Rozdział 8

17 1 0
                                    

Sue i Harry wrócili do Nowego Jorku. Harry starał się namówić Sue na wizytę u Lucy. Dziewczyna jednak nie miała na to czasu. Biegała na sesje i spotkania z menadżerem. Pewnego dnia wróciła do domu hotelu bardzo szczęśliwa. 

- Harry !

- tak ?

- dostałam kontrakt !

- gratuluje - chłopak poszedł ja przytulić.  - co to za kontrakt ?

- myślę, że ci się spodoba.

- zaciekawiłaś mnie teraz.

- zaraz ci wszystko opowiem.- usiedli w salonie, a Sue podekscytowana zaczęła opowiadać.- no więc dostałam super propozycję, sesja na Karaibach i wszystkie zdjęcia w kostiumach kąpielowych.

- gdzie ?!

- Na Karaibach ! Niesamowite nie !

- przecież byłaś już na Karaibach...byliśmy razem

- przecież tu nie chodzi tylko o te Karaiby, to jest dla mnie niesamowita szansa.  W końcu wrócę na szczyt... ta przerwa nie była stosowna w moim zawodzie.

- i co to jest moja wina tak ?

- no poniekąd... nie zrozum mnie źle. Było cudnie, ale czas wracać do normalnego życia.

- do życia...ty życiem nazywasz wypinanie tyłka w kostiumie kąpielowym przed obcymi ?!

- o co ci chodzi, jakoś nigdy ci nie przeszkadzało, że jestem modelką

- może teraz zaczęło.- Harry wściekły zabrał kurtkę i wyszedł. Poszedł się przejść po mieście. Kupił sobie kawę i usiadł na ławce w parku. Zamyślił się trochę. Z zamyślenia wyrwał go głos małej dziewczynki.

- wuja ! ! !- wołała. Harry spojrzał w tamtą stronę.

- Lily ! - wstał i poszedł w stronę dziewczynki. Wziął ją na ręce. - hej mała, gdzie twoja mama ?

- tam - pokazała dziewczynka. Harry spojrzał w tamtym kierunku. Zobaczył, że Lucy i Mike idą już  w jego stronę trzymając się za ręce. W tamtym momencie przypomniał sobie o przesyłce od Liama, którą miał przekazać Lucy. Miał list przy sobie, w wewnętrznej kieszeni kurtki. Jednak kiedy zobaczył Lucy nie miał wątpliwości, że ona i Mike się do siebie bardzo zbliżyli. Po krótkiej rozmowie z nimi wywnioskował, że dziewczyna jest szczęśliwa. Uśmiechała się i cała promieniała. Harry widział, że jest szczęśliwa. Zasługiwała na to, dlatego ostatecznie nie zdecydował się przekazać jej listu.



" Za jeden dzień"Where stories live. Discover now