Ciastka

345 30 2
                                    

Wybraniec siedział w kuchni i wraz ze swoim partnerem i przygotowywali ostatnie rzeczy przed jutrzejszą imprezą urodzinową ich dziecka. Potter chciał, aby ten dzień był wyjątkowy, martwił się że Teddy nie będzie mieć szczęśliwych wspomnień ze swojego dzieciństwa. Oboje cieszyli się swoim towarzystwem i wygłupiali się przy robieniu ostatniej partii babeczek.
- Draco nie jedz tego ciasta.
- A to czemu?
- Bo jest jeszcze surowe. Brzuch cię będzie boleć.
- Nie obchodzi mnie to. Jest za dobre, aby przestać.
- Wystarczy że poczekasz dwie godziny i będziesz mógł zjeść już gotowe ciastka.
- Nie musisz się o mnie martwić Potti.
Szarooki podszedł do swojego partnera i go pocałował. Złoty Chłopiec uśmiechnął się lekko.
- Słodki jesteś.
- Od urodzenia.
- Miałem na myśli że jesteś cały w cieście.
Ślizgon rzucił mu mordercze spojrzenie.
- I tak wiesz że jestem słodki.
Harry przewrócił oczami i sięgnął po kawałek ręcznika. Następnie podszedł do swojego ukochanego i usadził go na blacie.
- A teraz się nie ruszaj.
Gryfon ostrożnie ścierał ciasto z twarzy Malfoya. Był tak skupiony na tym zadaniu że nie zauważył jak Draco mu się przygląda.
- Harry?
- Tak skarbie?
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Boje się...
Potter popatrzył zaskoczony na ślizgona.
- Czego się boisz?
- Jutro przyjdą wszyscy twoi bliscy. Boje się że nie zaakceptują naszego związku.
Zielonooki pogłaskał swojego chłopaka po policzku.
- Kochanie zaakceptują cię. Rozumiem że mogą być do ciebie nieco uprzedzeni ale zobaczą jaki jesteś naprawdę. Ginny już o nas wie.
- Wiem, ale nie chce być twoim źródłem problemów.
- Nigdy nie byłeś i nie będziesz moim problemem.
- Nienawidzę że zawsze musisz mieć racje.
- To oczywiste. Jestem Wybrańcem ja mam zawsze racje. Poza tym i tak większość mojej rodziny cię już zna. Byłeś na świętach w Norze.
- Ale wtedy byłeś tylko moim opiekunem a teraz jesteśmy w związku.
- I co z tego? Jeśli mnie kochają i chcą mojego szczęścia to nie będą wnikać w moje życie prywatne. Draco nikt od dawna nie sprawiał że byłem taki szczęśliwy i spokojny. Nie pozwolę tego nikomu zniszczyć.
Zielonooki złożył ostatni pocałunek na ustach blondyna.
- A teraz wstawaj, mamy jeszcze sporo pracy.
Ślizgon zszedł z blatu i przełożył ciasto do foremek.
- Mamy pół godziny spokoju.
- Pójdę jeszcze sprawdzić ogród.
Szarooki przewrócił oczami i przytulił się do ukochanego.
- Przesadzasz. Pracowałeś nad tym ogrodem od dwóch dni. Bardziej idealny nie będzie.
- Ale...
- Żadnego, ale. Siadaj na tyłku i odpoczywaj.
Złoty Chłopiec westchnął cicho i opadł na kanapę. Blondyn usiadł obok niego i położył głowę na jego klatce piersiowej.
- Tak się cieszę że nic ci nie jest...
- Nie dam się zabić byle komu Malfoy.
- Nawet tak nie żartuj Potter.
- Wiesz co wydaje mi się że Draco Potter brzmi lepiej.
- A może Harry Malfoy?
- Zawsze zostaje opcja abyś był Draco Malfoy- Potter.
- Nie dasz za wygraną co?
- Nie po to poderwałem największego dupka Hogwartu, aby teraz się nie chwalić że będzie moim mężem.
- Jesteś niemożliwy.
- Nie zaprzeczę, ale to właśnie we mnie kochasz.
Malfoy zaśmiał się cicho i przymknął oczy. Młodą parę obudził zapach spalenizny i dym unoszący się z kuchni.
- Malfoy! Ciastka nam się spaliły!
- Nieważne, i tak już dużo ich zrobiliśmy.
Szarooki wziął jedno spalone ciastko i je ugryzł.
- Według mnie nadal są całkiem smaczne. Możemy je podać i mówić że są z tajemniczym składnikiem.
- Jasne, a ten tajemniczy składnik to zatrucie pokarmowe?
- To bardzo w stylu ślizgonów.
- Na szczęście na tej imprezie będziesz samotnym wężem w paszczy lwa.
- Dobrze że znalazłem już jednego lwa, który będzie mnie bronić przed wszystkimi.
Potter wyrzucił spalone ciastka i zgasił światło w kuchni.
- Choć na górę. Musimy się wyspać przed jutrem. To może być ciężki dzień.
Para ruszyła na górę, aby zapaść w sen po dniu pełnym emocji i pracy.

Witam, zaraz już będzie impreza urodzinowa! Jak sądzicie co się może wydarzyć? 👀

Ostatni razWhere stories live. Discover now