Rozdział 32

13 0 0
                                    

Liam nie spał w nocy prawie w ogóle.  Starał się jak najlepiej zaplanować spotkanie z Lucy, no i przede wszystkim ze swoją córką. To wszystko było dla niego czymś zupełnie nowym, wielkim wyzwaniem, ale chciał żeby wszystko wyszło idealnie. Zdrzemnął się trochę na kanapie w salonie. Wkrótce zadzwonił budzik informujący, że wybiła 7.00 rano. Liam wstał i rozejrzał się dookoła.
- dobra....do roboty- powiedział sam do siebie. Zaczął gorączkowo zbierać swoje rzeczy. Szybko posprzątał salon, kuchnię i jadalnię. Później wziął szybki prysznic, przebrał się i poszedł na zakupy do pobliskiego supermarketu. Liam kupił niezbędne produkty do przygotowania swojego popisowego dania. Później wszedł do sklepu z zabawkami. Chciał kupić coś dla swojej córki, ale to okazało się dla niego większym wyzwaniem niż się spodziewał.  Chodził między regałami rozglądając się, ale nie miał żadnego pomysłu.  Było mu wstyd, w ogóle nie znał własnej córki. Im dłużej chodził po sklepie tym bardziej był załamany.  Przez cały czas mijał szczęśliwe rodziny z dziećmi lub pary spodziewajace się dziecka. Już miał wyjść ze sklepu kiedy zobaczył ślicznego konika na biegunach z długą blond grzywą i czerwonym siodłem.  Przypomniał sobie, że jako dziecko uwielbiał bujać się na podobnym. Podeszła do niego sprzedawczyni.
- w czymś panu pomóc?
- ja..właściwie to wybrałem.  Poproszę tego konika na biegunach.
- tego ? - sprzedawczyni pokazała na czarnego konika.
- nie nie...tego z blond grzywą. 
- oczywiście zaraz spakujemy... maluch będzie zachwycony.
Liam zapłacił i wyszedł.  Po drodze do domu wstąpił jeszcze do kwiaciarni. Kupił piękny, duży bukiet róż dla Lucy. 

Po powrocie do domu liam spokojnie mógł zająć się przygotowaniem obiadu. Później pozostało mu już tylko czekać  na swoich gości. 

Tymczasem Lucy właśnie przygotowywała się do wyjścia.  Stała przed lustrem nie mogąc się na nic zdecydować.  Na łóżku siedziała Lily i obserwowała swoją mamę 
- Mama !
-kochanie zaczekaj...mama się nie może zdecydować.
- sukienka
- która sukienka ci się podoba ?
- ta ! -Lily pokazała na bladoróżową luźną sukienkę 
- ta ci się podoba ?
-tak - przytaknela dziewczynka. Lucy ostatecznie poszła za radą córki. Szybko się przebrała i uszykowała.
- i jak ? - zapytała kiedy była już gotowa.
- ładna mama.
- dziękuję ci skarbie. Chodź teraz ciebie wystroimy.
Lucy ubrała swoją córkę w kremową sukienkę i uczesała jej włosy. 
- moja śliczna córcia. Wyglądasz jak królewna.
- ładna Lily.
- bardzo ładna.  Choć skarbie jedziemy.
-Finn też!
-dobrze, zabierzemy Finna
- do taty !
-tak... poznasz swojego tatę.

W końcu obie dotarły do domu Liama. Lucy zaparkowała samochód na podjeździe przy domu Liama i wysiadł. Wypiściła z samochodu psiaka, który od razu rozpoznał to miejsce i czuł się jak u siebie. Lucy wyjęła z fotelika Lily.
- chodź skarbie, daj mamie rączkę. I pamiętaj bądź grzeczna.
- dobrze mamo. - Lily grzecznie pomaszerowała razem ze swoją mamą.   Tym razem Lucy nie musiała zbierać się na odwagę, aby zadzwonić do drzwi. Liam otworzył drzwi i wyszedł przed dom zanim zdążyły tam podejść. 
- cześć -przywitał się od razu.
- hej-odpowiedziała Lucy. Liam spojrzał w dół i zobaczył małą śliczną dziewczynkę chowajaca się za swoją mamą.
- czy to... ?- zapytał.
- tak. To jest Lily... Lily kochanie nie wstydź się.  Przywitaj się.
- dzień dobry - powiedziała cicho i niewyraźnie Lily.
- cześć Lily. - Liam ukucnal, aby jej się lepiej przyjrzeć, ale dziewczynka cofnęła się i jeszcze bardziej ukryła za Lucy.
- wybacz...jest trochę nieśmiała.
- rozumiem....wejdźcie do środka ...zapraszam. - Liam otworzył szeroko drzwi i zaprosił je do domu.  Poszedł po kwiaty i wręczył bukiet Lucy.
- to dla mnie ?
- tak...proszę.
- dziękuję...moje ulubione kwiaty
- tak...pamiętam
- to miłe.
- dla ciebie też coś mam Lily, chodź w salonie czeka na ciebie niespodzianka.-Liam wyciągnął do małej rękę, ale ona nadal mocno trzymała się Lucy.
- Lily idź zobacz co tam jest.
- nie chce z panem. Chcę z mamą.
- to może pójdziemy wszyscy razem ? - zapytał Liam. Lily przystała na to i poszli do salonu. Tam stał już konik na biegunach.
- ojej Lily zobacz jaki konik, biegnij do niego.- Kiedy dziewczynka zobaczyła konika puściła rękę mamy i pobiegła do niego. Przytulila go i zaczęła głaskać.
- mała uwielbia konie - powiedziała Lucy do Liama. Oboje usiedli na kanapie i obserwowali dziewczynkę.
- cieszę się, że jej się podoba.
- Lily podziękuj za prezent.- powiedziała Lucy.  W tym momencie Lily podbiegla do Liama i wyciągnęła do niego rączki.  Chłopak wziął ją na kolana, a ona się do niego mocno przytuliła. Lucy spojrzała na Liama i zobaczyła łzy w jego oczach. 
- dziękuję pan- powiedziała Lily.
- Lily to nie jest pan... to jest twój tata- wytłumaczyła córce Lucy.
- to tata?
-tak.
- mój?
-tak Lily. Jestem twoim tatą. - powiedział Liam.
- dziękuję tata - powiedziała Lily znowu przytulając się do Liama. Chłopak także ją przytulił. 
- tak się cieszę, że jesteście - powiedział, a z jego oczu popłynęły łzy.

" Za jeden dzień"Where stories live. Discover now