Rozdział LXII

1.5K 103 6
                                    

Susanna pov

-Dobra chłopaki idźcie sobie zobaczyć na sprzęt do Quidditcha bo widzę że ze mną się nudzicie a ja muszę jeszcze parę rzeczy zobaczyć, spotkamy się za godzinę- powiedziałam do Jamesa, Syriusza, Petera i Remusa którzy przyglądali się jak oglądam drobnostki

Byliśmy na ulicy Pokątnej. Widziałam że jak przechodziliśmy przez ulicę chłopaki patrzyli tylko na sprzęt do Quidditcha.

-To za godzinę...- zaczął James- w tej lodziarni?

-Może być- odpowiedziałam i zobaczyłam jak chłopaki biegną już do do sklepu ze sprzętem do Quidditcha.

Weszłam do księgarni bo zapomniałam kupić jednej książki. Przywitałam się ze sprzedawcą i weszłam do jednego regału szukać podręcznika do zaklęć. Szukałam i szukałam aż znalazłam. Tylko że gdzie? Na najwyższej półce. Nie byłam na tyle wysoka żeby jej dosięgnąć więc próbowałam podskoczyć.

-O Potter- powiedział ktoś z arogancją i pogardą w głosie

Obróciłam się i zobaczyłam Regulusa opierającego się o jeden z regałów.

-Cześć- mruknęłam niepewnie

-Gdzie zgubilas zdrajców krwi i tego plugawego człowieka półkrwi- ostatnie słowo wymówił z większym obrzydzeniem

-Zamknij się- warknelam

-Co tak ostro?- zasmial się- świetnie się dobralas z moim bratem. Ty nędzna zdrajczyni krwi i on debilny zdrajca krwi

-Powiedziałam zamknij się!- powiedziałam głośniej

-Ty tu mi nie rozkazuj

Podszedł do mnie i przycisnął do ściany za mną. Złapał mnie za szyję, tak że ledwo oddychałam

-O co ci chodzi?- zapytałam

-Nie toleruje zdrajców krwi- odpowiedział- ani szlam, ani plugawe stwory półkrwi.

-Puść mnie- powiedziałam spokojnie- nudzi mi się

-Śmieszne-mruknął

Czułam jak mocniej ściska moją szyję.

-No chyba mnie nie zabijesz- zaśmiałam się- wiesz, gdyby nie ja to nawet nie wiesz że miałbyś przerąbane, pamiętasz? A może mam coś powiedzieć Rose? Znam ją i ona mi uwierzy

Zbladł cały na twarzy. Oczy miał spanikowane.

-Co miałabyś jej powiedzieć?- warknął, ale w jego głosie było przerażenie

-To jak ją zdradziłeś z Amelią Bones. To może pamiętasz?

-Nie możesz powiedzieć tego Rose- powiedział groźnie

-To mnie puść

Puścił mnie. I wyszedł z księgarni nawet na mnie już nie patrząc. Zauważyłam coś dziwnego. Było lato, gorąc, okropny gorąc a on w czarnej koszuli z długim rękawem. To chyba jedno oznacza... On może być śmierciożercą. Wzięłam szybko książkę, zapłaciłem na nią i poszłam do lodziarni. Przy jednym ze stolików siedzieli huncwoci.

-Pięć minut spóźnienia- powiedział Syriusz

-Eee... Spotkałam... Amelie Bones- skłamałam

-Bones?- zapytał Remus- tą z Hufflepuffu?

-Tak, tak

-Dobra siadaj- powiedział James

-Dzień dobry-powiedziała kelnerka- cos podać? Jakieś lody?

-Ja chce waniliowe- powiedziałam- z bitą śmietaną, malinami i z czekoladową posypką i karmelową polewą!

-A ja miętowe z kawałkami czekolady- oznajmił Remus

-Ja lody toffi z polewą czekoladową- powiedział Syriusz

-Ja...Ja...Ja chcę podwójne bananowe- powiedział Peter

-A ja poproszę zwykle śmietankowe- poprosił James

-Dobrze- młoda brązowowłosa kelnerka się uśmiechnęła i poszła do Lady i oddała zamówienie

-Chłopaki-zaczęłam- jak czujecie się z tym ze to będzie ostatni nasz rok?

-Szczerze, nie zbyt dobrze- powiedział Remus

-Tyle lat razem...- mówił Syriusz i złapał mnie za rękę- tyle żartów... I te szlabany... Będę za nimi tęsknić jak ukończenia tą szkołę

-Ja też- potwierdził James

-Prosze- kelnerka przyszła i podała nam nasze lody.

James od razu zapłacił

-Ja jeszcze pamiętam jak chodziłam do Durmstrangu- powiedziałam

Przypomniałam sobie jak rodzice po mnie przyjechali, to było tak wcześnie rano i to było jeszcze przed zakończeniem roku. Musiałam się wtedy że wszystkimi żegnać. Z Edvardem, Z Ivanem i z Albertem... Ale on nie żyje... Umarł by mnie chronić... Z moich uczuć poleciały łzy

-Co się stało?- zapytał Remus

-Przypomniałam sobie Alberta- powiedziałam- przed zadaniem miałam sen... Wszystko to się wydarzyło... Jak to możliwe?

Chłopacy się zaniepokoili i ich twarze spochmurniały

-Czasami zdarza się że coś się przewidzi- powiedział Remus- ja miałem kiedyś że przewidziałem że dostanę z eliksirów nie wybitny ale powyżej oczekiwań... To się zdarza... To przypadek...

Nie wyglądał przekonująco, ale ze był to mój przyjaciel to mu uwierzyłam...

Huncwoci- trudne chwile... ✔Where stories live. Discover now