejący mężczyzna zazgrzytał zębami, opierając się ponownie o oparcie krzesła, gdyż chwilę wcześniej nachylał się do przodu. O mały włos nie strącił naczynia z wodą stojącego przed nim.

- Oczywiście, panie - burknął i ponownie swoją uwagę skupił na Louisie. -  Czy król wie, jakie to może przynieść konsekwencje?

- Moja siostra nie weźmie jeszcze ślubu - powiedział uparcie, powtarzając swoje wcześniejsze słowa. - Jeszcze nie teraz.

- Co z królestwem? Poddani...

- Francja będzie miała nowego króla, lecz nie będzie to żadna z moich sióstr - dodał, zaczynając bawić się rąbkiem swojej białej, jedwabnej koszuli.

- Co sugerujesz, panie? - odezwał się inny mężczyzn, znacznie młodszy od królewskiego doradcy.

- Ja zasiądę na francuskim tronie  - powiedział pewnie szatyn.

Wszelkie szepty i odgłosy rozmów ucichły. W całej sali zapadła głucha cisza. Nikt nawet nie ważył się drgnąć, jakby nawet najmniejszy ruch miał sprowadzić jakąś tragedię. Po minach ich wszystkich wnioskowałem, że nigdy nie brali takiej opcji pod uwagę. W końcu Louis był królem Wielkiej Brytanii, a teraz miał się również stać władcą Francji. To było szokujące dla nich i niezrozumiałe. Ja wcześniej od nich  dowiedziałem się o planie swojego męża. Wyjawił mi to jeszcze przed śniadaniem. Dlatego też przyjąłem tą wiadomość na spokojnie, będąc dumnym z mężczyzny siedzącym przy moim boku.

Oczywistym był fakt, że Louis nie robił tego wszystkiego z chęci posiadania władzy, a jedynie ratunku dla swojej młodszej siostry, która zmuszana była do wyjścia za mąż za o wiele starszego księcia Hiszpanii. Sam doskonale wiedziałem, co to oznaczało. Moją siostrę Gemmę spotkał taki właśnie los. Wyszła za mąż, by następnie urodzić władcy  dzieci. Choć teraz była z nim szczęśliwa, nie zawsze tak było. Rozumiałem obawę Charlotte oraz troskę jej starszego brata.

- To niedorzeczne! - zawołał doradca, zrywając się z krzesła na równe nogi.

Oparł się rękami o blat i patrzył zdenerwowany na szatyna, który nieco skulił się na tę reakcję. Pozostali mężczyźni zaczęli wyrażać swoje opinie, przekrzykując się wzajemnie. To wszystko wyglądało jak targ, a nie poważne zebranie, które miało zadecydować o losach Francji. Szybko odnalazłem pod stołem  dłoń szatyna i mocno ją ścisnąłem, dodając mu otuchy. Nie mógł pozwalać im na takie traktowanie. Teraz był królem, a to jak go potraktowali, było karygodne. On miał ostateczne słowo, był przecież pierworodnym synem Marka I Tomlinsona.

Spojrzałem na twarz Louisa. Jak zwykle spuścił głowę i zagryzając dolną wargę, słuchał uwag, jakie mieli urzędnicy. Wyglądał jak małe, nieposłuszne dziecko, które dostawało burę od nauczyciela za złe zachowanie. Może kilka lat temu mu to nie przeszkadzało, ale teraz był dorosłym mężczyzną, królem, a przede wszystkim moim mężem. Po zachowaniu szatyna wiedziałem, że nie zamierzał zareagować w jakikolwiek sposób poza milczeniem.

- Dość! - krzyknąłem, uderzając otwartą dłonią w dębowy stół.

Trochę zabolała mnie ręką, lecz nie mogłem tego po sobie poznać. Ponownie w sali nastąpiła niczym niezmącona cisza. Podniosłem się z siedzenia i zmierzyłem wszystkich srogim spojrzeniem. Swój wzrok zatrzymałem na siwiejącym mężczyźnie. To on podburzał pozostałych, snując różne teorie o zagładzie państwa i upadku królestwa.

- Król Louis William III Tomlinson ogłosił bardzo ważną wiadomość - powiedziałem głośno. - To nie podlega dyskusji. Zasiądzie on na francuskim tronie jako następca swojego ojca. Z chwilą, gdy królewna Charlotte  dorośnie i wyjdzie za mąż, zrzeknie się on tronu na jej rzecz.

Czułem na sobie wiele par oczu. Nie zamierzałem słuchać następnej fali wrzawy, więc podałem rękę Louisowi, pokazując mu tym samym, aby się podniósł. Zrobił to od razu, stając przy moim boku. Uniósł głowę i cicho odchrząknął. Korona po raz kolejny zsunęła mu się z czoła, ale zdawał się ją zignorować.

- Taka jest  moja wola - powiedział prostując się i  dumnie wypinając pierś. - Zostanę królem Francji.

Uśmiechnąłem się delikatnie, spoglądając na twarz Louisa i jeszcze raz rzuciłem ostrzegawcze spojrzenie doradcy, który skrzywił się, lecz nic więcej nie powiedział. Opadł na swoje krzesło, poddając się. Wiedział, że kolejne jego protesty na nic się zdadzą.

Teraz musiałem tylko delikatnie zasugerować Louisowi zmianę doradcy, który będzie sprawował pieczę nad krajem podczas nieobecności niebieskookiego. Nie mogliśmy zostawić Francji w rękach takiej osoby.

Ale...

Skoro Louis zostanie królem, czy będzie chciał nadal wrócić? Czy wypłynie wraz ze mną, ponownie porzucając ojczyznę i swoją rodzinę? Gdy tylko go ukoronują, może zdecydować się tu zostać. W końcu będzie królem. Na pewno zostanie, a ja znów będę sam.

♣♣♣♣♣

Witajcie!

Co u was słychać? Wydarzyło się coś ciekawego przez te kilka dni? ^.^

Bardzo dziękuję za każde miłe słowa w poprzednim rozdziale xx

Dziękuję za gwiazdki i komentarze! ♥

A Blind Prince ~Larry ✔Where stories live. Discover now