13

4.7K 161 2
                                    

Obudził mnie jakiś hałas dochodzący z kuchni. Otworzyłam pomału oczy, czego od razu pożałowałam. Moje oczy powiększyły się ze zdziwienia i zdenerwowania. Czy to jest tylko sen, czy spałam przytulona do Hemmings'a?! Najgorsze jest to, że było mi cholernie wygodnie pod tym kocem przy Hemmings'ie. Jego klatka piersiowa biła ciepłem, które było przyjemne. Jeżeli Luke nadal śpi, to kto jest w kuchni? Może jego matka albo ojciec. Spojrzałam jeszcze na zegarek, który wisiał na ścianie i teraz to dopiero zaczęłam panikować. Jest dziewiąta godzina, co oznacza, że jestem spóźniona na zajęcia. No i po co ja tu w ogóle przychodziłam? Postanowiłam nie budzić Luke'a tylko po cichu wyjść z jego domu. Wzięłam po cichu telefon i kiedy kierowałam się do wyjścia, usłyszałam za sobą jakiś męski głos.

-jesteś dziewczyną Luke'a?- usłyszałam pytanie od nieznanej mi osoby. Pomyślałam, że to jego ojciec, ale gdy się odwróciłam, stwierdziłam, że to nie może być jego ojciec. Jest za młody, aby mieć syna w wieku Luke'a. Czy on w ogóle musiał mnie zauważyć?

-nie- odpowiedziałam na jego pytanie -kim jesteś?- spytałam się. Byłam u Hemmings'a tyle razy, ale nigdy nie było nikogo poza nami w domu. Nie było jego rodziców lub rodzeństwa. Jednak ten chłopak wygląda na nie więcej niż dwadzieścia jeden lat.

-raczej kim jesteś ty- zmrużył oczy. Niezręczna sytuacja. Dlaczego ten chłopak musi się tak dziwnie zachowywać?

-Luke jest moim korepetytorem, ale zachorował, więc przyszłam dotrzymać mu towarzystwa. Oglądaliśmy filmy i zasnęliśmy, a teraz naprawdę muszę iść, bo i tak jestem spóźniona do szkoły- odparłam szybko.

-nie musisz mi się tłumaczyć. Jestem kuzynem Luke'a- powiedział i podszedł trochę bliżej mnie, ale i tak duża odległość nas dzieliła. -jestem William. Mów mi Will- uśmiechnął się do mnie.

-Destine, ale mów mi Dess- odwzajemniłam jego gest, a ten się na mnie jakoś podejrzliwie popatrzył. Zresztą cały czas się na mnie podejrzliwie patrzył. -naprawdę muszę już iść- przypomniałam mu.

-to idź- odparł, a ja odwróciłam się i miałam odejść, kiedy sobie pomyślałam o czymś.

-mógłbyś powiedzieć Luke'owi jak wstanie, że poszłam do szkoły?- uniosłam brew, a on kiwnął głową na znak, że to zrobi. Podziękowałam i wyszłam z domu Hemmings'a. Pokierowałam się od razu do domu. Pewnie i tak nikogo nie ma. Gdy dotarłam do mojego domu, wzięłam szybko szybki prysznic, przebrałam się i wzięłam moje szkolne rzeczy. W pośpiechu wyszłam i szłam w stronę szkoły. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Mam dziesięć nieodebranych połączeń od rodziców, piętnaście od Nathan'a i trzy od Cindy. No tak, nawet nikomu nie powiedziałam, że byłam u Hemmings'a i nie wiedzą, gdzie całą noc się podziewałam. Oprócz nieodebranych połączeń miałam też dużo nieprzeczytanych wiadomości. Wszystkie zignorowałam, oprócz te od Luke'a.

Luke: nie rzuciłabyś niczym w moją piękną twarz 😟

Ja: ty tak myślisz 🙂

Gdy odpisałam, schowałam telefon i po paru minutach znalazłam się już pod szkołą. Właśnie od pięciu minut trwa przerwa po drugiej lekcji. Więc pójdę dopiero na trzecią. Weszłam do szkoły, poszłam do swojej szafki i potem pod klasę angielskiego. Stała tam Cindy z telefonem w rękach, więc nawet nie zauważyła, że przyszłam. Podeszłam do niej i wyrwałam jej telefon.

-czemu zabierasz mi telefon idio...!- zaczęła krzyczeć, jednak kiedy spojrzała na mnie przestała krzyczeć. Myślała, że to kto inny. -Dess. Gdzie ty do cholery byłaś?!- wydarła się, że wszystkie wzroki spoczęły na naszej dwójce.

-nie drzyj się tak- poleciłam jej. Nie chcę być zainteresowaniem wszystkich, ale na to już za późno.

-Nathan szukał cię jak szalony. Będziesz miała przesrane, jak cię zobaczy. Lepiej nie pokazuj mu się dzisiaj na oczy- oznajmiła mi, a ja się już tego spodziewałam -więc gdzie byłaś?- powtórzyła pytanie.

-zasnęłam u Hemmings'a- odpowiedziałam, a jej oczy ze zdziwienia się powiększyły.

-co ty do cholery robiłaś u Hemmings'a całą noc?- spytała na szczęście cicho, bo inaczej byłoby zamieszanie.

-poszłam do niego, bo jest chory, a siedział sam w domu. Oglądaliśmy horrory i tak po prostu zasnęliśmy. Najgorsze jest to, że byliśmy do siebie przytuleni- odpowiedziałam na jej pytanie tak, aby tylko ona usłyszała.

-między wami chyba niczego nie ma?- uniosła brew.

-nie- zrobiłam obrzydzoną minę. Jak ona może tak myśleć? Przecież wie, że nie znoszę Hemmings'a. Nawet taka głupota tego nie zmieni.

Szkoła minęła całkiem spokojnie. Cały czas unikałam Nathan'a. Wolę zmierzyć się z nim dopiero w domu. Jestem pewna, że już wie, że byłam w szkole. Pewnie ktoś mu już o tym powiedział. Właśnie szłam z Cindy do mnie do domu. Nie chcę trafić na Nathan'a, ale w domu już nie będzie ucieczki. Chyba że zamknę się w pokoju, ale kiedyś będę musiała stamtąd wyjść. Po dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu i tylko zdążyliśmy wejść do środka, a Nathan od razu pojawił się przy nas i patrzył na mnie nieźle wkurzonym wzrokiem.

-co?- zapytałam, jakby nigdy nic się nie stało w nadziei, że jego wzrok złagodnieje, ale tak się nie stało.

-gdzie byłaś całą noc i dlaczego kurwa nie odbierałaś tego pierdolonego telefonu?!- zaczął na mnie wrzeszczeć.

-nie twoja sprawa- odpowiedziałam wrednie i chciałam iść w stronę schodów, ale ten złapał mnie za ramię i ścisnął tak, że mnie to zabolało.

-puść mnie idioto. To boli!- wydarłam się na niego i dopiero wtedy jego wzrok złagodniał, a ten od razu zabrał rękę.

-przepraszam- jego głos także złagodniał. Nathan, kiedy zrobił coś źle, potrafił przeprosić i zawsze przyznaje się do swoich błędów. Właśnie dlatego tak bardzo go cenię, ale czasami naprawdę przesadza. -wiesz, że się o ciebie martwię i chcę wiedzieć, gdzie byłaś. Nie dawałaś nawet znaku życia- westchnął.

-byłam u Luke'a- nie mam zamiaru go okłamywać. Nie okłamujemy się i obojętnie jak ciężka jest prawda, zawsze ją mówiliśmy -zanim zdążysz coś powiedzieć, to odpowiedź brzmi nie. Jeżeli się dowiem, że go, chociażby palcem ruszysz, nigdy więcej się do ciebie nie odezwę- powiedziałam i poszłam razem z Cindy na górę do mojego pokoju. Już tyle razy słyszała nasze kłótnie, że aż mi czasami wstyd. Jednak Nate się tylko o mnie martwi, a ja muszę to zaakceptować.




Następny postaram się dodać jutro :-)

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz