Rozdział 38

15 0 0
                                    

Lucy spotkała się z Liamem w parku jeszcze przed południem. Lily z daleka ujrzała swojego tatę i pobiegła go przywitać.

- tata !

- Lily !- Chłopak wziął ją na ręce i zaczął kręcić się dookoła. Lucy podeszła do nich po chwili.

-cześć Liam- pocałowała chłopaka w policzek.

- cześć myszko, wszystko okej ?

- mama pokłóciła się z wukiem Harrym i ciocią Sue. - wyjaśniłą Lily, choć nikt jej o to nie prosił.

- dlaczego ?- Liam swoje pytanie skierował do Lucy, ale to nie przeszkodziło Lily opowiadać dalej.

- bo wujek zgubił majtki- powiedziała dziewczynka.

- Lily siadaj na sanki i idziemy na górkę. - powiedziała Lucy

- dobrze

Liam odstawił dziewczynkę. Ta usiadła na sankach, później chłopak wziął od Lucy sznurek i poszli w strone góki. Mieli okazję porozmawiać. Lucy opowiedziała Liamowi o całej sytuacji z rana.

- rozumiem dlaczego się zdenerwowałaś, każdy na twoim miejscu by się zdenerwował.

- niby tak, ale teraz czuje, że za bardzo na nich naskoczyłam. Mimo wszystko to ich dom i mają prawo w nim robić co chcą. Ja byłam tylko ich gościem. Poza tym tyle dla mnie zrobili...Harry praktycznie załatwił mi kontrakt, razem z Sue przygarnęli mnie i Lily do siebie i nie musiałyśmy się włóczyć po hotelach. Zawsze mogłam na nich liczyć, a teraz wyjde na niewdzięcznice.

- spokojnie Lucy... pogadasz z nimi i wszystko wyjaśnisz. Pogodzicie się, ale lepiej żebyś nie mieszkała z nimi.

- wiem wiem..., pojadę z Lily do hotelu zanim nie znajde jakiegoś domu.

- Rozglądasz się za domem ?

- tak... w końcu musimy się gdzieś podziać.

- wiecie co...- Liam nagle się zatrzymał.

- no co ?- zapytała Lucy.

- Lily wiesz co dzisiaj jest ?- zapytał chłopak

- Mikołajki!- zawołała.

- tak, to prawda. A święty Mikołaj, był już u mnie dzisiaj rano i powiedział, że przygotował dla nas niespodziankę. Tylko musimy pojechać w jedno miejsce żeby ją zobaczyć, co wy na to ?

- jedźmy!- zawołała Lily.

- Lucy ?

- mamo! mamo! zgódź się

- no dobrze, jedźmy

Cała trójka wyszła z parku. Na ulicy spotkali kilku paparazzi, którzy zaczęli robić zdjęcia i wykrzykiwać różne rzeczy. Przestraszyli Lily tak bardzo , że dziewczynka zaczęła płakać. Lucy wzięła ją na ręce i przytuliła do siebie. Całe szczęście Liam nie zaparkował daleko. W końcu byli bezpieczni w samochodzie. Lily uspokoiła się, a po chwili zasnęła zmęczona płaczem.

- ale akcja...- powiedziała Lucy.

- przyzwyczajaj się, zostałaś gwiazdą, teraz tak będzie wyglądał każdy dzień.

- za marzenia trzeba płacić.

- za wszystkie ?

- myślę, że za więszość

- ufff, ulżyło mi.

- dlaczego ?

- bo mam takie jedno wielkie marzenie, jest tak wielkie, że cena mogłaby mnie przerosnąć.

- co to za marzenie ?

- powiem ci jak dotrzemy na miejsce.

- mmm tajemniczo...a dokąd nas porywasz ?

- to też tajemnica, ale mam wielką nadzieję, że ci się spodoba.

Po godzinie jazdy Liam zatrzymał samochód.

- Liam...gdzie my jesteśmy ?- zapytała od razu Lucy.

- wysiądź, zaraz wam wyjaśnie. - powiedział. Oboje wysiedli z samochodu. Liam wyjął z niego Lily i razem z nią na rękach podszedł do Lucy.

- co to za pałac ?- spytała Lucy patrząc na dom pod którym Liam zaparkował.

- bez przesady z tym pałacem, mała willa za miastem.

- nie taka mała.

- ma 4 sypialnie, 3 łazienki, słoneczną kuchnie, sporą jadalnie i przestronny salon z wyjściem na taras w ogrodzie.

- Liam...bawisz się w agenta nieruchomości czy o co chodzi ?

- chodzi o to, że święty Mikołaj przyszedł do mnie dzisiaj rano, najadł się ciastek, wypił cały kubek mleka i zostawił to. - Liam wyjął z kieszeni płaszcza małe pudełko.

- co to ?- zapytała Lily.

- to jest prezent.

- dla kogo ?

- dla ciebie królewno i dla twojej mamy i może też trochę dla mnie.

- moge otworzyć.

- jasne. - Liam podał córce pudełko. Dziewczynka otworzyła je i spojrzała na zawartość.

- klucze?- zapytała zdziwiona.

- o boże...nie... żartujesz?- powiedziała Lucy. Patrząc na Liama. Domyśliła się już wszystkiego.

- To są klucze do tego domu.- powiedział Chłopak. - Od tej chwili jest wasz.

- Wasz ?- zapytała Lucy. - wywiozłeś nas za miasto i mamy tu zostać same ?

- ja... Lucy...obiecałem, że powiem ci jakie jest moje najwieksze marzenie.

- tak...obiecałeś.

- Chciałbym, móc powiedzieć, że to jest nasz dom.

- To powiedz to.

- Nasz dom.

- Nasz Liam. Jesteś cudowny. Kocham cię . - pocałowała go .

- przestańcie ! -zawołała Lily.

- chodźmy do środka.- powiedział Liam. Wszyscy poszli do drzwi. Lucy była bardzo podekscytowana. Nie spodziewałą się takiej niespodzianki za żadne skarby. Liam zaskoczył ją ogromnie, ale czuła się taka szczęśliwa. Bardzo cieszyła się na myśl, że wprowadzą się razem do tego cudownego domu i zaczną wszystko od nowa w nowym miejscu.

" Za jeden dzień"Where stories live. Discover now