Kenan:
Patrzyłem przez chwilę z niedowierzaniem na okno. Widzę jak gałka oczna Lewiatana kursuje między mną i Nadią, a Larissą.
- To szaleństwo. - rosjanka gwałtowanie wstała. - Jesteś ranna. Nie możesz walczyć. - podniosła głos.
- Powiedz to mu. - zaśmiała się blondynka i pokazała palcem na okno.
Syknęła z bólu i złapała się za biodro.
- Twoje rany są ciężkie. - wtrącam się do rozmowy.
- Ile leżałam? - pyta.
- Dwa dni. - odpowiadam. - Twoje rany w ogóle się nie polepszyły. - dodaje szybko.
- To dość długo. Ten dżentelmen nie może czekać. - stwierdza.
Lewiatan ryknął. Poczułem jak tracę pewność siebie.
- Obudźcie innych i idzcie z nimi w głąb miasta. - rozkazauje nam blondynka.
- Masz w ogóle jakąś strategie? Czy pójdziesz ledwo przytomna na Lewiatana? - zdenerwowałem się delikatnie.
- Atakuje brzuch. - mówi krótko. - I przestań uciekać. Atakuj. - spojrzała na mnie.
Wiem, że dziewczyna jest bardzo ranna, ale jej spojrzenie sprawiło, że zacząłem być bardziej spokojny. Odniosłem wrażenie, że sobie poradzi. Jest bardziej pewna siebie niż przed walką.
- Obudźmy reszte. - odzywa się Nadia.
Spojrzałem na nią. Po jej wzroku widzę całkowitą wiarę w Larisse. Westchnąłem głośno i przytaknąłem. Larissa wyszła.
- Obudze dziewczyny, a ty idź po Marcusa. - sprostowała rosjanka.
- Okay. - odpowiadam i wychodzę.
Skierowałem się do następnego mieszkania. Marcus leży na łóżku.
- Wstawaj. - sztrurcham go.
- Co? - pyta półprzytomny.
- Wynosimy się stąd. Idziemy w głąb miasta. - tłumacze.
- Szybko zrozumiałeś. - zaśmiał się.
Wstał i zaczął nakładać buty.
- Larissa się obudziła i obecnie idzie walczyć z Lewiatanem. - poinformowałem go.
- Tak coś czułem, że jak wstanie na nogi to od razu pobiegnie walczyć. - mówi.
Wzruszyłam tylko ramionami. Chłopak skończył nakładać buty i mogliśmy wyjść z pokoju. Dziewczyny na korytarzu już na nas czekają.
- Są wszyscy? - pytam i rozglądam się.
- Co Larissa ma w głowie żeby z takimi ranami iść walczyć z Lewiatanem? - Jane podniosła głos.
- To jest po prostu Larissa. Nie ma sensu nad tym główkować. - wzruszyłem ramionami z uśmiechem.
W tym samym czasie usłyszeliśmy głośny huk. Z sufitu posypało się troszkę gruzu.
- Musimy iść. - mówię i kieruje się do wyjścia.
Wyszliśmy na zewnątrz. Zacząłem się rozglądać i szukać drogi ucieczki. Zobaczyłem niedaleko nas górę zrobioną z piachu.
- Tam się kierujemy. - rozkazuje i pokazuje palcem na podwyższony teren.
Od razu wszyscy zaczeliśmy powoli iść we wskazany kierunek. Jednak w trakcie ucieczki łapa Lewiatana nas zatrzymała. Mocno uderzył w ziemie. Dziewczyny krzyknęły z przerażenia. Jaszczurka podniosła odnóże i chciała nas zaatakować. Larissa w ostatnim momencie uderzyła bestie z pięści.
![](https://img.wattpad.com/cover/149240608-288-k354172.jpg)
YOU ARE READING
Dzierżycielka Diablo Lewiatan
FantasyLarissa Wolf to prosta, nic nie znacząca, nieśmiała dziewczyna. Niefortunnie zakochana w najpopularniejszym chłopaku w szkole. Była zdziwiona jak po wyznaniu jemu swoich uczyć, on je zaakceptował. Po tygodniu, będąc w szczęśliwym związku, coś się wy...