Kolejna?

979 66 26
                                    

Blondyn uważnie przyglądał się dziewczynie. Mógł śmiało powiedzieć że wyładniała od czasu Hogwartu. Jednak chłopak był bardziej ciekaw, czego chce od jego opiekuna.
- Tak pamiętam ją.
Ginny niechętnie przywitała się z ślizgonem.
- Cześć Malfoy.
- Witaj.
Potter jedynie wskazał Ginny krzesło, naprzeciwko niego.
- Mogę się dowiedzieć jaki jest cel twojej wizyty Gin?
- Chciałam się z tobą zobaczyć. Nie odpisywałeś na moje listy.
- Byłem dość zajęty.
- Tak wiem. Ratowałeś tego gnojka przed dożywociem w Azkabanie.
Szarooki jedynie prychnął pod nosem.
- Czy wszystkie kobiety które chcą cię poderwać, mnie nienawidzę Potter?
Zielonooki mimowolnie uniósł kącik ust do góry.
- Gin doskonale wiesz że jestem dorosły. Draco nie zasłużył na spędzenia życia w celi.
Dziewczyna zerwała się ze swojego miejsca.
- Właśnie że zasłużył! Żaden z tych cholernych Śmierciożerców nie powinien mieć prawa do życia! A już zwłaszcza u twojego boku Harry!
- Ginny, uspokój się.
- Nie zamierzam! Dlaczego wspierasz tych ludzi, skoro sam zabiłeś ich przywódcę?
- Czy ty możesz chociaż przez chwilę mnie posłuchać? Rozumiem że jesteś w silnych emocjach, ale Draco nie jest winny niczemu co się wydarzyło podczas bitwy o Hogwart. On był w moim wieku Ginny. Jak według ciebie mógł powstrzymać rozlew krwi, lub samego Voldemorta?
Blondyn chciał już się odezwać, jednak jedno spojrzenie na szatyna uzmysłowiło mu że to nie jest dobry pomysł. Młoda dziewczyna popatrzyła jedynie nienawistnie na ślizgona.
- Nie obchodzi mnie twoje zdanie na jego temat Harry. Mam prawo go nienawidzić i będę to robić.
Wybraniec wstał ze swojego miejsca.
- Nie będziesz obrażać mojego podopiecznego pod moim dachem Ginny.
- Twojego podopiecznego?! Już aż tak się do niego przyzwyczaiłeś?
- Ginny, ochłoń trochę. Naleje ci trochę wody.
Zielonooki opuścił taras, pozostawiając pozostałą dwójkę razem.
- Weasley nie wiem do końca co się wydarzyło podczas tej bitwy, ale...
Dziewczyna poczuła jak po jej policzku płynie łza.
- Nie wiesz?! Straciłam mnóstwo moich przyjaciół. Straciłam brata! Śmierciożercy osierocili dziecko Remusa i Tonks! Odebrali tyle szczęścia tylko przez rozkaz jakiegoś psychopaty! Ty nie jesteś lepszy od nich. Popatrz na swoje ramię, na ten znak który na nim widnieje i zastanów się nad sensem swojego życia. Społeczeństwo czarodziei nigdy nie pozwoli ci żyć w spokoju i szczęściu.
Rudowłosa opuściła dom Wybrańca, nim ten zdążył wrócić z kuchni. Zielonooki rozglądał się po tarasie w poszukiwaniu jej.
- Gdzie jest Gin?
Blondyn starał się uspokoić.
- Wyszła, a wraz z nią mój dobry humor.
Nim Złoty Chłopiec zdążył zareagować, szarooki pobiegł po schodach na górę i zamknął się w swoim pokoju.
Zabawa...

Ostatni razWhere stories live. Discover now