IV

2K 118 0
                                    

Wzięłam do ręki kopertę z listem. Zaadresowana była do naszego przydziału. Otworzyłam ją i rozłożyłam pergamin. List był napisany elegancką, staranną czcionką. Zaskoczył mnie liliowy kolor atramentu. Sam pergamin miał wiele zbędnych według mnie ozdobników. Widać było, że autor listu uwielbia luksusy. Zmarszczyłam nos na zapach znienawidzonej przeze mnie lawendy, wydobywający się z koperty. Wzięłam się za odczytywanie wiadomości.

Szanowna Panienko i szanowny Paniczu Zabini!
Chciałbym Was serdecznie zaprosić na pierwsze spotkanie mojego Klubu Ślimaka. Jest to spotkanie uczniów wyjątkowych, tak jak Wy! Przewidziany jest podwieczorek. Liczę na Wasze przybycie. Przyjdźcie do przydziału dla nauczycieli, znajdującego się z przodu pociągu.
Serdecznie pozdrawiam
Horacy Slughorn

- I? O co chodzi? - zapytał Malfoy.

- Nic ciekawego. Jakiś Horacy... - spojrzałam jeszcze raz na list - Slughorn zaprasza mnie i Diabła na spotkanie Klubu Ślimaka.

- Tylko was? Dlaczego? - zapytała Pansy, podnosząc wzrok znad najnowszego wydania miesięcznika ''Czarownica''.

- W sumie, nie wiem - powiedziałam zastanawiając się.

Teodor westchnął.

- Po bitwie w Departamencie Tajemnic, Ministerstwo Magii zamknęło mojego ojca i ojca Malfoy'a w Azkabanie. Tak samo Crabbe'a czy Goyle'a - powiedział, krzywiąc się na samą myśl. 

- Pewnie nie chce mieć nic wspólnego z Voldemortem,ani  śmierciożercami - powiedziałam, a wszyscy w przydziale wzdrygnęli się na nazwisko najpotężniejszego czarnoksiężnika naszych czasów.

- Tak. Podobno Czarny Pan chciał mieć go w swoich szeregach. To bardzo potężny czarodziej. W Hogwarcie znał mojego dziadka - powiedział Draco.

- Daj mi to - powiedział Blaise, biorąc ode mnie list i czytając go. - Dobra idziemy, będzie żarcie.

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

- Czy ty się z Weasley'em na mózgi pozamieniałeś? - zapytałam kpiąco.

- Nie, ale jestem głodny - powiedział wstając z miejsca i idąc w kierunku wyjścia.

- Zaczekaj, idę z tobą.

Wyszliśmy na korytarz. Szliśmy w milczeniu, co jakiś czas wpadając na uczniów pierwszego lub drugiego roku. Przypominali mi oni czasy, kiedy też taka byłam. Żyłam w poczuciu bezpieczeństwa, nie byłam świadoma zła, które działo się na świecie.

- Jak myślisz, kto tam będzie? - zapytałam mojego brata.

- Na pewno Potter, może ta jego szlama - tutaj spiorunowałam go wzrokiem, ale on to zwyczajnie zignorował. - Prawdopodobnie wielu uczniów, którzy mają rodzinę w Ministerstwie lub są jakimiś szychami. Podobno nasi rodzice też byli zapraszani na te jego ''spotkania'' - powiedział z ironicznym uśmiechem.

Z opowieści wynika, że to typ człowieka, który lubi być otoczony wianuszkiem znanych i wpływowych osobistości, ale sam wolał pozostawać w cieniu innych. Tym zachowaniem przypominał samego Lorda Voldemorta. Szliśmy dalej, aż zatrzymaliśmy się przed odpowiednim przydziale. Wygładziłam bluzkę, poprawiłam włosy, a następnie nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi.

Hereditatem |d.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz