Impreza

336 33 7
                                    

Wybraniec od samego rana kręcił się po domu i doglądał ostatnich szczegółów imprezy. Blondyn który wstał kilka godzin później przyglądał mu się z rozbawieniem. Szarooki siedział na blacie kuchennym i pił poranną kawę.
- Potter goście przyjdą niebawem a ty nadal się nie umyłeś.
- Muszę się upewnić...
Blondyn westchnął i zeskoczył z blatu. Mężczyzna pozwoli podszedł do swojego ukochanego i objął go w pasie.
- Skończ już. Masz iść się umyć, bo śmierdzisz.
- Czy to jest rozkaz?
- Owszem. Musisz się słuchać swojego przyszłego męża.
Złoty Chłopiec podniósł swojego partnera i objął go pod nogami i przytulił do siebie.
- Nie wiem czym sobie zasłużyłem na tak krnąbrnego partnera.
Ślizgon uśmiechnął się lekko i pocałował szatyna.
- Nie będziesz mnie tutaj zagadywać. Ściągaj te brudne ciuchy i wyjmij wszystko co masz w kieszeniach.
Zielonooki ostrożnie opuścił ukochanego na ziemię i ruszył do schodów.
- Draco?
- Tak?
- Nie mam nic w kieszeniach spodni.
Nim do blondyna dotarł sens tych słów, Gryfon był już w łazience.
- Jesteś obrzydliwy Potter!
Ślizgon ruszył do pokoju dziecka i zaczął go przebierać i z nim gaworzyć.
- Mówię ci Ted. Ten twój chrzestny to straszny głupek.
Po kilku minutach jubilat był gotowy do swojej imprezy. Szarooki przytulił do siebie dziecko i powoli wrócił na dół, aby oczekiwać na gości. Potter dołączył do niego po kilku minutach. Jego włosy nadal były mokre i potargane.
- Wyglądasz niechlujnie Potti.
- To taki image.
Draco chciał już mu odpowiedzieć, lecz ubiegł go dzwonek do drzwi. Zielonooki otworzył je i zaczął się witać z gośćmi i prowadzić ich do ogrodu. W końcu po kwadransie zjawili się wszyscy zaproszeni. Impreza powoli się rozkręcała. Teddy przechodził z rąk do rąk pod bacznym okiem swoich opiekunów.
W końcu Molly kazała im się również bawić. Szatyn uśmiechnął się lekko i wyciągnął swojego partnera na parkiet. Młoda para zaczęła tańczyć do muzyki wymieniając między sobą wrażenia. W końcu po kilku piosenkach Wybraniec odsunął się od swojego ukochanego i poprosił wszystkich o ciszę.
- Chciałbym wam przede wszystkim podziękować za to, że się zgromadziliście tak licznie. Są to przede wszystkim urodziny mojego chrześniaka. Ten mały dżentelmen kończy dzisiaj dwa lata. Ostatnie miesiące nie były zarówno dla niego, jak i dla mnie najprostsze. Oboje otrzymaliśmy mnóstwo wsparcia. Teddy został otoczony cudowną opieką, zawsze mogłem liczyć na waszą pomoc i wsparcie. Ale chciałbym podziękować jednej osobie szczególnie.
Zielonooki poszedł do Draco i objął go w pasie.
- Draco był dla mnie największą podporą i wsparciem. Rozumiał, że mam swoje demony przeszłości jednak mimo to chciał mi pomóc. Pomagał mi z Teddym, uspokajał mnie, siedział przy mnie. Zawsze wiedziałem, że jest przy mnie i że mogę na niego liczyć. Dlatego chciałbym się go spytać o pewną rzecz.
Szarooki patrzył na swojego ukochanego z lekkim szokiem wymalowanym na twarzy.
- Co ty robisz...
Złoty Chłopiec sięgnął do tylnej kieszeni i wyciągnął z niej małe pudełeczko. Mężczyzna uklęknął przed swoim partnerem i uśmiechnął się.
- Draco Malfoyu, nie wyobrażam sobie swojego życia bez ciebie. Nie chce cię nigdy stracić. Dlatego czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i zgodzisz się zostać moim mężem?
Ślizgon patrzył na niego zaskoczony z łzami w oczach.
- Oczywiście, że tak!
Szatyn wstał z kolan i przytulił do siebie ukochanego. Po chwili nałożył mu na palec pierścionek. Młoda pora pocałowała się na oczach zgromadzonych. Goście przez chwile stali w ciszy jednak szybko zaczęli klaskać i składać gratulacje zakochanym. Draco patrzył na swojego partnera z wypiekami na twarzy. Szarooki nie mógł uwierzyć w to co się właśnie stało. Ma narzeczonego który go kocha i dziecko, o które może dbać.
- Harry?
Zielonooki popatrzył na niego z uśmiechem.
- Tak skarbie?
- Dziękuje.
- Za co znowu?
- Za to, że uczyniłeś mnie najszczęśliwszym facetem na świecie.

Heeeeej! jak wam się podoba rozdział?

Ostatni razWhere stories live. Discover now