XXII

979 53 5
                                    

GO STREAM 'HOME' HANI RANI BO TA PIOSENKA JEST UNDERRATED A JEST PIĘKNA I PŁACZĘ, TAK (to jest to nad rozdziałem).

~

Nie miałam pojęcia jak długo byliśmy na korytarzu. Siedziałam wtulona w Malfoya i powoli się uspakajałam. Odsunęłam się od niego.

- Musimy iść do Pokoju Życzeń - oznajmiłam.

Miałam dosyć życia w ciągłym strachu z wyrzutami sumienia. To musiało się skończyć.

Chłopak skinął głową i wstał, otrzepując ubrania z kurzu. Poszliśmy w górę po schodach do przejścia przez portret na siódme piętro. Całą drogę nie rozmawialiśmy ze sobą, lecz czułam, że blondyna chociaż odrobinę zżerało od środka sumienie.

Zatrzymaliśmy się po jakimś czasie przed ścianą, a po chwili pojawiły się na niej wrota. Pchnęłam je i weszłam pierwsza do środka. W kącie pomieszczenia stała ta sama czarna, polakierowana szafa - symbol wszystkich naszych problemów.

Wyciągnęłam zza szaty moją różdżkę. Przejechałam dłonią po jej ozdobnych, wypukłych elementach po czym chwyciłam ją mocniej, zaciskając palce lewej dłoni. Skupiłam się maksymalnie na przedmiocie stojącym przede mną.

- Reparo Totalum - wyszeptałam, robiąc małe kółko różdżką.

Szafka rozbłysła białym światłem, które było tak jasne, że musiałam zmrużyć oczy. Po chwili to ustało a przedmiot stał jakby nigdy nic, bez żadnych widocznych zmian.

- To wszystko? - spytał Draco, otwierając szafę i dokładnie się jej przeglądając.

Wzruszyłam ramionami.

- Chyba tak. Sprawdźmy - powiedziałam.

Wzięłam jabłko ze stolika, które oczywiście pojawiło się na moje życzenie. Podeszłam do szafy i położyłam je w środku. Zatrzasnęłam drzwi, po czym machnęłam różdżką. Mebel zadrżał, lecz po chwili to ustało. Usiadłam sztywno na kanapie.

- Teraz musimy tylko poczekać.

Chłopak z westchnieniem usiadł obok mnie. Siedzieliśmy chwilę w ciszy i w napięciu czekaliśmy na werdykt.

- Zastanawiałaś się kiedyś nad przyszłością? - spytał po jakimś czasie Draco.

Uniosłam zaskoczona brwi. To było głupie pytanie. Uznałam jednak, że bezsensu byłoby tak siedzieć w ciszy. Zwłaszcza, że żadne z nas nie wiedziało jak długo to potrwa.

- Więc... Chciałam zostać uzdrowicielem - zaczęłam. - Pomagać ludziom, mieć dom na obrzeżach Londynu. Niekoniecznie w magicznej dzielnicy. Gdzieś, gdzie będzie spokojnie. Chciałam mieć psa... i może dwójkę dzieci - kontynuowałam. - Marzę żebyśmy przeżyli - dodałam po chwili.

Malfoy uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na mnie

- Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego po tobie - powiedział marszcząc brwi.

- Tego? Czyli czego?- spytałam zdziwiona.

- Wiesz, wszystkim wydajesz się taka poukładana po prostu chodzący ideał, lecz po bliższym poznaniu i tym, jak bardzo powalone akcje odwalasz myślałem, że nie chcesz siedzieć większość czasu w jednym miejscu - zaczął, lecz po chwili zorientował się jak to zabrzmiało. - To znaczy... Mam na myśli coś w stylu wiecznej pogoni za marzeniami, a nie zwykłego, statycznego życia - wytłumaczył. - Spodziewałem się jakiegoś łamacza zaklęć w Indiach czy treserki smoków w Chinach.

Parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową.

- Zwłaszcza kiedy nienawidzę tropików i ognia, idealne zawody dla mnie - powiedziałam z ironią. - Mam wystarczająco przygodowe życie i może dlatego tak bardzo chcę tego spokoju - dodałam po chwili.

Hereditatem |d.mΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα