25

443 28 14
                                    

*Matteo*
Wysiadlem z samochodu Simona i zobaczyłem że nie ma jeszcze dziewczyn, więc Odwrocilem się w strone swojego towarzysza

- One pojechały jako pierwsze, bo my przecież jeszcze się wróciliśmy- powiedziałem, na co Simon pokiwal głową- Gdzie one mogą być?

- Pomyśl jak Luna- Simon wsiadł do auta,a ja po chwili zrobiłem to samo

- Może pojechały na imprezę?- wyjalem telefon i zobaczyłem ze Gaston do mnie dzwonił- Gdzie jest jakiś klub, do którego mogłaby pojechać Luna?

- Jest wiele takich klubów, nie znajdziemy ich- Simon zatrzymał się na światłach- Czemu zawsze trafimy na światła?

- A może, pojechały do klub, najbliżej domu- wystukalem coś w telefon- Skręć tam- pokazałem w prawo, a Simon to zrobił- No i zaraz będziemy

- O tutaj jest ten klub- zatrzymał się pod pierwszym klubem, a ja szybko wsiadłem

- O Panie Balsano- krzyknął ochroniarz- Proszę za mną- byłem zdziwiony, ale poszliśmy za nim z Simonem- To jest państwa strefa dla VIP-ów- Odszedł od nas, a ja zobaczyłem Lune, siedząca koło Ambar i pijaca Drinka

- Nie martw się Matteo impreza na twoje nazwisko, ale za drinki każdy płaci sam za siebie- Luna podeszła do mnie i pociągnęła mnie na parkiet- A wiesz, ze myślałam, ze nas nie znajdziesz i już miałam do Ciebie pisać

- Na początku bałem się, ze miałaś wypadek- krzyknalem, a ona od razu posmutniala

- Nie pomyślałam, ze mogłabym Was wystraszyć- przytulila mnie, czym sprawiła ze nie mogłem być na nią zły- Przepraszam

- Nigdy więcej nie będziesz chodzić na imprezy, bo one źle na Ciebie działają- spojrzałem na nią, a ona pokiwala głową i wróciła do naszej strefy i rzuciła się na kanapę

*5 godzinny później*
- Ja poprowadze auto Luny i wrzucimy tam Lune i Nine,Gaston siada kolo mnie, Simon Ty bierzesz Ambar i Benicio pojedzie z wami, Ramiro Ty bierzesz Jim i Yam- wsiadłem do auta i spojrzałem na Gastona- Powinieneś pilnować Niny, a nie jeszcze sam się opiles

- Trzeba było pożegnać Meksyk- krzyknął, a ja spojrzałem czy Luna się nie obudziła

- Jakoś Luna, Simon, Ja, Ambar, Benicio, Nico i Ramiro daliśmy radę nie pić- patrzyłem na drogę- I nie krzycz bo Luna niedawno zasnala, a musi się wyspać, bo jutro odrazu po powrocie jade z nią na przymiarki ciuchów do koncertów i pamiętaj, ze ty też masz tam być

- Bracie Ty się nie umiesz bawić- Gaston się zasmial

- A Ty masz problem z alkoholem- zatrzymałem się pod domem rodziców Luny i spojrzałem na mojego przyjaciela- Może jakaś terapia, by ci się sprzydała i najlepiej odrazu odwyk

- Nie mam problemów z alkoholem, ja po prostu umiem się bawić, nie to co ty- powiedział i wsiadł z samochodu- Porozmawiamy jutro, a teraz idę spać bo mam już Cię dość

- Aha, a Nina to ja się zajme- krzyknalem gdy Gaston wszedł do domu- Ej Benicio, Simon zniesie Ambar, Ja Lune, Ramiro i Nico zaniosa dziewczynami, a ty byś mógł zanieść Nine?

- Dobra- gdy oboje zabraliśmy dziewczyny z auta, zamknąłem je i weszłam do domu- Pokój Niny jest tu na dole, tak?

- Tak- odezwała się mama Luny, a koło niej siedziała mama Niny- Ty je wziąłeś na ta impreza?

- Nie, poszły tam bez powiedzenia mi i Simonowi, ale Luna nie piła, tylko zasnela- polozylem ja na kanapie- Ale nie mam siły po tym koncercie wnieść ja na górę

- Rozumiem, ale chyba z Gastonem nie jest, za dobrze- zasmiala się mama Niny, która właśnie czytała jakąś książkę

- Z nim nigdy nie było dobrze- krzyknęła Nina, ze swojego pokoju, przez co wszyscy się zdziwiło

- Ona nie jest aż tak pijana jak myśleliśmy- Benicio zasmial się wychodząc z jej pokoju- Jest nawet trzezwa, po prostu to jest geniusz zła i nie chciało jej się chodzić

- Ja nie idę spać, bo za sześć godzin jedziemy na lotnisko, więc się nie opłaca, co nie mamusiu?- Nina weszła do salonu i usiadła koło swojej mamy- Ej, a jakby tak oblać Gastona wodą, taka zimna?- szybko podbiegla do kuchni, a ja się zaśmiałem

- Ich związek jest cudowny, dogryzaja sobie, dokuczaja i mówią, ze się nie kochają- powiedziałem patrząc w telefon, a Benicio się zasmial

- Trochę jak dzieci, kochają się, ale okazują to w taki dziwny sposób- powiedział i wyszedł z domu

- Nina, czy ty jesteś...?- usłyszałem krzyk Gastona, a potem śmiech Niny

- No i się obudziłam, jutro będę musiała nałożyć całą kosmetyczkę, żeby dobrze wyglądać- Luna się odezwała, ale tak cichutko, ze prawie nie było jej słychać- Oj mama, ja naprawdę nic dziś nie piłam

- Matteo już mi powiedział, że nie piłaś- Jej mama się uśmiechnęła, a Luna mnie przytulila i pocalowala mnie w policzek

*6 godzin później*
- Nina Simonetti- krzyknęła Nina, a ja się zamsialem- Mogę mieć później różne nazwiska, ale nigdy nie będę się nazywać Nina Perida- Po chwili zauważyłem, ze całą sytuacje nagrywa Luna

- Oj będziesz, a jak nie ty to nasze dzieci

- O nie, ten alkohol dalej na ciebie działa- Nina powiedziała to z przerażeniem- A może masz gorączkę

- I tak wiem, ze mnie kochasz.
- Kocham- uśmiechnęła się i pocalowala go- Ale i tak nie będę miała...

- Dobra samolot przyleciał

Hej misie, jeśli nie skomentowaliscie rozdziału z książkami zróbcie to (POMÓŻCIE, nadal szukam kogoś do okładek).
A teraz 15⭐ 10💬 i kolejny rozdział

Pelicula amor|| LutteoWhere stories live. Discover now