Rozdział 50

13 0 0
                                    

Lucy i Sue umówiły się na kawę i ploteczki od razu po powrocie Sue z jej podróży poślubnej. Spotkały się w kawiarni, kupiły sobie po kawie i usiadły w ustronnym miejscu.

- no to opowiadaj kochana jak tam było ?- zapytała od razu Lucy.

- Było... hmmm jednym słowem cudownie. 

-Rozumiem, że jesteś zadowolona z męża ?

- oj tak, zdecydowanie to była dobra decyzja. 

-a teraz powrót z bajki do rzeczywistości.

-mam wrażenie, że moja rzeczywistość to trochę bajka.

- ahhh...tak pięknie o tym mówisz, że aż ci zazdroszcze

- coś nie tak między tobą a Liamem ?

- ostatnio trochę kiepsko się rozumiemy i dość często sprzeczamy.

- o co ?

- nie będę ci zwalać na głowe naszych problemów.

- ej... przecież po to tu jestem...ja też zwaliłam ci nagłowę nie jeden mój problem.

- wcale nie...

- nie? A zapomniałaś już o historii ze Scarlett? 

- Wiem, że bardzo to przeżyłaś. - Lucy bardzo dokładnie pamiętała całą sprawę małej Scarlett. Kiedy Harry znalazł ogłoszenie sprawa zaczęłą się wyjaśniać. Chłopak zadzwonił pod numer telefonu, który znajdował się na ogłoszeniu. Okazało się, że telefon odebrała matka Amber. Kobieta chciała przyjechać do Harrego razem z policją, ale chłopak zapewnił ją, że nie ma takiej potrzeby i, że całkowicie stoi po jej stronie i nie zamierza robić żandych problemów. Kobieta jakimś cudem mu uwierzyła i bardzo szybko pojawiła się w domu Harrego i Sue. Kiedy zobaczyła chłopaka wszystko zrozumiała. Okazało się , że Amber była ogromną fanką Harrego. Ciąża okazała się dla niej bardzo trudnym doświadczeniem, a po porodzie popadła w depresję. Nie chciała zajmować się Scarlett, aż w końcu podrzuciła ją Harremu. Sama zniknęłą na kilka dni. Jak tylko Amber została znaleziona zaczęto ją leczyć w zamkniętym zakładzie dla osób chorych psychicznie. Po badaniach okazało się, że depresja była jednym z mniej dotkliwych schorzeń. Harry i Sue wysłuchali całej opowieści kobiety, która ich odwiedziła. W końcu musieli oddać małą Scarlett jej babci. Sue bardzo to przeżyła. 

- kolejne dni bez niej były bardzo ciężkie... brakowało mi tego wstawania do niej...nie mogłam jej już przytulać i w ogóle

- Wiem skarbie...ale mała jest ze swoją babcią, na pewno o nią dbają. A ty jeszcze przytulisz swoją cóeczkę albo synka. 

- Tak... w końcu mam już męża. Kolejny krok to dziecko.

- Właśnie. To koniecznie daj mi znać . Urządze ci baby schower.

- Też ci urządzę, w końcu Liam już ci się oświadczył, niedługo pewnie będziemy bawić się na twoim weselu, a potem pewnie będziecie się starać z Liamem o kolejne dziecko.

- tak...wiesz...właściwie to już nam się udało..tylko, że poroniłam a teraz my  się staramy...tylko, że bez skutku

- czekaj...jak to poroniłaś ?

- no...tak... To się stało jakiś czas temu, zanim Liam mi się oświadczył. To właśnie dlatego byłam w szpitalu.

- nic nie powiedziałaś.

- mieliście swoje sprawy... a mi było strasznie wstyd i nie chciałam, żeby ktokolwiek o tym wiedział. Tylko Liam wiedział.

- skarbie...dlaczego się mnie wstydziłaś... przecież bym cię wsparła jakoś ?

- wiem...teraz to wiem.

- ale już jest w porządku ?

- nie wiem... niby próbujemy i w ogóle, ale nic z tego nie wychodzi. Czasami mam wrażenie, że on chce tego dziecka bardziej niż ja.

-dlaczego ?

- bo tak mnie traktuje...jakby już nic więcej się nie liczyło. Poza tym wiem, że w duchu mnie obwinia o to, że nam nie wychodzi.

- na pewno nie...musisz z nim porozmawiać

- Sue...ja już nie mam siły z nim rozmawiać. 

- dobrze skarbie. Więc ja to zrobię. 

- co ?

- ty masz jutro sesję tak ?

-tak...razem z Lily...

- no i super, to ja w tym czasie złoże Liamowi wizytę i przemówię mu do rozsądku.

- dziękuję

- nie ma za co, w końcu musimy trzymać się razem

- i będziemy się trzymać razem.

" Za jeden dzień"On viuen les histories. Descobreix ara