2. 21

2.3K 89 15
                                    

-proszę, powiedz, że to do Cindy należy ten test ciążowy, a nie do ciebie- mówił błagalnie, nadal nie wierząc w to, co zobaczył na tym teście. Niestety nie mogę go okłamać i powiedzieć, że należy on do Cindy. On dobrze o tym wie, że nie mogę skłamać. Dokładnie wie, że to mój test i że to tylko Will może być ojcem i właśnie to w tym wszystkim mu się nie podoba. Luke nie lubi Will'a i wszystko, co ma z nim wspólnego, mu przeszkadza -jak mogłaś być taka głupia?!- krzyknął, aż mnie trochę przestraszył tonem swojego głosu. Denerwuje się, jakbym nie wiadomo co zrobiła, a do tego jeszcze mnie obraził, na co mu nie pozwolę. Nie będzie mnie obrażał w moim własnym domu.

-ty się chyba zapominasz Luke- warknęłam na niego. On nie będzie o mnie decydował i nie będzie mi mówił, co robię dobrze, a co robię źle. Nie ma do tego prawa. Nie musi mu się podobać fakt, że jestem w ciąży, ale nie ma prawa robić mi z tego powodu scen.

-ja się zapominam?- zapytał kpiąco -nie mieści mi się w głowie, to jaka jesteś nieodpowiedzialna- zaczął chodzić w tę i we w tę. Teraz to już naprawdę przesadził. Co on sobie myśli? Że wparuje mi do mojego domu i będzie prawił mi kazania?

-ja nieodpowiedzialna? O ile dobrze pamiętam, to ty masz syna i żonę, a próbujesz się do mnie dobierać!- teraz to ja już krzyknęłam, bo nie wytrzymałam. Luke za dużo sobie wyobraża. Nie ma prawa mnie osądzać tylko dlatego, że zaszłam w ciążę z jego kuzynem. To się stało i się nie odstanie. Jednak Luke swoim zachowaniem naprawdę przesadza.

-nie wciągaj w to mojej rodziny- spojrzał na mnie złośliwym wzrokiem. No tak. Typowy Luke. Widzi tylko błędy innych, ale swoich nigdy. Lubi wypominać ludziom ich błędy, ale gdy ktoś wspomina o jego błędach, to on się wykręca. Nic się nie zmienił. Jest takim samym hipokrytą jak pięć lat temu -zabiję Will'a. Po prostu zabiję- stwierdził, zaciskając dłonie w pięści.

-nikogo w moim domu nie będziesz zabijał- odparłam już zmęczona jego zachowaniem. Czasami naprawdę go nienawidzę, ale to nie zmienia faktu, że mimo to nadal go kocham. Obojętnie jak okrutny dla mnie jest -proszę cię, wyjdź stąd- poprosiłam spokojnie. Nie chciałam zaczynać teraz kłótni. Ciężarna niby nie może się denerwować, bo może poronić, a ja nie chcę poronić.

Akurat, gdy to wypowiedziałam, po domu rozniósł się dzwonek do drzwi i to już na pewno był Will. Luke dokładnie wiedząc, że to Will, sam chciał iść otworzyć.

-nawet się nie waż- odparłam wkurzona na niego i sama poszłam otworzyć drzwi. Przywitałam się z Will'em i razem poszliśmy do salonu, gdzie nadal stał Luke -Luke, wyjdź stąd- powiedziałam, nie znosząc sprzeciwu, jednak to było Luke'owi obojętne, bo jak tylko spojrzał na Will'a, nerwy mu puściły i niebieskooki rzucił się na niego z pięściami.

-ty idioto! Jak mogłeś jej to zrobić?!- zaczął krzyczeć.

-Luke, zostaw go!- tym razem to ja krzyknęłam. Teraz to już naprawdę przesadził. Nie ma prawa tak się zachowywać.

-co jej zrobić?- spytał jeszcze nic niewiedzący Will. Dopiero miałam mu powiedzieć, a tak się składa, że to chyba Luke mu powie, bo przecież nie uda mi się go powstrzymać. Jestem zbyt słaba, aby cokolwiek zaradzić w tej sytuacji.

-jeszcze głupio pytasz?! Pewnie jesteś zadowolony. Zawsze chciałeś mieć ją tylko dla siebie, a teraz osiągnąłeś swój cel!- nadal krzyczał na Will'a, który nadal nic nie rozumiał.

-wynoś się stąd Luke! Wynoś się!- już nie wytrzymałam i wybuchłam. Podeszłam do Luke'a i z całej siły go odepchnęłam od Will'a i zadziwiająco mi się to udało, co nie zdziwiło tylko mnie, ale także i Luke'a.

-co to za ciągłe krzyki?- Nate stwierdził, że dopiero teraz zainteresuje się całą sytuacją, jak już myślałam, że uda mi się ją opanować.

-Luke rzucił się na Will'a- westchnęłam odwracając mój wzrok w stronę Nate'a. Nie mam już do niego siły. Już zawsze był taki wybuchowy i zawsze mi to w nim przeszkadzało.

-stary, wyjdź. Niech sobie pogadają- westchnął Nate a Luke już całkiem się wkurzył i rzucił Will'owi test ciążowy, który udało mu się złapać i rzucając mi ostatnie spojrzenie, wyszedł z mojego domu. Wtedy Nate wyszedł z salonu, zapewne z powrotem do swojego pokoju, a ja powędrowałam wzrokiem na Will'a, który oglądał właśnie test ciążowy.

-to o to zrobił taką aferę?- spytał, nie unosząc wzroku znad testu. Z jakiegoś powodu nie potrafił na mnie spojrzeć.

-tak- odpowiedziałam cicho -chciałam z tobą o tym na spokojnie porozmawiać, ale Luke wprosił się do nas chwilę przed tobą i sam wiesz, co z tego wyszło- westchnęłam, próbując jakoś wyjaśnić tą sytuację, ale myślę, że Will wie, że to nie moja wina, że Luke'owi z tego powodu tak odbiło. Nie rozumiem, jak mógł tak się zachować. Na pewno tak szybko mu tego nie wybaczę. Tym razem ostro przesadził.

-czyli będziemy rodzicami- uniósł w końcu swój wzrok na mnie, a ja nie wiedziałam, czy mi się tylko wydawało, czy na jego twarzy znalazł się lekki uśmiech. To chyba dobrze świadczy.

-mam nadzieję, że nie masz wątpliwości do tego, czy to ty jesteś ojcem?- spytałam. Wolę wiedzieć, czy podejrzewa mnie o zdradę, czy nie. Wolę teraz wszystko wyjaśnić. Muszę się upewnić, że Will wie, że to on jest ojcem. Na sto procent.

-nie mam- powiedział bez dłuższego zastanowienia i podszedł do mnie -jeszcze za bardzo nie wiem jak mam na to zareagować. Muszę to na spokojnie przemyśleć- stwierdził, zamykając mnie w mocnym uścisku. Już więcej żaden z nas się nie odezwał, staliśmy tylko tak przytuleni do siebie przez jakiś czas, kiedy w końcu się od niego oderwałam.

-dziękuję- odparłam. Nie mam żadnych wątpliwości, że Will ze mną zostanie. Widzę po nim, że w pewnym sensie cieszy się z tej ciąży. W końcu jesteśmy na tyle dorośli, żeby móc się dogadać w takich sprawach i nie ma sensu się wypierać lub od tego uciekać. To i tak nic nie da.

-za co?- uniósł zdziwiony brew.

-za to, że nie zostawisz mnie z tym samej- uśmiechnęłam się do niego i ponownie się w niego wtuliłam.

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz