Rozdział VIII

5.5K 260 51
                                    

Susanna pov
-Jaki ci poszedł egzamin?
-Levicorpus!
-Zostawcie go!
-Widziałem. Zakrywał nosem cały egzamin
-I co Smark!? Wytrzesz o nas nos?
-Co on wam zrobił?
-Sam fakt że istnieje.
-Macie go zostawić!
-Jasne kotku. Liberacorpus!
-Nie potrzebuje pomocy tej szlamy!
-Odszczekaj to! Chłoszczyść!
-Dobra, nie będę ukrywać. Ty wybrałeś swoją drogę... A ja wybrałam swoją...

-Aaa!- obudziłam się z krzykiem.
Ok, Susie... Hogwart... To Hogwart... A to był tylko sen, tylko sen... Popatrzyłam na dziewczyny.
-Susanna? Coś się stało?- zapytała Lily.
-Która godzina?
-7 rano, poniedziałek...Koszmar?
-no...
-Ten sam?
-Nie tym razem inny... Gdzie Dor?
-Poszła na śniadanie
-Dobra wstaje.
Podeszłam do szafy. Dalej myślałam o śnie. Nie widziałam nic... Co to mogło być? Wzięłam mundurek i poszłam się przebrać. Pozostawiłam Lily która jeszcze czytała. W PW było kilku uczniów. Szukałam wzrokiem huncwotów. Nie znalazłam ich. Idę... Gdzieś. Wyszłam i weszłam w pierwszy lepszy korytarz. Był pusty. Szłam i szłam a później usłyszałam śmiech. Ale dalej szłam
-Ooo...- o nie do Bellatrix Black- Potter.
-Zamknij się- odezwalam się.
-Co tak ostro Potter?- powiedział Malfoy.
-Chcecie coś?
-Nic...- odezwała się ciszej Narcyza
Była siostrą Bellatrix, ale ona była inna. Lepsza. Ale też w Slytherinie. Odeszlam od Trójcy i skierowałam się na śniadanie. W WS było dużo uczniów. Za 1,5 godziny lekcję. Pierwsze zielarstwo z puchonami. Znalazłam huncwotów. Siedzieli i rozmawiali o czymś.
-Susa!- krzyknął mój brat i do mnie podbiegł- Coś się stało?
-Nie...
-Susie, widzę że coś się dzieje.
-Pamietasz jak ta od wróżbiarstwa powiedziała że mam dar wróżenia?
-Co w związku z tym?
-Chyba mam dar wróżenia że snów...
-Co?
Wyszliśmy z WS. Remus, Syriusz i Peter zauważyli to i dołączyli do nas. Stanęliśmy na jednym z korytarzy.
-Susie- zaczął zmartwiony Remus- O co...?
-Chyba mam dar wróżenia że snów...
-Ze co?
-Slyszales Peter...
-Susie- oznajmił Syriusz- Idziemy do Dumbledore'a
Pokiwalam głową. Szliśmy do gabinety dyrektora. Gdy weszliśmy uśmiechnął się do nas
-Witam was- zaczął- Co was do mnie sprowadza?
-Bo ja...- przerwał mi ktoś
-Ona ma chyba dar wróżenia że snów- powiedział nerwowo Syriusz
-Co ci się śni?
Wszystko opowiedziałam. Z minuty na minutę coraz ciężej mi się oddychało. Kręciło mi się w głowie. Zobaczyłam czarne plamy przed oczami.
-Profesorze! Ona mdleje...
Głosy się podwajały. Zemdlałam.

Remus pov
-Profesorze ona mdleje!- krzyknąłem
Nie czekałem. Wziąłem ją na ręce i pobiegłem z nią do skrzydła szpitalnego. Za mną biegli dyrektor i huncwoci. Wbieglem do skrzydła szpitalnego.
-Panie Lupin- oburzyła się Poppy ale po chwili zobaczyła Susannę- Połóż ją tu!
Powiedziała to i wygonila wszystkich z sali.
Byłem bardzo poddenerwowany. Nie wiedziałem o co chodzi. Patrzyłem na drzwi prowadzące do skrzydła szpitalnego. Bardzo bałem się o Susie. Ostatnio zacząłem ją inaczej zauważać. Dalej byliśmy przyjaciółmi. Lecz ostatnio się przybliżylismy. Chyba... Siostra Jamesa zaczęła mi się podobać...

Huncwoci- trudne chwile... ✔Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt