3

7K 218 39
                                    

-ona jest nienormalna- stwierdziłam, gdy tylko wyszliśmy z sali matematycznej. Cindy była tego samego zdania, bo kiwnęła twierdząco głową. Ta nauczycielka lubi się nad nami znęcać.

-co teraz mamy?- zapytała Cindy. Ma trudności z zapamiętaniem naszego planu lekcji, a ja tymczasem znam każdy dzień na pamięć. Sama nie wiem, jak do tego doszło.

-fizyka- odpowiedziałam mało entuzjastycznie. Lubię fizykę tak samo, jak matmę, czyli w ogóle. To są dwa najgorsze przedmioty, które istnieją. Nienawidzę ich najbardziej ze wszystkich. Poszliśmy z Cindy do naszych szafek. Niestety nasze szafki są daleko od siebie, więc spotkamy się dopiero pod salą fizyki. Schowałam książkę i zeszyty matematyczne a wyciągnęłam wszystko, co potrzebuje na fizykę. Gdy to zrobiłam, zamknęłam szafkę i wyciągnęłam telefon, bo kolejny raz zaczął wibrować. Najpierw wyłączyłam wibracje, a potem odczytałam wiadomość od tego całego Luke'a.

Nieznany: nie sądzę. Nikomu nie zaszkodzi, jak się trochę poznamy ^-^.

Czy on musi być taki natrętny? Nie potrafi zrozumieć, że nie chce z nim pisać. Przecież on nawet nie wie, czy jestem dziewczyną, czy chłopakiem. Bo skąd miałby wiedzieć?

Ja: nawet nie wiesz, czy jestem dziewczyną, czy chłopakiem idioto.

Właśnie, gdy miałam blokować ekran, dostrzegłam, że Cindy wysłała mi wiadomość, którą od razu otworzyłam.

Cin: jestem w toalecie.

Gdy przeczytałam tą wiadomość, ruszyłam w stronę toalet, modląc się, abym nie wpadła na Nate'a. Wolę wysłuchać jego pretensje dopiero w domu, a nie w szkole, bo przy okazji połowa szkoły podsłucha naszą 'cichą' rozmowę. Gdy podchodziłam do drzwi, akurat Cindy z nich wyszła i razem ruszyliśmy na fizykę.

-masz dzisiaj jakieś plany?- zaczęłam rozmowę, bo trochę się nudziłam, a nie wyglądało na to, aby Cindy miała zaczynać rozmowę, bo wisiała w swoim telefonie. Szatynka chwilę pomyślała i potem jej wzrok powędrował na moją osobę.

-moja ciotka z Anglii przyjeżdża i muszę pokazać jej miasto- odpowiedziała na moje pytanie i wróciła wzrokiem do telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz jej telefonu i zauważyłam, że gra w Candy Crush. Cicho się z tego zaśmiałam, bo kto jeszcze w to gra?

-ze swoim synalkiem?- zadałam kolejne pytanie. Już wiedziałam, o którą ciotkę jej chodzi, bo nie wyglądała na zadowoloną z tego powodu. Tylko jednej ciotki ze swojej rodziny nie lubiła i jej syna też nie. Był samolubny i wredny. Urodą też nie grzeszy. Jest od nas o dwa lata młodszy i pamiętam, jak kiedyś próbował mnie poderwać, kiedy mnie pierwszy raz zobaczył. Od tamtej pory unikałam domu Cindy, kiedy on tam był. Jest bardziej wkurzający niż Nathan. Cindy kiwnęła twierdząco głową.

-nie rozumiem, dlaczego musisz kolejny raz pokazywać im miasto- kontynuowałam rozmowę. Za każdym razem, kiedy ta jej ciotka przyjeżdża, rodzice Cindy każą jej pokazać swojej ciotce miasto.

-bo to głupie babsko ma chyba jakąś amnezje i zapomina, że już tysiąc razy widziała to miasto- odparła zirytowana. Wcale jej się nie dziwię, że tak o niej mówi. Gdybym miała taką ciotkę, dokładnie tak samo bym o niej mówiła -a ty co dzisiaj robisz?- zapytała, odkładając telefon, bo nauczyciel właśnie wszedł do klasy.

-górkę zadań, którą nam zadali- odpowiedziałam. To jedyna rzecz, która przyszła mi na myśl, bo faktycznie nie mam na dzisiaj żadnych planów. Rozmawiałyśmy przez następne pięć minut, po których zadzwonił dzwonek i następna lekcja się zaczęła. Fizyka minęła nawet całkiem szybko i teraz był czas na angielski. Mój ulubiony przedmiot. Naprawdę nie ma lepszego przedmiotu niż angielski. To też jedyny przedmiot, w którym jestem najlepsza z klasy. Po prostu kocham angielski.

-Dess, piszemy dzisiaj test?- zapytała mnie przyjaciółka, a ja chwilę pomyślałam i przypomniałam sobie, że faktycznie musimy pisać kolejny test. Ta szkoła chce nas chyba wykończyć.

-piszemy- odpowiedziałam jej, a ta głośno jęknęła. Chwilę później znaleźliśmy się w sali do angielskiego. Na początku pisaliśmy test, a potem nauczycielka prowadziła dalsze zajęcia i w końcu przyszedł czas na długą przerwę. Na pewno Nathan będzie na stołówce, a jeżeli chcę zjeść lunch, także muszę tam iść. Co mi tam szkodzi, już nie pierwszy raz zrobi mi aferę na całą szkołę, bo nie podoba mu się coś, co zrobiłam.

-na pewno chcesz tam iść?- zapytała Cindy, która także już była przygotowana na najgorsze.

-prędzej czy później i tak na niego wpadnę- wzruszyłam ramionami i ruszyłyśmy razem na stołówkę. Gdy weszłyśmy we wcześniej wspomniane pomieszczenie, ustawiliśmy się w kolejce, aby wziąć jedzenie. Cieszę się, że Hemmings'a tu jeszcze nie ma, bo on ma w zwyczaju wpychać się na sam początek kolejki, tylko aby nie czekać. Po jakichś dwóch minutach, niestety już usłyszałam głos Hemmings'a i jego przyjaciół. Przewróciłam tylko oczami i próbowałam nie zwracać na nich większej uwagi, co nie było takie trudne. Jednak nagle ujrzałam obok siebie blond czuprynę Hemmings'a.

-czego chcesz?- westchnęłam i rozejrzałam się po stołówce, aby sprawdzić, czy Nathan jest gdzieś w pobliżu. Na szczęście jeszcze nigdzie go nie widziałam, więc nie będzie miał kolejnej rzeczy, której będzie się mógł mnie czepić. Chyba że znowu w szkole rozpowie się, że gadałam z Hemmings'em, co jest bardzo prawdopodobne.

-nie mów, że będziesz czekać w tej długiej kolejce?- uniósł brew, złapał mnie za ramię i wyciągnął z kolejki.

-Hemmings, zostaw mnie- warknęłam na niego, nie mogę ryzykować, że Nathan mnie z nim zobaczy, to pogorszy moją, już i tak nędzną, sytuację.

-nie mów, że naprawdę boisz się Nathan'a- parsknął i wepchnął się na sam początek kolejki, a mnie pociągnął za sobą. Pierwszy raz wepchałam się w kolejkę i to przez takiego idiotę Hemmings'a.

-nie boję się- skrzyżowałam ręce pod biustem i mordowałam blondaska moim groźnym wzrokiem. Czy ja się go boję? Chyba tak, ale przecież nie mogę się do tego przyznać.

-nie wierzę ci- stwierdził, biorąc swoje jedzenie i odszedł, zostawiając mnie samą. Co za dupek. Wzięłam dwie tace i wzięłam od razu jedną porcję dla Cindy, aby nie musiała czekać w tej kolejce.

-masz- podałam jej tace i razem poszłyśmy do naszego stałego stolika, przy którym siedzi zazwyczaj pięć osób, licząc też nas. Jednak jak na razie siedziałyśmy same, bo inni pewnie czekają w kolejce.

-co to było z Hemmings'em?- zapytała, zaczynając jeść. Wzruszyłam tylko ramionami. Skąd mam wiedzieć, co on ode mnie chce? Zawsze mnie tylko zaczepiał w obecności Nathan'a, teraz zaczepia mnie nawet, kiedy nie ma Nathan'a w pobliżu. Nie rozumiem tego.
-Nathan idzie w twoją stronę- oznajmiła moja przyjaciółka, a ja szybko się odwróciłam, aby ujrzeć Nathan'a, który faktycznie szedł ze swoimi przyjaciółmi w naszą stronę.




Tak chciałam powiedzieć, że rozdziały są przy okazji dłuższe niż wcześniej :-)
Zostawcie coś po sobie 😊

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz