2. 7

2.9K 110 4
                                    

Przez kolejne tygodnie wróciłam do normalności, czyli znowu chodziłam codziennie do pracy tyle, że Nathan zajmował się teraz Alison. Dziewczynka w końcu się do niego przyzwyczaiła, co mnie cieszy. Co prawda nie jest do niego przywiązania tak jak do mnie, ale jest o wiele lepiej, bo już się go nie boi.

Właśnie jak codzień wracałam z pracy, ale dzisiaj trochę później, bo musiałam zostać trochę dłużej. Szłam już jakieś dziesięć minut i zostały mi jeszcze dalsze dziesięć minut, aż dojdę w końcu do domu.

-Dess!- usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Zdziwiona odwróciłam się w stronę tej osoby, aby ujrzeć Hemmings'a. Szedł w moją stronę. Dopiero teraz zauważyłam, że przeszłam chwilę temu obok rodzinnego domu blondyna. Uśmiechnęłam się na jego widok. Nie widziałam go znowu przez jakiś czas -cześć- odparł, gdy w końcu był obok mnie i mocno mnie przytulił na powitanie, a ja odwzajemniłam jego gest. Uwielbiam go przytulać.

-hej- odpowiedziałam i po chwili oderwaliśmy się od siebie -odwiedziłeś rodziców?- spytałam. Luke co prawda nie przepadał za swoimi rodzicami, ale odwiedzał ich jak znalazł czas, z tego, co mi opowiadał. Przez ostatnie pięć lat nie odwiedzał ich często, ale jednak częściej niż Nate odwiedzał nas.

-Ben i Jack przyjechali i prosili mnie, abym przyjechał- odpowiedział, a ja kiwnęłam głową. Dawno nie widziałam jego braci. A mianowicie odkąd się wyprowadzili. Czyli jakieś dziewięć lat temu.

-dawno ich nie widziałam- stwierdziłam zgodnie z prawdą. Nie paliłam się, aby ich zobaczyć, ale chciałabym zobaczyć, jak bardzo się zmienili. Pamiętam, że kiedyś jak Nate i Luke się przyjaźnili, Nate często zabierał mnie do Hemmings'a, a ja zawsze zaczepiałam Ben'a, bo po prostu lubiłam go zaczepiać. To on zawsze się ze mną bawił, gdy tam byłam, Bo Luke i Nate nigdy nie chcieli się ze mną bawić.

- możemy na chwilę wejść- zaproponował, a ja nie wiedziałam, czy powinnam się zgodzić. Jak to będzie wyglądało, jak po prostu tam z Luke'iem po tylu latach wejdę, aby ich zobaczyć?

-nie wiem- spojrzałam na niego z niepewnością.

-no chodź, nie ugryzą cię- westchnął. Blondyn złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę swojego domu. Nie protestowałam, poszłam za nim. Niedługo potem weszliśmy już do domu niebieskookiego. W salonie siedziało dwóch dorosłych mężczyzn, których od razu rozpoznałam -zobaczcie, kogo przyniosłem- odezwał się od razu, a twarze obydwóch mężczyzn odwróciły się w naszą stronę.

-co to za laska?!- spytał jeden z braci Luke'a. Był to Ben, który mnie nie rozpoznał. Nie dziwne skoro dziewięć lat się nie widzieliśmy, a ja miałam wtedy tylko trzynaście lat. Ja się dużo zmieniłam, ale on nie za bardzo. -Dess- pokręcił głową, nie wierząc w to, że mnie nie rozpoznał.

-cześć- w końcu się odezwałam i obydwoje mi odpowiedzieli.

Przez kolejne dwadzieścia minut trochę z nimi porozmawiałam, a potem oznajmiłam im, że muszę iść i wyszłam z domu Hemmings'ów. Luke postanowił, że doprowadzi mnie do samych drzwi mojego domu, a ja nie mogłam się nie zgodzić.

- Dlaczego nie zaprosiłeś mnie na swój ślub?- nagle zapytałam. Na ślub mógł mnie akurat zaprosić. W końcu co miałoby się stać?

-chciałem, ale Nate powiedział, żebym tego nie robił- odpowiedział, a ja się zdziwiłam. Dlaczego Nate mu nie pozwolił mnie zaprosić? -bałem się też, że jak Cię tam zobaczę, to nie dam rady- wyznał, a to mnie jeszcze bardziej zdziwiło. Wiem, że coś do siebie czuliśmy, ale nigdy bym nie pomyślała, że Luke bał się, że przeze mnie nie mógłby wziąć ślubu.

-nie wiem co mam na to powiedzieć- stwierdziłam. Nie wiem co mam odpowiedzieć, bo nie chcę powiedzieć czegoś złego.

-miałem właśnie do ciebie iść- oznajmił mi. Po co do mnie szedł? Dobrze, że na mnie teraz wpadł, bo inaczej by mnie nie zastał. Miałam zaraz po pracy się szykować i pójść do Cindy. Jestem z nią już umówiona i już także spóźniona.

-dlaczego?- spytałam.

-pomyślałem, że moglibyśmy pójść dzisiaj do klubu- zaproponował, a ja miałam ochotę pójść, ale jak już wcześniej wspomniałam, jestem umówiona z Cindy.

-nie mogę, umówiłam się już z Cindy- odparłam zgodnie z prawdą. Naprawdę chciałabym pójść, ale nie wystawię Cindy.

-nie bądź taka- westchnął -z Cindy widujesz codziennie, a ja tu często nie bywam- dodał i tu miał rację. Mogę się z nią widzieć praktycznie codziennie, a nawet nie wiem, na jak długo Luke przyjechał.

-No dobra, ale ty przełożysz moje spotkanie z Cindy- westchnęłam, a on kiwnął głową na znak, że to zrobi. Co prawda żartowałam z tym i chłopak o tym wie.

Po paru minutach w końcu byliśmy w moim domu. Luke poszedł do Nate'a, a ja w tym czasie się szykowałam. Napisałam też szybkiego sms'a do Cindy, że spotkamy się innego dnia. Po jakiś trzydziestu minutach szykowania w końcu byłam gotowa i zeszłam na dół gdzie byli Luke, Nate i Ali.

-Dess!!- dziewczynka ucieszyła się, gdy mnie zobaczyła. Gdy wchodziliśmy z Luke'iem, akurat była w łazience i mnie nie widziała. Więc dzisiaj dopiero teraz ją widzę.

-co jest Ali- uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam ją na powitanie.

-gdzie idziesz?- spytała ze smutną minką -nie chcę, żebyś szła- dodała jeszcze smutniej.

-zostaniesz jeszcze z Nate'm i mama przyjdzie niedługo, a ja wrócę później- powiedziałam jej i miałam wrażenie, że jest jeszcze smutniejsza.

-no dobra- w końcu się zgodziła i poszła usiąść koło Nathan'a i zaczęła oglądać telewizję.

-idziemy?- spytałam Luke'a, który nadal siedział. Chłopak kiwnął głową i wstał. Pożegnał się z moim starszym bratem, a potem razem wyszliśmy z mojego domu.

-kiedy wracasz do Melbourne?- spytałam.

-za dwa dni- odpowiedział, a mi przyszło przez myśl, że chcę spędzić z nim te dwa dni. Długo go nie widziałam i jeszcze następne sto razy mogę powtarzać, że za nim tęskniłam.

-twoja żona i twój syn też tu są?- kolejne pytanie, jednak nie mogłam przy tym na niego spojrzeć. Nie wiem czemu. Co prawda nie widziałam jej u niego w domu, ale możliwe, że zatrzymuje się z nią gdzieś indziej.

-nie- odpowiedział -przyjechałem sam- dodał jeszcze.

-poznam ich kiedyś?- zadałam kolejne pytanie. Nawet nie wiem, czemu się o to pytam, Bo jeżeli mam być szczera, wcale nie chcę ich poznawać.

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz