Kenan:
Tak jak Diablo powiedział, domek był niedaleko. Dotarliśmy dość szybko, pomijając, że Samuel wywrócił się kilka razy. Nie jest z nim dobrze. Jeśli chodzi o budynek to jest mały i skromny. Widać, że przedtem mieszkał tutaj jakiś rolnik z rodziną. Obecnie siedzimy w salonie. Musiałem z chłopakami postawić sofe z powrotem na nogi. Okna są obite drewnem, a różnego rodzaju szafy stoją naprzeciwko nich. Musieli się bronić do końca. Jeśli chodzi o nas to każdy ma jakieś zajęcie. Jane poszła spać. Była zmęczona po tym dniu. Ivo siedzi na sofie koło okna i je kanapki. Emilia siedzi przy ścianie i zajmuje się Samuelem, a Leon jej pomaga. Właśnie zszywa mu ranę. Monika jest jak najdalej od tego incydentu. Od kiedy pamiętam, nie lubiła widoku krwi. Marcus i Nadia siedzą obok pacjenta i robią wszystko żeby nie patrzył na ranę.
- Nie patrz. - rozkazuje mu Nadia.
Samuel głośno wypuścił powietrze, po czym syknął z bólu.
- Przepraszam. - mówi niewinnie Emilia.
- Wytrzymaj. Już prawie kończy. - uspokaja go Leon.
Na czole czarnookiego pojawiło się kilka kropelek potu. Patrząc tak na niego, przypomniałem sobie o tej niemiłej kłótni z Larissą. Powinienem ją przeprosić.
- Gdzie jest Larissa? - pytam Nadie.
- Poszła przeszukać teren. - odpowiada mi wesoło.
- Pójdę do niej. Może potrzebuje pomocy. - oznajmiam, a rosjanka przytakuje.
To dobra okazja. Wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się do innego. Na moje szczęście nie musiałem długo szukać, ponieważ dziewczyna znajduje się w następnym pokoju. Wnioskując po wielkim łóżku, jest to chyba sypialnia. Larissa przeszukuje komode, która stoi obok posłania.
- Cześć. - zwracam uwagę niebieskookiej.
- Teren jest czysty. Możesz wracać. - mówi obojętnie.
- Jestem tu z innego powodu. - zamykam drzwi. - Chciałem przeprosić. Niepotrzebnie tak wybuchłem. - drapię się po karku. - Nie wiem dlaczego się tak zachowałem. - dodaje.
- Spoko. - chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale mi przerwała. - Nie musisz mi się tłumaczyć. Przeprosiłeś. To się liczy. - usiadła na łóżku. - Ja też przepraszam, że tak się uniosłam. - kończy z uśmiechem.
Postanowiłem usiąść obok niej. Dziewczyna trzyma w prawej dłoni zdjęcie. Zerknąłem i zauważyłem trzy osoby. Starszy pan ze swoją chyba żoną i córką. To musi być poprzedni mieszkaniec.
- W piwnicy leżą ich ciała. - szepcze niebieskooka.
Spojrzałem na nią zszokowany.
- Oprócz jej. - mówi i pokazuje palcem na dziewczynkę.
- Myślisz, że udało jej się? - pytam po chwili.
- Nie wiem. Zaraza każdego w końcu zniszczy. - odpowiada i wyrzuca zdjęcie.
Siedzimy w ciszy. Za oknem już widać gwiazdy. Dzisiaj księżyc jest w pełni. Będzie ładnie rozświetlał krajobraz.
- Myślisz, że... - przerywam panującą ciszę. - Ludziom udało się stworzyć jakieś schrony? - spojrzałem na nią. - Coś na wzór południowego bunkru. - sprostowałem.
- Sama nie wiem. - stwierdza. - W tych czasach niczego nie jest się pewnym. - dodaje.
- A ta Posiadaczka klucza? Noelle powiedziała ci, że tam jest. Myślisz, że się pomyliła? - kontynuuje zadawanie pytań.
![](https://img.wattpad.com/cover/149240608-288-k354172.jpg)
YOU ARE READING
Dzierżycielka Diablo Lewiatan
FantasyLarissa Wolf to prosta, nic nie znacząca, nieśmiała dziewczyna. Niefortunnie zakochana w najpopularniejszym chłopaku w szkole. Była zdziwiona jak po wyznaniu jemu swoich uczyć, on je zaakceptował. Po tygodniu, będąc w szczęśliwym związku, coś się wy...