14.

2K 162 20
                                    

Mindy napełnia dwa kieliszki kolejną porcją wina, gdy przeglądają listę pytań do wywiadu, w kolejnym talk show, w którym miała pojawić się Alice. Siedzą w jej wygodnej sypialni na wielkim łóżku, jakby miały po piętnaście lat i urządzały sobie piżama party.

Choć Hale ze smutkiem przyznaje, że nigdy nie była na żadnym piżama party, ponieważ nigdy wcześniej nie miała żadnej prawdziwej przyjaciółki. Nawet jej znajomość z Célarié, rozwinęła się ze stopy zawodowej w coś więcej, przez te wszystkie lata. Gdyby, nie podjęła decyzji, że to właśnie ona zostanie jej asystentką, teraz pewnie analizowałaby te pytania sama, w mniej przyjemnych okolicznościach niż przy jej ulubionym różowym winie.

Atmosferę babskiego wieczoru, przerywał jedynie regularnie wibrujący telefon, należący do Alice.

Mądrala >Całe moje łóżko pachnie Tobą.

>Czy to źle?

Mądrala >Tak Gwiazdeczko. Dlatego, że nie mogę się doczekać, aż znów w nim będziesz.

Hale parska śmiechem, odpisując kolejny raz jakąś kompletnie ckliwą bzdurę, która tak bardzo nie pasowała do żadnego z nich. Jednak tak podobno zachowują się zakochani w sobie ludzie, więc musieli ciągnąć tę grę w szczucie mordercy.

Alice cała sytuacja bawiła jeszcze bardziej z uwagi na to, że pewnie te dziesięć lat temu, byłaby gotowa zabić za takie wiadomości od tego mężczyzny. Teraz doskonale zdawała sobie sprawę, że nie kochała wtedy jego, kochała wtedy jedynie swoje wyobrażenia o nim, obecnie chłód Sherlocka i jego troska skryta pod płaszczem obojętności, była dla niej dużo bardziej pociągająca.

– Czy Ty sobie kogoś przygruchałaś? – pyta w końcu Mindy, nie mogąc znieść kolejnego głupiego uśmiechu swojej przyjaciółki, gdy odczytywała wiadomość. – Bo zachowujesz się jak zakochana siksa.

– Być może.

– Nie, proszę kurwa tylko nie to, proszę Alice, nie zakochuj się w pięć minut po podpisaniu papierów rozwodowych – jęczy brunetka i sięga po swój kieliszek. – Daj sobie chwilę, pobądź trochę sama, odpocznij. Przecież jak w jakikolwiek sposób się zdradzisz, że kogoś masz, to te medialne hieny rzucą się na Ciebie jak szalone.

– Prawda jest taka, że byłam tyle czasu sama, że teraz właśnie mam ochotę zgłupieć z miłości – mówi Alice. – Odsiedziałam swoje, chyba w końcu zasłużyłam na szczęście?

– Jak nikt inny, ale wspominanie o nowym obiekcie uczuć w mediach, na razie będzie cholernie nieodpowiedzialne i cholernie do Ciebie niepodobne.

– Właśnie o to chodzi Mindy, o to, żeby to było coś do mnie niepodobnego.

– Tu nie chodzi o faceta, prawda? Chodzi o szukanie mordercy, o to śledztwo tego dziwaka, seksownego dziwaka.

– Mindy! – syczy na nią Hale i uśmiecha się szeroko.

Czuje się rozdarta między przyjaźnią z nią, a śledztwem jakie prowadzi Sherlock i nie ma pojęcia, co powinna teraz robić. Z jednej strony wie, że cokolwiek by nie powiedziała, jakiej tajemnicy by nie zdradziła Célarié, będzie milczeć jak grób, z drugiej cholernie bała się zepsuć plan Sherlocka, paplając za dużo, po kilku kieliszkach wina.

– Wiesz, że możesz ze mną porozmawiać o wszystkim Alice.

– Wiem, ale nie chcę chyba Cię tym obarczać.

– Jak chcesz. Ja tylko dla Ciebie pracuję – mówi z lekkim smutkiem w głosie Mindy, a Alice wzdycha cicho i bierze ją za rękę.

– Wiesz, że to nie prawda, jesteś mi najbliższa na świecie – mówi, uśmiechając się do niej. – Ufasz mi Mindy?

moc sentymentu • SherlockWhere stories live. Discover now