Rozdział LI

1.7K 113 1
                                    

Syriusz pov
Dalej siedzieliśmy w gabinecie Dumbledore'a. Jednak in poszedł sprawdzić co z Sus. Po chwili znów był w gabinecie.
-Minervo- zaczął- im nie można wykazać tego z pamięci
-Ale czemu?- zapytała zdziwiona że coś nie pójdzie po jej myśli
-Po prostu nie możemy. Susannie już wymazalem pamięć i nie wie w ogóle co to są sny prorocze
-To dobrze- powiedziałem- a co z nią?
-Powinna się niedługo obudzić- rzekł- idźcie do niej
Kiedy pozwolił nam iść od razuzerwaliśmy się z miejsc i ruszyliśmy pędem do ss. Na korytarzach było pełno uczniów. Nie wiem nawet dlaczego jeśli dziś niedziela i nie ma lekcji. Śniadanie się skończyło, więc czemu ich tu tak dużo? A może mi się wydaje dlatego że są tu uczniowie z innych szkół. Właśnie! Niedługo drugie zadanie! Minutę później byliśmy już przed drzwiami do skrzydła szpitalnego i pierwszy tam weszlem. Zauważyłem że Sus się obudziła. Tak! Pobiegłem do niej
-Sus!- krzyknąłem szczęśliwy- obudziłam się!
-A właściwie co się stało?- zapytała zmęczona
-Eee...- Lily próbowała coś wymyślić- no bo w nocy mnie obudziłaś i powiedziałaś że...boli cię bardzo głową i brzuch. Ja powiedziałam żebyśmy poszły do skrzydła szpitalnego a gdy szłyśmy to zemdlałaś.
-W skrócie jestes osłabiona pewnie przez tą pogodę- sprecyzował James
-No- potwierdziłem razem z Remusem
-Aha...- Sus się zdziwiła
-A jak się czujesz?- zapytałem
-No w miarę dobrze ale dalej mnie głowa trochę boli.
-A tak w ogóle Sus- zaczął Remus-nie chce cię martwić ale w tą sobotę jest drugie zadanie
Sus rozszerzyły się oczy. Chyba zdziwiła się że to już. Ten czas tak szybko mija. Jeszcze ten semestr i następny rok szkolny i koniec szkoły. Zaczniemy wtedy dorosłe życie. Ja pewnie będę dalej z Susie...raczej... James z Lily, o Peterze nic mi nie wiadomo żeby miał dziewczynę, a Remus... wolę lepiej nie mówić o nim. Jest całkowicie załamany że Marlena z nim zerwala. Musimy mu znaleźć dziewczynę. A wlasnie, z kim chodzi Mary? Dobra nie myślę na razie o tym.
-Wiesz kiedy wyjdziesz?- zapytałem Susie
-Nie
Jej twarz była zmęczona, ale dalej cudownie wyglądała. Tak pięknie. Nawet te parę lat temu świetnie wyglądała. Ona zawsze wygląda pięknie... Ciekawe jak by wyglądało nasze dziecko... Merlinie! O czym ja myślę!? W sumie dziecko byłoby piękne nasze... Dobra koniec, jeszcze chodzimy do szkoły i o tych sprawach nie moge myśleć

Remus pov
Martwiłem się o Susie. Jej sny prorocze... Szczególnie ten ostatni sen. Sus ma umrzeć? Nie chcę tego... O nie... Przypomniałem sobie o Marlenie, wredna kobieta... Jak ona mogła to zrobić...? Ja ją kochałem a ona co? Zrywa ze mną. Normalnie git!

Huncwoci- trudne chwile... ✔Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang