2. 32

1.9K 76 53
                                    

-jeszcze jednego?- Will uniósł następny kieliszek, a ja także złapałam za jeszcze jeden kieliszek z alkoholem i zaczęłam kiwać głową na znak, że zgadzam się na jeszcze jednego shot'a.
-jeszcze jednego- powtórzyłam i razem wypiliśmy kolejną kolejkę. Już nawet nie wiem, ile wypiliśmy, po dziesiątym przestałam liczyć.

Mieliśmy w planie iść tylko na spacer i trochę porozmawiać, ale po drodze natknęliśmy się na ten bar, w którym jesteśmy i skusiliśmy się na jednego drinka. Z jednego zrobiły się dwa, a z dwóch trzy i tak dalej.

-teraz już naprawdę ostatni- chłopak złapał kolejny kieliszek w rękę, a ja kolejny raz zgodziłam się na następną rundę. Czuję, że źle się to skończy.

-powinniśmy już wracać- odparłam, kiedy wypiliśmy naszą, chyba już naprawdę, ostatnią rundę. Will nawet nie protestował, tylko od razu wstał z krzesła i oznajmił, że jest gotowy do wyjścia.

-powinniśmy- stwierdził i obydwoje ruszyliśmy do wyjściowych drzwi od baru. Było już naprawdę późno, ciemno i trochę chłodno, mimo że przez cały dzień słońce świeciło, jak szalone.

-uhm, to jak musimy wracać?- spytałam, bo już zdążyłam zapomnieć, jak tutaj w ogóle trafiliśmy. Moja orientacja naprawdę nie jest najlepsza. Nigdy nie potrafię zapamiętać sobie drogi, którą szłam pierwszy raz.

-może zadzwonimy po Luke'a, żeby nas odebrał?- zaproponował Will, a ja oczywiście od razu się zgodziłam. Nie wiem, gdzie jesteśmy i jak długo musielibyśmy iść, więc wolę pojechać samochodem i przy okazji znowu zobaczę Luke'a. Will wyciągnął więc telefon i zadzwonił do swojego kuzyna, który odebrał za trzecim razem. Na pewno spał, a my go obudziliśmy.
-Luke będzie za dwadzieścia minut- odparł, kiedy skończył rozmawiać z Luke'iem i schował telefon. Więc musimy teraz dwadzieścia minut czekać.

-to długo- stwierdziłam.

-ujdzie- wzruszył ramionami -co teraz dalej? Wiesz, z Luke'iem- zapytał, a ja naprawdę nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Muszę z nim najpierw wszystko wytłumaczyć, dopiero wtedy będę znała odpowiedź.

-nie wiem- westchnęłam -kocham go i mam nadzieję, że wybaczy mi moje zachowanie- dodałam. Wiem, że go zraniłam i źle postąpiłam, ale mam nadzieję, że Luke wybaczy mi to głupstwo. Powinnam wszystko na spokojnie wyjaśnić z Luke'iem, a nie ślepo wierzyć w to, co mówi Will.

-na pewno ci wybaczy, on też cię kocha- stwierdził Will, a ja się na jego wypowiedź uśmiechnęłam. Nadal nie mogę w to uwierzyć, że Luke Hemmings kocha właśnie mnie. Zostawił Jessicę, to chyba wystarczający powód, aby w to wierzyć.

Po upływie dwudziestu minut Luke w końcu dotarł na miejsce, a ja, gdy blondyn tylko wysiadł z samochodu i go zobaczyłam, od razu rzuciłam mu się na szyję. Tęskniłam za nim i to bardzo.

-Lukey, długo cię nie widziałam- odparłam, gdy się od niego oderwałam po paru sekundach, albo i może po paru minutach.

-wsiadajcie- zignorował moją wypowiedź i otworzył mi drzwi, abym wsiadła do pojazdu. Wsiedliśmy więc z Will'em do pojazdu, a Hemmings najpierw odwiózł Will'a do jego domu, bo był on bliżej niż mój dom, a potem odwiózł mnie do mojego domu.

-hmm Lukey, chyba musisz mnie zanieść- odparłam i wybuchnęłam śmiechem. Chciałam wysiąść z samochodu, ale jestem tak pijana, że potknęłam się i wylądowałam na kolanach. W tej chwili było to dla mnie naprawdę bardzo śmieszne. Luke obszedł samochód, gdy tylko z niego wysiadł i zaczął klnąc pod nosem. Chwilę później znalazł się już przy mnie i pomógł mi wstać na równe nogi, jednak ja oczywiście nawet nie potrafiłam się utrzymać. Blondyn zamknął za mną drzwiczki od samochodu i wziął mnie na ręce, bo zrozumiał, że nie byłam w stanie, aby iść na nogach bez pomocy lub i nawet z jego pomocą.

-jesteś nienormalna- westchnął zirytowany moim zachowaniem.

-przepraszam Lukey- uśmiechnęłam się do niego -Will nagadał mi głupot, a ja mu w to uwierzyłam- dodałam, chichocząc. Nie wiem czemu, może przez alkohol, wszystko wydawało mi się zabawne. Nawet ta sytuacja z Luke'iem.

-nie będziemy teraz o tym rozmawiać- stwierdził trochę wkurzony. Nawet nie wiem kiedy, byliśmy już w moim pokoju, a Luke położył mnie na moje łóżko. Gdy tylko mnie położył, od razu chciał odejść, więc przytrzymałam go za jego ramiona i przyciągnęłam do siebie, po czym po prostu wpiłam się w jego usta. Brakowało mi go. Jednak moje szczęście nie trwało długo, bo chłopak, gdy tylko zrozumiał co ja właśnie robię, od razu się ode mnie oderwał.

-Dess, opanuj się do cholery- warknął na mnie, chcąc odejść, jednak ja nadal go trzymałam, przez co uniemożliwiłam mu tą opcję. Nie rozumiem, dlaczego tak reaguje, przecież mnie kocha prawda?

-Lukuś...- zaczęłam, jednak nie było dane mi dokończyć.

-nie odzywaj się!- blondyn odrzucił moje ręce od swoich ramion i odszedł ode mnie tak daleko, jak się dało. Był wkurzony. Niebieskooki zaczął chodzić po moim pokoju w tą i z powrotem, jakby miało mu to pomóc.

-ale Lukey, kocham cię- poczułam się naprawdę urażona przez to, że tak po prostu bez powodu na mnie krzyczy. Nic mu przecież nie zrobiłam -ty mnie już nie kochasz?- spytałam smutno. Luke kompletnie zignorował to, co do niego mówiłam i podszedł do mojej szafy z ciuchami. Wyciągnął którąś ze swoich koszulek i rzucił mi ją, abym się przebrała, co też zrobiłam.

-idź spać Dess- tym razem powiedział to spokojnie i usiadł na progu mojego łózka.

-nie chcę iść spać- powiedziałam i przysunęłam się bliżej Hemmings'a. Złapałam jego rękę, co go wkurzyło i szybko mi ją wyrwał.

-kurwa Dess! Ty jesteś jakaś tępa czy co?!- Luke znowu zaczął krzyczeć i gwałtownie podniósł się z mojego łóżka. Chciało mi się płakać. Co zrobiłam nie tak? Dlaczego Luke mnie tak traktuje? Blondyn nawet nie patrząc na mnie, wyszedł z mojego pokoju. Szybko zeszłam z łóżka i poszłam za nim. Dziwne, że przy schodzeniu z łóżka nie upadłam.

-Luke- zaczęłam wołać, jednak ten nie odpowiadał. Gdy doszłam już do schodów, które prowadziły na dolne piętro, nie znalazłam Luke'a, więc musiał już zdążyć zejść na dół. Z domu na pewno jeszcze nie wyszedł, bo słyszałabym, jakby wychodził.

Postanowiłam więc także zejść na dół, mimo tego stanu, w którym jestem, co swoją drogą było wielkim błędem. Gdy tylko udało mi się zejść z dwóch stopni, oczywiście musiałam się potknąć i dalej już nawet niczego nie pamiętam.

Jesteśmy na #2 w kategorii michaelclifford ☺️

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz