39

3.5K 122 42
                                    

-Will chodź zatańczyć- prosiłam go, już nie wiem który raz. Za każdym razem odmawiał. Odkąd tu jesteśmy ani razu, nie tańczyliśmy, a jesteśmy tu już od dwóch godzin. Cały czas tylko siedzimy i Will rozmawia ze swoimi znajomymi, którzy nie ustępują go nawet na krok.

-już idę- odpowiedział mi i dalej rozmawiał ze swoimi przyjaciółmi. Wywróciłam na to tylko oczami. Po paru minutach Will w końcu wstał, więc ja zrobiłam to samo. Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął na parkiet. -nie złość się tak- odezwał się, gdy w końcu zaczęliśmy tańczyć.

-jak mam się nie złościć, kiedy jesteśmy tu od dwóch godzin, a ty dopiero teraz ze mną tańczysz- uniosłam brew. Powinniśmy już dawno zatańczyć, ale nie, bo jego przyjaciele są ważniejsi niż ja.

-no przepraszam- westchnął -nie mówiłaś, że chcesz tańczyć- dodał, czym mnie jeszcze bardziej zdenerwował.

-sam powinieneś się domyślić- powiedziałam podrażniona. Nic by mu się nie stało, gdyby sam mnie poprosił do tańca. -siedzisz tylko ze swoimi przyjaciółmi, a mną się w ogóle nie interesujesz- dodałam, a on nagle stanął w miejscu i zabrał swoje ręce  z moich bioder.

-jeżeli aż tak ci przeszkadzam, to mogłaś pójść z Luke'iem- odparł wkurzony. Co Luke ma z tym wspólnego? Nie rozumiem go. Jednak postanowiłam grać w jego grę.

-no mogłam tak zrobić. Luke chociaż bardziej by się mną interesował- powiedziałam i od niego odeszłam. Nie mam ochoty na niego patrzeć. W każdą rozmowę musi wciągać Luke'a. On chyba naprawdę widzi w nim zagrożenie, a wcale nie powinien, bo Luke wyjeżdża i szybko go nie zobaczę.

Poszłam do stołu z napojami i zastanawiałam się, czego mam się napić. Jest bardzo dużo napoi. Wszystkiego jest po trochu.

-napij się tego- usłyszałam czyiś głos, a po chwili ręka tej osoby wystawiła mi kubek z jakimś napojem. Spojrzałam na tą osobę i zdziwiłam się, kiedy ujrzałam Hemmings'a stojącego obok mnie. Mówił, że nie przyjdzie. Zlustrowałam go wzrokiem i jeszcze bardziej się zdziwiłam, gdy zauważyłam, że ma na sobie garnitur. Raczej głupio by było, gdyby przyszedł w zwykłych ciuchach. Muszę przyznać, że wygląda cholernie przystojnie w tym garniturze. Na sam widok sama się do siebie uśmiechnęłam i spojrzałam na jego twarz, na której też tkwił ten jego uśmieszek.

-co to?- spytałam, biorąc od niego kubek i przystawiłam go do nosa, aby powąchać napój i od razu poczułam zapach wódki z colą. -pogięło cię?- zaśmiałam się zdziwiona.

-trzeba umieć się bawić- wzruszył ramionami -oni nie potrafią- pokazał na masę tańczących uczniów. Jeżeli mam być szczera, mam ochotę się napić. Will mnie wkurza i już nawet nie mam zamiaru do niego i tych jego głupich przyjaciół iść. I tak się mną nie zainteresuje. -idziesz?- uniósł brew, a ja zadowolona kiwnęłam głową. Hemmings złapał mnie za rękę i wyciągnął mnie z hali sportowej. Byliśmy teraz na szkolnym korytarzu, gdzie nikogo nie było. Hemmings zaczął mnie ciągać po korytarzu, abyśmy odeszli jak najdalej hali, aby żaden z nauczycieli nas nie przyłapał. Usiedliśmy gdzieś na podłodze przy szafkach i wtedy przyłożyłam kubek, który nadal trzymałam w ręku do ust i wypiłam całą jego zawartość na raz. Jak już, to na całego.

-wow Dess, od razu na ostro- zaśmiał się i uśmiechnął się do mnie tym swoim głupim uśmiechem, jak to ma w zwyczaju.

-potrzebowałam tego- wyznałam, a Luke wydawał się zdziwiony.

-dlaczego?- spytał i jestem pewna, że wyczuł, że coś jest nie tak i, że ma to coś wspólnego z Will'em. Luke po prostu zawsze wszystko zauważa.

-Will interesuje się każdym naokoło tylko nie mną- wzruszyłam obojętnie ramionami. Jeżeli on się nie przejmuje, to ja też nie będę. -pokłóciliśmy się i powiedział, że mogłam z tobą przyjść na ten bal- dodałam jeszcze.

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz