Rozdział 23

15 0 0
                                    

Mike już na następnego dnia po odzyskaniu Lily musiał wrócić do pracy. Na planie zdjęciowym spędzał całe dnie, czasami był tam do póznych godzin nocnych. Praktycznie w ogóle nie bywał w domu. Przez kilka kolejnych dni Lily nie odstępowała Lucy nawet na krok. Jak tylko mama zniknęłą jej z oczu dziewczynka zaczynała przeraźliwie płakać. Lucy doskonale znała przyczynę tego zachowania, dlatego nie ganiła za to córki. Wręcz przeciwnie, starała się okazać jej jak najwięcej miłości. Co niekoniecznie podobało się Mike'owi. Chłopak wyjątkowo jeszcze nie wyszedł do pracy.

- Lily zostań na chwilę w wujkiem, a ja pójdę się wykąpać.

- mamo...

- kochanie zaraz wracam, pobaw się z wujkiem. Mike zajmij się nią 10 minut ja zaraz wracam.

- jasne...

Lucy wyszła do łazienki, a Lily w mgnieniu oka się rozpłakała. Mike nijak nie mógł jej uspokoić.

Lucy słyszała płacz córki, wzięła naprawdę ekspresowy prysznic. Szybko się ubrala, a mokre włosy owinela w recznik. Poszła do sypialni. Zobaczyła, że Lily jest sama w pokoju i siedzi na łóżku i płacze.

- kochanie nie płacz już- usiadła i wzięła ją na kolana.

- mama ...- szlochała Lily.

- jestem skarbie, byłam w łazience, nie płacz już. - Lucy po chwili uspokoiła córkę. Wtedy wzięła ją na ręce i zeszła z nią do salonu. - kochanie pobaw się klockami, zaraz się z tobą pobawię. - posadziła ją na dywanie i podeszła do kanapy, na której siedział Mike czytając scenariusz.

- prosiłam cię, żebyś zajął się nią przez 10 minut ! czy to jest takie trudne.

- ryczała, nie mogłem jej uspokoić- pwiedział Mike nawet nie wynurzając nosa ze scenariusza.

- możesz na chwilę odłożyć to gówno ?!

-gówno ?!! Jak śmiesz ! to jest moja praca, dzieki temu ty i ona macie co jeść!

- a więc teraz tak będziemy rozmawiać?!

- nie musimy wcale rozmawiać

- i nie robimy tego... nie wiem, czy zauważyłeś. Nie rozmawiamy, bo ciebie wiecznie nie ma.

- pewnie zwal wszystko na mnie.

- a co może to moja wina ?!

- tak. Twoja i tego rozpuszczonego dzieciaka.

- jak ty powiedziałeś o Lily ?!

-taka jest prawda. Rozpuszczasz ją zamiast wychowywać. Nie widzisz, że to się odbija na naszym związku ?! Totalnie nie masz czasu dla mnie.

- jesteś zazdrosny o dziecko? To jest żałosne.

- żałosne ?

- tak... może ci przypomne że jeszcze nie tak dawno temu chciałeś kolejnego dziecka. A nawet jednego nie potrafisz ze mną wychować.

-ja nie potrafię?!

-w ogóle mi nie pomagasz ! Teraz kiedy i ja i Lily najbardziej cię potrzebujemy, ciebie nie ma.

- skoro tak stawiasz sprawę. To przepraszam, że mam ambicje wyższe niż zmienianie zasranych pieluch.

- wiesz co Mike. Mam dość. - Lucy wzięła Lily na ręce i poszla na gore. Wyjęła dużą walizkę i zaczęła do niej wrzucać ubrania swoje i Lily. Spakowała ubrania i inne najpotrzebniejsze i ważne rzeczy . Zeszła na dół.

- dokąd się wybierasz co ?

- nie będziemy ci przeszkadzać w spełnianiu twoich wyższych ambicji. Czesc. - powiedziala wściekła Lucy, zapiela Finna na smycz, posadzila Lily we wózku l, zabrala walizkę i wyszła z domu zatrzaskując za sobą drzwi.

" Za jeden dzień"Where stories live. Discover now