Rozdział 32 - "Jesteś dzierżycielką"

3K 129 19
                                    

Kenan:

Leżąc poczułem przyjemny puch pod sobą. Z uśmiechem wtuliłem się w tą pościel. Zaraz! Pościel?! Szybko zerwałem się do siadu. Jestem na jakimś wielkim łóżku w pokoju. Ściany ma koloru brązowego, a meble beżowe. Jestem tutaj sam. Szybko wstałem i skierowałem się do drzwi. Kiedy je otwierałem usłyszałem głos reszty. Stoją na korytarzu.

- To się tutaj odwala? Gdzie my w ogóle jesteśmy? - wypytuje Marcus.

- Jesteś Kenan. - mówi Jane, kiedy mnie zobaczyła.

- Nic nikomu się nie stało? - pytam.

- Wszystko gra. - odpowiada mi Monika.

Spojrzałem na Larisse. Jako jedyna stoi cicho i opiera się o ścianę.

- Jesteśmy w Limbo? - spytałem, kiedy zobaczyłem jej oczy.

Dziewczyna pokiwała głową twierdząco.

- Chyba pora to wytłumaczyć. - przeciągnęła się. - Emilia. - zwróciła się do niej. - Jesteś dzierżycielką. - dodaje.

Nikt nie ukrywa zdziwienia. Oczy brunetki się bardzo rozszerzyły.

- Jak to dzierżycielką? - wtrąca się mój kumpel.

- I to nie byle jaką. - zignorowała go blondynka. - Dzierżysz samego Fenixa. - mówi.

- Fenixa? - pyta cicho Emilia.

- Fenix zajmuje trzecie miejsce odnośnie siły wszystkich demonów, a pierwsze w demonach ognia. - tłumaczy.

- Ognia? - szepcze Nadia.

- Każdy demon ma przypisany sobie jakiś żywioł. Ziemia, wiatr, powietrze i ogień. Wyjątkiem jest Śmierć. - zobaczyła nasze zdziwione twarze. - Tak. Śmierć też jest demonem. - dodaje.

- A Diablo? Jaki ma żywioł? - załapała temat Jane.

- Diablo jest wyjątkiem. Jego żywioł to pioruny. - tłumaczy. - Wracając do ciebie, Emilia. - wskazała na nią palcem. - Jesteśmy tu przez ciebie. - dodaje.

- Stąd te fioletowe oczy. - stwierdza Marcus.

- Ale ja nic nie wiedziałam. Nie wiedziałam, że mam jakiegoś demona. - tłumaczy się.

- I tutaj wszystko się komplikuje. - oznajmia Larissa. - Człowiek musi się zgodzić na dzierżenie. To jest niemożliwe żeby demon, sam bez twojej zgody jest przy tobie. - mówi.

- Ja na nic się nie zgadzałam. - delikatnie podniosła głos.

- Spokojnie Emilia. - położyłem jej rękę na ramieniu. - Coś czuje, że niedługo się wszystkiego dowiemy. - uspokajam ją.

Monika niespodziewanie krzyknęła. Przestraszyła się małej dziewczynki. Ma brązowe, długie włosy i żółte oczy. Jest ubrana w krótką, szarą sukieneczkę i chodzi boso.

- Pani was prosi. - mówi delikatnym głosikiem.

Wszyscy spojrzeli na siebie zdezorientowani.

- Może czegoś się dowiemy. - stwierdza Larissa i idzie za mała.

- Też chodźmy. - wzdycham i idę z innymi.

Znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu, które wygląda na jadalnie. W sumie to jest jadalnia. Na środku jest wielki stół z toną żarcia. Różnego rodzaju sałatki, mięsa i ciasta. Ślinka cieknie na sam widok.

- Dziękuje, że przyszliście. - usłyszałem bardzo ciepły głos.

Spojrzałem na źródło.

- Siostra! - krzyk Emilii mnie zaskoczyła.

Dzierżycielka Diablo LewiatanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz