Rozdział 29 - "Stanę się jeszcze silniejszy"

3.5K 133 42
                                    

Kenan:

Udało mi się dogonić Malie i obecnie znajdujemy się na korytarzu, który prowadzi do pokoju Jane.

- Wiesz w ogóle kto nas atakuje? - pytam.

- Jakaś grupa. To dość częste wydarzenie. - wzdycha.

Usłyszałem płacz dziecka. To mała Roxi! Jakaś kobieta trzyma ją na ręcę.

- Zamknij się już! - warczy.

- Zostaw ją! - rozkazuje.

Spojrzała na mnie. Ma brązowe oczy i niebieskie włosy z żółtymi pasemkami. Jest bardzo skąpo ubrana. Jej ubiór to czarne spodenki, które ledwo jej zakrywają tyłek i tego samego koloru kabaretki. Na górze ma czerwony stanik. Obuwie to glany. Na brzuchu ma dużą bliznę.

- Powiedziałem żebyś ją zostawiła! - powtórzam.

- Lubię ostrych facetów. - szepcze i kładzie małą na podłogę. - Mam nadzieję, że zabawię się z wami. - dodaje.

Nieznajoma w bardzo szybkim tempie znalazła się za mną i uderzyła Malie. Chciała mnie kopnąć, ale zablokowałem cios ramieniem.

- Nieźle. - stwierdza. - Zdążyłeś zobaczyć gdzie jestem. - zaśmiała się.

Odskoczyłem od niej. Wydaje mi się, że jej umiejętność to teleportacja. Mam świetną okazje żeby zademonstrować czego się nauczyłem na treningu z Larissą. Zaczynam obserwować otoczenie. Jesteśmy na wąskim korytarzu. Ona jest szybka, ale ma ograniczone ruchy. Może albo pojawić się za mną albo przede mną. Postanowiłem nie wyciągać katan. Ruszyłem do ataku. Będąc już przy dziewczynie zatrzymałem się i obróciłem. Wiedziałem, że pojawi się za mną, więc podniosłem nogę i przyjąłem kolejny cios. Jestem od niej silniejszy. Bardzo szybko złapałem ją za kończyne i przyciągnąłem do siebie. Sprzedałem jej niezłe uderzenie z pięści w twarz. Nie powinienem bić kobiety, ale to jest sytuacja krytyczna. Złapałem ją za ramiączka od stanika i przybliżyłem do siebie. Zza jej pleców zobaczyłem sylwetke Malii. Brunetka złapała ją za włosy.

- Szybko. Weź ten sznurek i zwiąż jej ręcę i nogi. - rozkazuje mi.

Zaraz, moment! Od kiedy on ma prawo mi rozkazywać? Aaron dał mi jasno do zrozumienia, że mamy zabijać atakujących. Tak szybko wybiegła, że pewnie nie usłyszała. Bez namysłu wyciągnąłe białą katane i wbiłem ją w brzuch niebieskowłosej.

- A już się bałam, że zmiękniesz i faktycznie mnie zostawisz. - wykasłała i upadła na podłogę martwa.

Malia spojrzała na mnie ze zrezygnowaniem i ciężko westchnęła. Podbiegłem do małej Roxanny i wziąłem ją na ręcę.

- No już. - lekko ją kołysze. - Jesteś już bezpieczna. - uspokajam ją.

Usłyszałem krzyk Malii. Odwróciłem się do niej.

- Malia! - krzyczę.

Jakiś facet dusi ją od tyłu. Dziewczyna z wielką siłą odchyliła głowe do tyłu, tym samym uderzyła w nos napastnika.

- Suka. - wysyczał mężczyzna robiąc dwa kroki do tyłu.

Wyciągnął nóż, ale nie zdążył cokolwiek zrobić. Za nim pojwił się Dylan i złapał go za głowe. Po chwili było słychać ciche chrupnięcie, a nieznajomy upada martwy. Dylan złamał mu kark.

- Już myślałem, że was nie znajdę. - podszedł do nas. - Nic wam nie jest? - pyta.

- Na szczęście nie. - odpowiadam.

- Chodźcie do wyznaczonej strefy. - mówi czerwonowłosy.

Malia stanęła na palcach i pocałowała go w policzek. Brązowooki się uśmiechnął i ruszył przed siebie. Poszliśmy za nim. W między czasie zacząłem się zastanawić czy słowa Neila nie były prawdziwe. Malia nie chciała zabić tej dziewczyny. Po kilku minutach znaleźliśmy się w jakimś pomieszczniu. Są tutaj wszyscy.

Dzierżycielka Diablo LewiatanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz