hurricane

797 88 14
                                    

Tak zabalowaliśmy na Ocean Drive, że kiedy obudziłam się w hotelowym pokoju, pierwsze co zrobiłam, to odetchnęłam z ulgą. Miejsce obok mnie było puste, a po szumie wody dochodzącym zza ściany, doszłam do wniosku, że Niall właśnie bierze prysznic.

Z trudem wstałam z łóżka i podeszłam do swojej torby, by wyjąć jakieś świeże rzeczy. Rzut kątem oka na swoje odbicie w lustrze mi wystarczył, bym przekonała się, że wyglądam tak okropnie, jak się czuję. I dlatego właśnie nie lubiłam pić, ale wczoraj tak jakoś mnie... poniosło.

Czekając, aż zwolni się łazienka, zmyłam swój wczorajszy, rozmazany na dodatek, makijaż. Od razu poczułam się lepiej, ale tylko troszkę. Włosy związałam na czubku głowy, ponieważ napuszone i rozproszone wokół mojej twarzy tylko upodabniały mnie do Bellatrix. 

- No w końcu - mruknęłam, kiedy drzwi prowadzące do łazienki otwarły się a w progu stanął Niall. - Już myślałam, że się utopiłeś.

- Więc czekałaś, aż wyjdę? I nie ruszyłaś, żeby to sprawdzić? Albo żeby mnie uratować, gdyby okazało się, że to prawda? - żachnął się. - No wiesz co?!

- Umiesz pływać, Neil - przypomniałam mu. - I spędzasz w łazience więcej czasu niż przeciętna dziewczyna.

- Zobaczymy ile tobie zajmie transformacja do świata żywych - parsknął. - Zresztą, jeśli tak bardzo chciałaś się dostać do łazienki, mogłaś po prostu do niej wejść. Oszczędność wody... to się chwali.

Omal nie zakrztusiłam się własną śliną i po prostu pokazałam chłopakowi środkowy palec, zanim zatrzasnęłam za sobą drzwi. 

- Co za dupek - syknęłam pod nosem, doskonale słysząc jego śmiech po drugiej stronie.

Zimna woda orzeźwiła moje zmęczone, martwe ciało i dobre dwadzieścia minut spędziłam po prostu stojąc pod strumieniem wody. Potem wzięłam się w garść i dokładnie umyłam ciało oraz włosy. Gdy wróciłam do pokoju, Niall sugestywnie zerknął na swój zegarek zapięty na nadgarstku.

- Siedziałem tam o wiele krócej od ciebie - przyznał.

- Ale ja jestem dziewczyną, ja mogę. I nie da się utopić pod prysznicem.

- Słucham? 

Wydawał się całkowicie zbity z tropu. Przeczesałam dłońmi swoje mokre włosy i rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu suszarki. Byłam pewna, że gdzieś tu była, chociaż pewnie znajdowała się w łazience.

- Nie da się utopić pod prysznicem - powtórzyłam spokojnie. - Trzeba mieć do tego naprawdę głęboki brodzik, a tu nawet go nie ma. 

- Wciąż jesteś pijana, Louane. Gadasz od rzeczy - mruknął Niall, zbierając swoje rzeczy i wciskając je do torby. Przewróciłam na ten widok oczami i rozejrzałam się ponownie po pokoju w poszukiwaniu suszarki. W końcu znalazłam ją na małym stoliku i uśmiechnęłam się triumfalnie. Wiedziałam, że gdzieś tu była. Jednak nie jest z moją pamięcią aż tak źle.

W południe ruszyliśmy dalej, a naszym celem było Boca Raton, chociaż nie było tam nic ciekawego. Kolejne miasteczko dla nowobogackich, jednak cieszyłam się, bo nadeszła moja kolej na prowadzenie naszego samochodu. Podróżując autostradą i czując wiatr we włosach byłam chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. 

Jechałam Fordem Mustangiem.

PROWADZIŁAM Forda Mustanga.

Wpiszę to sobie do CV i dostanę każdą możliwą posadę, na prawdę. Kto by nie chciał mieć w swojej kadrze pracownika z tak wspaniałym doświadczeniem? 

Jednak i tak najlepszym doświadczeniem było poznanie Nialla, nasza przyjaźń, a potem wyjazd do USA i podróż przez wszystkie stany. Odnalezienie miłości i siebie. Spełnienie marzeń i czerpanie z życia co się da. Tego się nie da wpisać do CV, nie da się poznać wagi i ceny tych rzeczy, ale to właśnie one są najważniejsze i najcenniejsze w naszym życiu. 

long way home | n. horanWhere stories live. Discover now