2.17

928 78 5
                                    

W mieszkaniu z widokiem na Tamizę panuje przyjemny rozgardiasz, brunetka, która szykowała się do wyjścia, starała się utrzymywać pozytywne nastawienie. Kochała wszystkie szarości swojego nowego życia, ale czasem pozwalała sobie samej, tęsknić za emocjonującym życiem Alice Hale. Dlatego uśmiecha się do swojego odbicia w dużym lustrze w przedpokoju. Jeszcze raz poprawia dopasowaną czerwoną sukienkę z głębokim dekoltem i długi sznur pereł na swojej szyi, dziś specjalnie założyła nawet soczewki, by choć na chwilę czuć się lepiej. Wiedziała, że robi to tylko przez to, czego była świadkiem kilka dni temu i chciała podnieść w ten sposób swoją godność, podeptaną przez szpilki Irene Adler.

W końcu uśmiecha się jeszcze raz, gdy słyszy dźwięk domofonu, owija się długim płaszczem i zjeżdża na dół windą. Harvey czeka na nią, opierając się o drzwi taksówki i na jej widok gwiżdże ostentacyjnie.

– Nie miałem pojęcia, że możesz wyglądać tak świetnie Strange – mówi, całując lekko jej policzek i zapraszając ją gestem do samochodu.

– Wielu rzeczy o mnie nie wiesz Pearson.

– Och, chętnie, bym się kilku dowiedział – mówi, uśmiechając się bezczelnie, co kobieta komentuje głośnym westchnięciem pełnym dezaprobaty dla jego uwag. – Na miejscu Twojego faceta oświadczyłbym Ci się jeszcze dziś.

– Nie kpij ze mnie, proszę. Chyba się nie spodziewasz, że w końcu się pojawi i poznasz go oficjalnie? To nie ten typ mój drogi, więc nie bądź głupi – odpowiada Eos, jeszcze raz upewniając się w lusterku, że nałożyła dobrze szminkę. – I nie jest moim facetem, nie jesteśmy w żadnym formalnym czy nawet nieformalnym związku i nigdy nie będziemy.

– Coś się stało, prawda? Dlatego dziś wyglądasz jak milion dolarów i pierwszy raz jesteś ze mną szczera, jeśli chodzi o Twój związek.

– Nie Twoja sprawa co się stało Harv.

– Jesteśmy przyjaciółmi, więc jednak to trochę moja sprawa.

– To w gruncie rzeczy dość zabawne – mówi Strange z uśmiechem. – Jesteśmy sobie jednymi z najbliższych ludzi na świecie i bez wahania powierzyłabym Ci własne życie, a nic o sobie nie wiemy.

– Może tak właśnie jest lepiej. Im mniej o sobie wiemy, tym trudniej będzie nas zranić. Nie wiem, co się u Ciebie zjebało, ale jeśli chcesz, o tym pogadać to wiesz, że zawsze otworzę Ci drzwi i zawsze mam w domu whisky – odpowiada mężczyzna, uśmiechając się i klepie ją delikatnie po kolanie. – Choć z tym whisky to bym nie szalał, jeszcze znów przyjdziesz do pracy na kacu...

– Skąd wiesz, że przyszłam na kacu? Nie widzieliśmy się w biurze ostatnio.

– Sekretarka naszego szefa powiedziała mi, że bywałaś u niego dość często i wyglądałaś na skacowaną.

– Owszem, byłam skacowana, a Emily powinna trzymać gębę na kłódkę, jeśli chce utrzymać tę posadę.

Brunetka spogląda w okno, ostatnie trzy noce spędziła w towarzystwie butelek wina, próbując poskładać całą tę sprawę w jakąś całość, a z drugiej strony nadal nie chciała mieć z nią nic wspólnego. Tak samo, jak nie chciała wiedzieć, co dokładnie zaszło tamtej nocy na Baker Street, po tym, jak wyszła.

Zrobiłam, to co mi kazał, wyśledziłam ją, podłożyłam lokalizator na jej samochodzie i zaszyłam się u Mycrofta. Jeśli ktoś mnie obserwuje, nie powinien mieć ani trochę wątpliwości, z którym z braci jestem bliżej.

– Już dobra, nie będę więcej o to pytał. Widzę, jak reagujesz i to musi być mocno posrana sprawa – mówi Harvey. – Jednak dziś o tym nie myśl. Dziś mamy się przecież dobrze bawić, co?

moc sentymentu • Sherlockحيث تعيش القصص. اكتشف الآن